Po wskazaniu przez sąd apelacyjny na uchybień przy postępowaniu sądu I instancji, który odebrał państwu Bajkowskim trzech synów, sprawa wraca z powrotem na wokandę.
Pełnomocnik Bajkowskich, mecenas Barbara Sczaniecka mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” o dwóch możliwościach wyciągnięcia dzieci z placówki opiekuńczej. Pierwszy i najbardziej dogodny to wniosek o tzw. zabezpieczenie, w którym rodzice domagają się wypuszczenia synów z domu dziecka i ich powrotu do domu.
Wesprzyj nas już teraz!
Druga opcja ociera się o absurd, i wiąże się z kolejnym aktem gwałtu państwa na rodzinie. Bajkowscy, chcąc odzyskać dzieci, mogą być zmuszeni do niemałego poświęcenia. By przekonać sąd o tym, że synowie powinni wrócić do domu, ojciec dzieci będzie musiał… wyprowadzić się z domu.
„Pan Bajkowski gotów jest wyprowadzić się z domu do czasu ostatecznego zakończenia postępowania. Sąd otrzymał informację, że przeniesie się on do teściowej i będzie odwiedzał dzieci w weekend” – mówi Sczaniecka w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Jest jednak nadzieja, że pan Bajkowski nie będzie musiał podejmować tak drastycznych kroków. Jak deklaruje Sczaniecka, sąd I instancji powołał tym razem większą liczbę świadków (m.in. obie babcie dzieci, nauczyciela i pedagoga).
Pełnomocnik Bajkowskich będzie się domagał, by sąd uwzględnił też pismo Polskiego Towarzystwa Higieny Psychicznej, które krytycznie podchodzi do pracy psychologów i Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego. Dzieci Bajkowskich zostały zabrane rodzicom niemalże jedynie w oparciu o opinię RODK.
Sąd I instancji ponownie rozpatrzy sprawę Bajkowskich 7 czerwca. Wówczas rozpatrzy wniosek o tzw. zabezpieczenie. Jeśli wyda decyzję pozytywną, to dzieci wrócą do domu przynajmniej do czasu zakończenia procesu. Kolejne posiedzenie sądu odbędzie się 17 czerwca.
Źródło: rp.pl
ged
