Samorządowcy, którzy od dłuższego już czasu dopominają się od minister edukacji, Krystyny Szumilas, zmiany w Karcie Nauczyciele i systemie oświaty, zdecydowali się sami zgłosić swoje propozycje.
Zamiany w Kracie Nauczyciela, jakie proponują samorządowcy, poważnie ograniczają przywileje nauczycieli. Wiele wskazuje na to, że spotkają się z protestem związków zawodowych.
Wesprzyj nas już teraz!
Co chcą zmienić samorządy? Przede wszystkim chcą by Karta obejmowała pracowników dydaktycznych, bo obecnie na jej podstawie zatrudniani są szkolni psycholodzy, czy wychowawcy ZHP. Ma też zostać wydłużony czas pracy nauczyciela przy tablicy z 18 do 20 godzin. Z kolei skrócone mają zostać płatne urlopy dla nauczycieli z 70 do 40 dni roboczych.
Samorządowcy proponują również nową formułę awansu. Dotychczas najwyższy stopień, nauczyciela dyplomowanego, można było otrzymać już po 11 latach pracy. Jeśli zgłaszane propozycje zyskałyby aprobatę MEN, to najwyższy stopień i lepsze uposażenie nauczyciel będzie mógł osiągnąć dopiero po 18 latach.
Z kolei zmiany w ustawie o systemie oświaty zakładają większą swobodę samorządów w tworzeniu zespołów szkół i szersze uprawnienia do przekazywania szkół. Teraz mogą przekazywać te, w których uczy się maksymalnie 70 uczniów. Jak przekonują samorządowcy, zmiany mają pomóc im racjonalnie wydawać pieniądze przeznaczone na oświatę i podnieść jakość kształcenia. To dla nich szczególnie ważne, bo w ostatnich latach wydatki własne gmin na edukację wzrosły z 9 do ponad 20 mld zł.
Źródło: rp.pl
ged