Wojna na Ukrainie i sankcje wobec oligarchów żydowskich powiązanych z Kremlem negatywnie odbijają się na kondycji finansowej i reputacji żydowskich organizacji walczących z antysemityzmem i ubiegających się o zwrot tak zwanego mienia bezspadkowego.
„Washington Post” donosi, że miliarder Mosze Kantor, szef Europejskiego Kongresu Żydowskiego – po 15 latach przewodzenia organizacji – zrezygnował z pełnienia funkcji i zerwał swoje wieloletnie więzi z Uniwersytetem w Tel Awiwie. Żydowski miliarder został obłożony sankcjami z powodu powiązań z prezydentem Władimirem Putinem.
„Sankcje wstrząsnęły światem żydowskiej filantropii, który w dużej mierze opiera się na bogatych darczyńcach, takich jak Kantor i zmusiły – od czasu inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego – wiele prominentnych organizacji do nagłego zakończenia współpracy ze swoimi dobroczyńcami” – podkreśla „Washington Post”.
Wesprzyj nas już teraz!
Kantor jest rosyjskim królem nawozów. Zaufanym człowiekiem Władimira Putina i zagorzałym wrogiem Polski (atakował za ustawę o IPN, za domniemany antysemityzm, domagał się zwrotu i rekompensat za tak zwane żydowskie mienie bezspadkowe itp.). Próbował przejąć Grupę Azoty. Obecnie posiada około 20 proc. jej akcji. Ma także obywatelstwo brytyjskie. Założył i kierował wieloma organizacjami żydowskimi, w tym Światowym Forum Holokaustu. Doradzał radzie Jad Waszem (Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu w Jerozolimie) i zainicjował powstanie Kantor Center for the Study of Contemporary European Jewry na Uniwersytecie w Tel Awiwie.
Na początku kwietnia Brytyjczycy obłożyli go sankcjami. W rezultacie rosyjski miliarder przestał szefować Europejskiemu Kongresowi Żydowskiemu, a jego nazwisko zniknęło z Centrum Studiów Żydowskich na uniwersytecie w Tel Awiwie tuż przed publikacją raportu na temat stanu antysemityzmu na świecie.
Amerykańskie medium podkreśla, że „Kantor, którego majątek Forbes szacuje na 4,6 mld USD dołącza do wielu bogatych biznesmenów rosyjsko-żydowskich, obłożonych sankcjami przez Zachód za ich rzekome powiązania z Putinem”.
Słynny instytut Jad Waszem wcześniej musiał odmówić przyjęcia darowizny w wysokości wielu milionów dolarów od Romana Abramowicza, właściciela klubu piłkarskiego Chelsea. Z pracy w Genesis Philanthropy Group, która lobbuje w wielu kwestiach żydowskich na świecie nagle zrezygnowali także inni obłożeni sankcjami oligarchowie: Michaił Fridman, Petr Aven i German Khan.
Organizacja funduje kosztowne nagrody Genesis Prize w wysokości 1 mln USD dla celebrytów, przedstawicieli show biznesu za „osiągnięcia zawodowe i zaangażowanie w szerzenie wartości żydowskich”. Jej laureatami byli np. aktor Michael Douglas i reżyser Steven Spielberg czy były burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg. W tym roku zamierzano docenić szefa Pfizera Alberta Bourla, który ma przybyć do Jerozolimy w czerwcu.
Oligarchowie skarzą się, że sankcje są „niesprawiedliwe”. Wielu żydowskich oligarchów ma bliskie związki nie tylko z Kremlem, ale także z Izraelem, który obecnie stanowi dla nich „bezpieczną przystań”, nie wspominając o USA.
Według Jennifer Laszlo Mizrahi, żydowsko-amerykańskiej filantropki, sankcje wobec rosyjskich oligarchów stworzyły „ogromne wyzwanie dla organizacji non-profit, które polegają na ich dobrej woli”. Część organizacji – podobnie jak pod koniec 2000 r. po wybuchu afery z Bernim Madoffem, który roztrwonił fortuny wielu żydowskich organizacji charytatywnych – znowu będzie zmuszonych zaprzestać działalności. Aktywistka uważa jednak, że nie powinno się rezygnować z pieniędzy wątpliwych darczyńców, lecz wykorzystać je „w najlepszy sposób, aby uczynić świat lepszym miejscem”. Z kolei Anshel Pfeffer z izraelskiego „Haaretza” ubolewa, że oligarchowie „zanieczyścili instytucje swoimi brudnymi pieniędzmi” i trzeba się od nich uwolnić.
Źródło; washintonpost.com
AS