1 czerwca 2013

Salwador: trybunał nie przestraszył się ujadania aborcyjnej sfory

Trybunał Konstytucyjny Salwadoru nie ugiął się pod presją proaborcyjnego lobby i odrzucił pozew złożony przez kobietę, która chciała poddać się „terapeutycznej aborcji” ze względu głębokie upośledzenie noszonego pod sercem dziecka. Orzeczenie to niemal zbiegło się w czasie z rezolucją wydaną podczas tegorocznego forum World Health Assembly (Światowe Zgromadzenie Zdrowia), która zakwalifikowała specyfiki uśmiercające dzieci w stadium życia prenatalnego do kategorii medykamentów „ratujących życie kobiet i dzieci”.

 

Cierpiąca na toczeń, bardzo groźną chorobę uszkadzającą układ odpornościowy człowieka, 22-letnia kobieta, która figuruje w dokumentach procesowych jak Beatriz. Obecnie jest ona w ciąży z drugim dzieckiem, u którego lekarze stwierdzili stan głębokiego niedorozwoju mózgu. W połowie kwietnia jej prawnicy wnieśli pozew do Sądu Najwyższego Salwadoru domagając się, aby Beatriz mogła uśmiercić swoje dziecko ze względu na zagrożenie jakie ciąża stanowi dla jej życia.

Wesprzyj nas już teraz!

Szczególnie silną presję na sąd wywierały w tym czasie takie proaborcyjne giganty jak Amnesty International i Human Rights Watch, twierdząc, że sprawa Beatriz wymaga od Salwadoru legalizacji procederu zabijania dzieci poczętych. Jednakże Trybunał Konstytucyjny nie uległ ich naciskom. Po dokładnym rozpatrzeniu sprawy, sędziowie orzekli, że ciąża nie stanowi żadnego zagrożenia dla życia kobiety.

Podobną opinię kilka dni wcześniej wydał Instytut Medycyny Sądowej Salwadoru, stwierdzając, że „nie ma medycznych przesłanek dla przerwania ciąży” młodej kobiety. Dyrektor Instytutu, Jose Miguel Fortin, stwierdził z oburzeniem, że sprawa „od początku była manipulacją”. – Nieprawdą jest, że Beatriz stoi przed dylematem czy ratować swoje życie, czy życie dziecka. Oboje mogą i powinny być ocalone – podkreślił.

Diametralnie odmienne zdanie miały w tej sprawie środowiska proaborcyjne. Zwolennicy zabicia dziecka Beatriz twierdzili, że „kobieta może umrzeć, jeśli nie zdecyduje się usunąć dziecka”. Jednakże, na co zwrócił uwagę Fortin, ona nie została poinformowana o alternatywach dla tej haniebnej procedury. – To, co oni mówią, nie jest prawdą. To nie prawda, że coś jej bezpośrednie zagraża, i nie jest prawdą, że będzie dla niej lepiej jeśli usunie dziecko – wyjaśnił.

W kontekście rozprawy przedstawiciele Kościoła katolickiego wezwali Sąd Najwyższy do respektowania konstytucji kraju, która uznaje osobowość każdego człowieka od poczęcia do śmierci. W oświadczeniu wydanym 27 kwietnia, Episkopat Salwadoru stwierdził, że „odmowa zgody na procedurę, jakiej domaga się Beatriz z zamiarem ochrony jej nienarodzonego dziecka, nie stanowi naruszenia jej konstytucyjnych praw”. Biskupi podkreślili, że w tym przypadku lekarze „muszą chronić życie matki i jej dziecka, poprzez zastosowanie odpowiednich procedur medycznych i etycznych”.

 

Zagrożenie dla kobiet na skalę globalną

 

W czasie, gdy Trybunał Konstytucyjny Salwadoru rozpatrywał sprawę Beatriz, w szwajcarskiej Genewie po raz 66. obradowało doroczne forum World Health Assembly – ciało zarządcze Światowej Organizacji Zdrowia. Podczas obrad opublikowano wyniki badań, z których wynika, że tzw. aborcja ma rujnujący wpływ na zdrowie kobiet, co środowiska proaborcyjne skrupulatnie przemilczają.

