Federalny Sąd Wyborczy Brazylii (TSE) zakazał w piątek byłemu prezydentowi Jairowi Bolsonaro sprawowania funkcji publicznych przez osiem lat w związku z jego postępowaniem po ostatnich wyborach prezydenckich, które zostało uznane za nadużycie władzy i sianie dezinformacji.
Bolsonaro oskarżany jest też o stworzenie ruchu, który miał na celu podważenie wyniku wyborów prezydenckich i niedopuszczenie do przekazania władzy Inacio Luli da Silvie, który – według oficjalnych rezultatów – pokonał byłego prezydenta w tym głosowaniu.
Wesprzyj nas już teraz!
W tydzień po ogłoszeniu wyników głosowania tysiące osób wtargnęły do siedzib Kongresu, Sądu Najwyższego Brazylii i siedziby prezydenta, twierdząc, że zostało ono sfałszowane i musi być powtórzone.
Główny sędzia w tej sprawie Benedito Goncalves podkreślił, że Bolsonaro rozpowszechniał teorie spiskowe i podważał wyniki.
Oficjalnie Lula da Silva wygrał wybory, uzyskując 50,9 proc. głosów, podczas gdy na Bolsonaro głosować miało 49,1 proc. wyborców.
Bolsonaro zapowiedział już w piątek, że odwoła się od decyzji Federalnego Sądu Wyborczego, ale były prezydent będzie musiał stawić czoło wielu innym postępowaniom sądowym – podaje Reuters.
– Ta decyzja zlikwiduje szanse Bolsonaro na to, by zostać ponownie prezydentem (…). Będzie starał się nie trafić do więzienia, wyszukać jakichś swoich sojuszników, by zachować kapitał polityczny, ale nigdy już nie wróci do prezydentury – powiedział profesor nauk politycznych Uniwersytetu Insper w Sao Paulo Carlos Melo.
W czwartek, zapewne biorąc pod uwagę taki obrót spraw, Bolsonaro powiedział, że poprze w następnych wyborach prezydenckich kandydaturę swej żony Michelle; ona sama na razie nie wykluczyła udziału w wyścigu wyborczym.
Źródło: PAP