Prawo powinno kształtować takie obyczaje i styl życia, które będą służyć zakładaniu trwałych małżeństw, a nie ułatwiać rozpad rodzin i pomagać w zacieraniu śladów po poprzednich związkach.
W okresie międzywojennym instytucję małżeństwa regulowały na obszarze Polski ustawy państw zaborczych. Komisja kodyfikacyjna przygotowała dwa projekty prawa małżeńskiego osobowego, ale wobec sprzeciwu Kościoła katolickiego i środowisk katolickich nie poddano ich pod obrady Sejmu, głównie z powodu próby wprowadzenia prawa do rozwodu. Dla obywateli II RP, poza ziemiami byłego zaboru niemieckiego, sposobem na formalne rozstanie była konwersja.
Józef Piłsudski zmienił wyznanie na ewangelicko-augsburskie, aby poślubić rozwódkę Marię Juszkiewiczową. Generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski najpierw ożenił się ze Stefanią Calvas, a po rozwodzie z nią – z Bronisławą Berenson, która rozwiodła się ze swym mężem Leonem Berensonem. Oboje w tym celu zmienili wyznanie na ewangelicko-reformowane. Józef Beck także przeszedł na kalwinizm, aby móc zawrzeć ponowne małżeństwo – z rozwódką Jadwigą Salkowską…
Wesprzyj nas już teraz!
Około ośmiu dekad później, w roku 2005, w katolickiej Hiszpanii za rządów premiera Zapatero wprowadzono tak zwane ekspresowe rozwody. W przypadku braku dzieci umożliwiono przeprowadzenie procedury rozwodowej przed urzędnikiem sądowym lub notariuszem i to z powodu samego braku woli kontynuacji związku. Dzisiaj podobne rozwiązanie – rozwód u notariusza albo w urzędzie stanu cywilnego – proponuje ministerstwo sprawiedliwości III RP.
Czym jest małżeństwo?
W ciągu kilku pokoleń w świecie zachodnim doszło do ogromnej przemiany w ludzkich umysłach, owocującej zmianą małżeństwa z sakramentu zawieranego przed Bogiem na kontrakt cywilny zawierany przed urzędnikiem. Dla wielu małżeństwo przestało być aktem religijnym, a stało się umową cywilnoprawną. Choć jego zawarcie jest uroczyste i sformalizowane, to – jak każda umowa – może być czasowe i ulec rozwiązaniu. Małżeństwo upodobniło się do innych umów. Można je porównać do umowy spółki cywilnej. Niektórzy mają jedną spółkę na całe życie, inni wiele spółek co kilka czy kilkanaście lat. A są i tacy, którzy mają kilka spółek naraz. Można je zawiązywać i rozwiązywać, a później pozostaje tylko sprawnie rozliczyć się ze wspólnikiem.
A czym jest sakrament małżeństwa?
Według Kanonu 1056 Kodeksu Prawa Kanonicznego istotnymi przymiotami małżeństwa są jedność i nierozerwalność, które w małżeństwie chrześcijańskim nabierają szczególnej mocy z racji sakramentu.
Według Kanonu 1141 małżeństwo zawarte i dopełnione (ratum et consummatum) nie może być rozwiązane żadną ludzką władzą i z żadnej przyczyny oprócz śmierci.
Według Kanonu 1134 z ważnego małżeństwa powstaje między małżonkami węzeł, z natury swej wieczysty i wyłączny; w małżeństwie chrześcijańskim małżonkowie zostają ponadto przez specjalny sakrament wzmocnieni i jakby konsekrowani do obowiązków swego stanu i godności.
Dla katolika małżeństwo jest nierozerwalne, a więź pomiędzy małżonkami – wieczysta. Żadna władza ludzka nie może tego rozwiązać. Sakrament, którego fundamentem są słowa Jezusa Chrystusa, i kontrakt oparty na ustawie to zgoła odmienne instytucje, podobne tylko z nazwy. Albo to co związane na ziemi zostaje związane w Niebie, albo podpisujemy kontrakt w urzędzie stanu cywilnego, jakbyśmy zaciągali kredyt hipoteczny.
Dlaczego nierozerwalne?