Wyniki kilkudziesięcioletnich badań opublikowane przez dwie organizacje obrony życia Minnesota Citizens Concerned for Life Global Outreach i National Right to Life Educational Trust Fund ujawniają, że zabijanie dzieci poczętych nie jest, jak to się wmawia kobietom, rutynową procedurą medyczną, lecz niebezpieczną praktyką zagrażającą zdrowiu kobiet na skalę globalną. – Kobiety spotykają się z wieloma zagrożeniami związanymi z aborcją, a zagrożenia te są szczególnie poważne w krajach rozwijających się. Dowody są przytłaczające: aborcja jest niebezpieczna dla kobiet – oświadczył Scott Fischbach, dyrektor wykonawczy Minnesota Citizens Concerned for Life Global Outreach.

Analiza Jak aborcja rani kobiety (How Abortion Hurts Women), zbadała skutki uboczne tzw. aborcji i powikłania proaborcyjne w wielu krajach. Kobiety, które przeszły aborcję – zarówno chirurgiczną i niechirurgiczną – narażone są na większe ryzyko zachorowania m.in. na raka piersi, przedwczesny poród, bezpłodność, uszkodzenia szyjki macicy, groźne infekcje i problemy psychologiczne, niż te, które nie miały aborcji. – Aborcja jest ze swej natury postępowaniem agresywnym i szkodliwym – powiedział Fischbach.

Autorzy raportu podkreślają, że ryzyko to jest zwiększone w obszarach, gdzie jakość opieki zdrowotnej dla kobiet w ciąży jest niska. – Częstość występowania śmiertelności wśród matek zależy głównie od jakości opieki położniczej. Legalizacja nie poprawia wyników, ale tylko zwiększa liczbę kobiet narażonych na ryzyko poronienia – powiedziała Jeanne Head, wiceprzewodnicząca ds. międzynarodowych National Right to Life Educational Trust Fund.

W tej sytuacji obie organizacje wezwały Światową Organizację Zdrowia do zaprzestania propagandy tego niebezpiecznego procederu na świecie i podjęcia działań, które „ochronią kobiety przed aborcją” oraz poprawią jakość opieki zdrowotnej dla kobiet.

 

Aborcyjny arsenał

 

Jednak władze Światowej Organizacji Zdrowia kierują się całkowicie odmiennymi priorytetami. Na zakończenie obrad World Health Assembly przyjęło szokującą rezolucję (27 maja), która wbrew jakiejkolwiek logice zakwalifikowała do kategorii „środków ratujących życie kobiet i dzieci” środki antykoncepcyjne i specyfiki wywołujące tzw. „aborcję”.

Ponadto rezolucja zachęca państwa członkowskie Światowej Organizacji Zdrowia do „poprawy jakości, dostarczania i stosowania” owych „środków ratujących życie” oraz „opracowania planów w celu zwiększenie popytu” na nie i ułatwienie do nich „powszechnego dostępu”.

Rezolucja skupia się na promocji najnowszych „osiągnięć” w tej dziedzinie, czyli tzw. kobiecych prezerwatyw, implantów antykoncepcyjnych oraz „awaryjnych” środków antykoncepcyjnych (wczesnoporonnych). Według badań z 2009 r. przeprowadzonych przez Organizację Narodów Zjednoczonych jest to ranking najmniej popularnych spośród nowoczesnych sposobów sztucznego zapobiegania ciąży. Nie ma więc wątpliwości, że celem rezolucji jest napędzenie klientów producentom tych groźnych specyfików.

Implanty antykoncepcyjne są długo działającymi hormonalnymi urządzeniami wstrzykiwanymi pod skórę, które powstrzymują u kobiet naturalny cykl jajeczkowania na okres do trzech lat. Implantacji jak też usunięcia musi dokonać wyłącznie lekarz.

Ze względu na wywoływanie wczesnej aborcji (sztuczne poronienie), szczególne kontrowersje budzą „awaryjne” środki antykoncepcyjne. Skład chemiczny niektórych „awaryjnych” środków antykoncepcyjnych, szczególnie specyfiku o nazwie uliprystal, jest prawie identyczny jak stosowanego do wywoływania aborcji medycznych mifopristalu. Oba specyfiki są oznaczone jako trujące dla płodu.

Krzysztof Warecki, EWTN News

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 725 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram