Dla Franciszka śmierć Benedykta XVI było jako odejście katechona. Teraz Jorge Mario Bergoglio waży się podjąć decyzję, których obawiał się za życia Benedykta XVI. Najdobitniejszym tego wyrazem jest powierzenie prefektury Dykasterii Nauki Wiary abp. Victorowi Fernándezowi – ocenia włoski watykanista, Sandro Magister.
„Śmierć Benedykta XVI była dla papieża Franciszka jakby odejściem katechona, tego, kto zatrzymywał go przed pełnym ujawnieniem samego siebie” – napisał watykanista na swoim blogu.
Jednym z najświeższych dowodów tej przemiany jest ogłoszenie kreacji 21 nowych kardynałów, z których 18 jest w wieku uprawniającym do udziału w konklawe. Papież pominął arcybiskupów Paryża i Mediolanu, a zwłaszcza metropolitę Światosława Szewczuka z Ukrainy, który najwyraźniej naraził się krytyczną oceną polityki Watykanu w sprawie wojny.
Wesprzyj nas już teraz!
„Są dwie nominacje wybrane celowo przeciwko konserwatywnym tendencjom krajowych episkopatów. To arcybiskupa Cape Town w Południowej Afryce, Stephen Brislin, mający białą skórę i poglądy bliskie niemieckiej Drodze Synodalnej; to także arcybiskup Łodzi w Polsce, Grzegorz Ryś, pochodzący z tej samej diecezji, z której wywodzi się kardynał-jałmużnik, bliski przyjaciel papieża. Ryś jest jednym z niewielu progresywnych głosów w episkopacie Polski, podczas gdy Kraków pozostaje bez purpury” – napisał Magister.
Według watykanisty najbardziej uderzającą decyzją Franciszka jest jednak ta, którą podjął w sprawie abp. Victora Manuela Fernándeza – nie tylko odznaczonego purpurą, ale wybranego też na prefekta Dykasterii Nauki Wiary.
„Franciszek zrobił w tej sprawie coś, na co nigdy by się nie odważył dopóki żył Ratzinger. […] Wystarczy przypomnieć, że przedostatni poprzednik [Fernándeza] na tym samym urzędzie, kard. Gerhard Müller, kilka lat temu oskarżył Fernándeza o herezję za niespójne tezy, które ten wspierał. Franciszka to jednak w ogóle nie dotknęło. Rzeczywiście, mianował wcześniej prefektami doktryny wiary najpierw Müllera, a następnie Luisa Francisco Ladarię Ferrera, obu o nieskazitelnej ortodoksji; dla [Franciszka] był to jednak tylko hołd wobec Benedykta XVI, który jeszcze żył. To, co mówili i robili, nie miało dla niego większego znaczenia; niekiedy nawet rażąco się z tym nie zgadzał, jak w przypadku zakazu błogosławienia związków jednopłciowych ogłoszonego przez Ladarię. Zakulisowym twórcą dokumentów jego pontyfikatu, Evangelii gaudium czy Amoris laetitia, był zawsze Fernández, do tego stopnia, że niekiedy po prostu kopiował całe passusy ze swoich własnych esejów” – wskazał Magister.
Teraz abp Fernández ma zrobić coś „bardzo odmiennego” od tego, co robili jego poprzednicy, jak wynika z listu wysłanego mu przez Franciszka; zamiast tropić możliwe błędy doktrynalne ma pozwolić, by Duch Święty wydobył harmonię z różnorodnych sposobów myślenia. „Mówiąc krótko, to triumf relatywizmu, który był głównym przeciwnikiem Ratzingera jako teologa i jako papieża” – podkreślił watykanista.
Sandro Magister zwrócił też uwagę na nominacje Franciszka na Synod o Synodalności. Ciekawy jest zwłaszcza przykład Stanów Zjednoczonych. Konferencja Episkopatu USA wybrała pięciu delegatów na synod, wszystkich konserwatywnych. Franciszek wybrał więc kilku dodatkowych własnych Amerykanów, którzy bardziej mu odpowiadają: Blase Cupicha, Wiltona Gregory’ego, Roberta McElroya, Josepha Tobina, Seana O’Malleya, Paula Etienne’a oraz jezuickiego aktywistę ks. Jamesa Martina.
Źródło: http://magister.blogautore.espresso.repubblica.it
Pach