Przemiany kulturowe i prawne wprowadzane dziś na świecie obniżają rangę małżeństwa. Dziś małżeństwo jest jak umowa leasingu bez opcji wykupu. Gdy samochód ma już duży przebieg, bierzemy w leasing nowszy model. Podobnie w małżeństwie – jeśli pojawią się problemy, pójdziemy do urzędu stanu cywilnego albo do notariusza i otrzymamy rozwód w tempie ekspresowym. Zmiana nazwiska pozwoli zatrzeć ślad poprzedniego związku. Jeśli ojciec dzieci nie będzie płacił alimentów, to mamy państwowy pakiet pomocowy. Nowy małżonek też się dołoży. Małżeństwo może trwać jak pożyczka-chwilówka, a może jak kredyt hipoteczny na trzydzieści lat. Kiedy pojawiła się fala szybkich kredytów, pojawiła się też fala niewypłacalności i rozrosły się firmy windykacyjne. Dziś wielu zadłużonych ogłasza upadłość konsumencką i życie można rozpocząć na nowo. Czy tak samo ma być z zakładaniem rodzin?
A jeśli małżonek okaże się sadystą, alkoholikiem, narkomanem; jeśli trafi do zakładu karnego na dwadzieścia lat albo zacznie regularnie cudzołożyć, to po co marnować sobie życie z taką osobą albo żyć w samotności? Dlaczego Jezus nie powiedział, że w takich przypadkach można się rozwieść?
Rozwód będący skutkiem na przykład sadyzmu, nałogu czy zdrady jest owocem grzechu. Jeśli Jezus miałby się godzić na rozwód w takich przypadkach, to by oznaczało, że grzech panuje nad sakramentem. Małżeństwa, w których grzech zbiera swe żniwo, można by rozwiązywać, a dla tych, w których nikt nie grzeszy, byłby zakaz…? Wtedy to grzech decydowałby o trwaniu albo ustaniu małżeństwa. Ale Bóg nie będzie błogosławił konsekwencji grzechu. Dla niewinnego małżonka jest to grecka tragedia, ale na tym właśnie polega siła zła, że uderza ono w ludzi niewinnych i dobrych czynami grzeszników.
Zakaz rozwodów?
Jeżeli nie chcemy w Polsce fali rozwodów na poziomie Belgii czy Hiszpanii, prawo powinno kształtować takie obyczaje i styl życia, które będą służyć zakładaniu trwałych małżeństw, a nie ułatwiać rozpad rodzin. Małżeństwo nie powinno być tylko jednym z wielu kontraktów, jakie człowiek podpisuje w swoim życiu. Jego zawarcie i rozwiązanie nie powinny być łatwe i szybkie jak pożyczka przez internet.
Na obecnym etapie absolutny zakaz rozwodów byłby szokiem dla społeczeństwa polskiego, którego spora część albo nie należy do Kościoła katolickiego, albo dogmaty religijne jej nie obchodzą. Na początek można by zatem wprowadzić zakaz rozwodów tych małżonków, którzy posiadają wspólne dzieci do ukończenia przez nie określonego wieku. Taka sytuacja, uniemożliwiająca legalne zakończenie związku, skłaniać będzie do skupienia się na założonej rodzinie, a nie szukaniu „nowych możliwości”.
Może wówczas część osób zamierzających zawrzeć związek małżeński dokładniej przemyśli, czy wybierają na współmałżonka odpowiednią osobę. Jeśli zaś dojdzie do faktycznego rozpadu małżeństwa i pojawią się problemy związane z brakiem możliwości rozwodu, takie osoby będą przestrogą, z kim i jak nie buduje się relacji. Młodzież powinna uczyć się na błędach starszych, którzy nie potrafili dobrze wybrać.
Jeśli jakaś para będzie się bała, że nie utrzyma małżeństwa cywilnego nawet przez parę lat, dobrze się zastanowi, po co chce wziąć ślub. Dla katolików można wprowadzić małżeństwa sakramentalne – nierozwiązywalne aż po grób (chyba, że władze kościelne stwierdzą nieważność małżeństwa zgodnie z prawem kanonicznym).
Narzeczeni nie powinni być w zbyt młodym wieku. Ciąża jako główna przyczyna ślubu również nie jest wskazana. Oboje też powinni być w pełni zmotywowani do dochowania wierności współmałżonkowi. Narzeczeni powinni traktować małżeństwo jak świętość – jak sakrament, a nie jak kontrakt – a do tego konieczne jest głębokie przeżywanie religii.
Maciej Łodyga
Tekst pochodzi z magazynu „Polonia Christiana” – numer 102 (styczeń-luty 2025)
Aby zamówić numer skontaktuj się z nami pod numerem:
tel: +48 12 423 44 23