– Przechodzimy od słów do czynów. Tak jak zapowiadałem – rozpoczynamy z rządem prace nad przywróceniem samorządom uprawnień do stawiania fotoradarów – zapowiedział skrajnie lewicowy prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski.
Najnowszym „czynem” skompromitowanego popieraniem antypolskiej i antykatolickiej agendy prezydenta Warszawy ma być przywrócenie fotoradarów. Trzaskowski mówił o tym podczas konferencji prasowej, na której przekonywał, że kontrola radarowa ma służyć „bezpieczeństwu”.
W sprawie wypowiedział się prezes tzw. Unii Miasteczek Polskich, Grzegorz Cichy, burmistrz Proszowic. Organizacja popiera pomysł przywrócenia kompetencji w kwestii radarów, ma jednak wątpliwości odnośnie strony „komercyjnej”. – Ja rozumiem, że samorządy powinny mieć pewne prawo stawiania fotoradarów na swoich drogach, tylko żeby z tego nie robić produktu dla gmin, i ich głównego źródła dochodu – powiedział Cichy.
Wesprzyj nas już teraz!
Przechodzimy od słów do czynów. Tak jak zapowiadałem – rozpoczynamy z rządem prace nad przywróceniem samorządom uprawnień do stawiania fotoradarów. Jeśli mamy skutecznie działać na rzecz bezpieczeństwa na drogach, musimy mieć do tego konkretne narzędzia.
Dziś uzgodniłem z… pic.twitter.com/VQ6YMGaUTT
— Rafał Trzaskowski (@trzaskowski_) October 18, 2024
Jak zdradził Trzaskowski, w akcję zaangażował się rząd warszawski D. Tuska, który oddelegował ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka. Działania skomentowała rzeczniczka tego resortu, Anna Szumańska. – Zgodnie z obecnym stanem prawnym uprawnienie do automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym ma wyłącznie Główny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD). Kontrola naruszeń prędkości na drogach krajowych oraz samorządowych odbywa się za pomocą stacjonarnych urządzeń rejestrujących oraz odcinkowego pomiaru prędkości w ramach systemu Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD). System obejmuje ponadto urządzenia rejestrujące przejazd na czerwonym świetle na skrzyżowaniach oraz przejazdach kolejowo-drogowych – tłumaczyła.
Ograniczenia w proceder pozyskiwania pieniędzy z fotoradarów, wprowadził w roki 2016 raport Najwyższej Izby Kontroli, w którym stwierdzono, że tego typu działanie „jest podyktowane w wielu wypadkach nie tyle służbą na rzecz bezpieczeństwa w ruchu drogowym, co przede wszystkim chęcią pozyskiwania pieniędzy do gminnej kasy”.
Jako przykład podaje się kuriozalną sytuację w liczącym dwa tysiące mieszkańców Białym Borze w Zachodniopomorskim, gdzie radary obsługiwane przez straż miejską przynosiły 3 miliony złotych dochodu rocznie, co stanowiło jedną dziesiątą tamtejszego budżetu.
Źródła: wp.pl / X
FO
Rząd Tuska pracuje nad „kompromisem pirotechnicznym”. Chodzi o „dobrostan zwierząt”