16 sierpnia 2019

Satanizm w centrum wojny kulturowej

Pojawienie się okultyzmu na scenie politycznej USA zdaje się wskazywać, że prawdziwa wojna wchodzi w nową fazę. Lewica otwiera dostęp do okultyzmu, aby pomóc sobie w tej najważniejszej części walki.

 

Lewica zawsze obawiała się mieszania polityki i religii. Jej działacze są zawsze gotowi znaleźć teokratę w każdym chrześcijańskim polityku. Lewicowcy stają się też wściekli na widok tych, którzy walczą z aborcją za pomocą różańców i modlitw. A wszystkie apele polityczne nawiązujące do Boga i rzeczy duchowych, są przez nich zwyczajowo odrzucane jako beznadziejnie zacofane i przesądne.

Wesprzyj nas już teraz!

Ale następuje pewna zmiana. Co zmienia tę sterylną, świecką perspektywę? Dlaczego nagle rzeczy duchowe wkraczają do sfery politycznej aktywności? Otóż agenci tej zmiany są właśnie po lewej stronie sceny politycznej. Dobrze widać to na przykładzie USA.

 

Lewica zawsze starała się znaleźć dla siebie jakąś lukę w chrześcijaństwie. W ten sposób powstali wojownicy sprawiedliwości społecznej i teologii wyzwolenia. Ich wołania o zmianę świata zazwyczaj nie przedostają się do szerszego grona. Również religijni progresiści ubierają nauki chrześcijańskie w marksistowskie szatki, ale płacą oni za to konsekwencje w swoich kurczących się zgromadzeniach. Nie jest to zwycięska propozycja.

 

Dlatego nowe lewicowe ożywienie religijne w Stanach Zjednoczonych jest tak zaskakujące. Jednak jego działacze nie znajdują się już w żadnym punkcie chrześcijańskiego spektrum – zajmują oni bowiem ciemne rejony okultyzmu.

 

Sympathy for the devil

Dla lewicowych polityków i myślicieli, żyjących wszak poza tradycjami religijnymi, okultyzm stanowi pełen mocy sposób wyrażania swoich poglądów. Ale postacie rodem z okultyzmów są prawdzie, wszak Szatan naprawdę przeciwstawił się Bogu i jego władzy. Może właśnie – próbując czerpać z religijnej prawicy – lewica zaczyna zdawać sobie sprawę, że używanie takich postaci zrodzi w publiczności przekonania trwalsze i bardziej żywiołowe, niż jakiekolwiek świeckie argumenty? Widzą bowiem, jak dynamiczna jest religijna prawica i jej zwolennicy.

 

Religia dociera przecież do tych najgłębszych regionów duszy, którym istnieniu laicka lewica zaprzeczała. Religia zaspokaja ludzkie tęsknoty w sposób celowy, znaczeniowy, rytualny i wspólnotowy.

 

Jest to znak dziwnych czasów. Pokolenie, które dorastało bez zorganizowanych religii, które wszak uznało za „przestarzałe”, wypełnia teraz pustkę beznadziejnymi pogańskimi bóstwami.

I oto na naszych oczach okultyzm przestaje być ukrywany, wyłania się na światło dzienne, wychodzi na ulice. Czarownice wyłaniają się z ich ciemnych pieców i bezpardonowo wchodzą do głównego nurtu. Płynnie wtapiają się w feministyczne marsze proaborcyjne, lewackie protesty, czy ekologiczne wiece klimatyczne.

 

Aktywizm magiczny

Dla millenialsów z postępowej lewicy religijnej, walka nie toczy się już tak, jak w erze Obamy, to już jest passé. Nowi młodzi lewicowi aktywiści podnoszą stawkę, używając sił ciemności i mrocznych rytuałów w debacie publicznej na ulicach! Czarna magia staje się częścią ich ekwipunku.

 

Na przykład na przesłuchaniach w głośnej sprawie sędziego Kavanaugh, czarownice z Brooklynu publicznie szokowały zwolenników konserwatywnego kandydata do Sądu Najwyższego. Wiadomo również, że „magiczny opór” wobec prezydenta Trump’a zaangażował tysiące czarownic – konkretnie 13.000 – do wezwania mrocznych sił mających ograniczać działania prezydenta.

 

Zwycięstwo Trumpa zapoczątkowało też eksplozję na rynku… instrukcji i podręczników czarów, mających działać na polityków.  W 2018 roku, na przykład, Michael Hughes napisał Magię dla ruchu oporu: Rytuały i zaklęcia dla zmiany. David Salisbury zaś napisał w roku 2019 Aktywizm czarów: narzędzia dla magicznego ruchu oporu. Książka zawiera zaklęcia mające doprowadzić do sprawiedliwości społecznej, poszanowania praw obywatelskich, ochrony środowiska itp. Autor wzywa nawet czytelników, aby powoływali się na greckiego boga Hermesa w celu nadania większej skuteczności listom do ustawodawców. Inna książka, zatytułowana Rewolucyjna magia: Przewodnik po magicznym aktywizmie autorstwa Sarah Lyons, już wkrótce zostanie wydany właśnie dla sympatyków lewicy, jako grupy docelowej.  

 

Po jeszcze ciemniejszej stronie tego spektrum, istniejąca od wielu lat w USA Świątynia Szatana nie wypowiada się na tematy polityczne. Grupa i jej często czarno ubrani członkowie zostali jednak ostatnio przedstawieni w dokumencie zatytułowanym „Zdrowie Szatana?” przez Penny Lane. Film został celowo wyemitowany w Wielki Piątek. Grupa „nieteistyczna” zyskała rozgłos, kwestionując prawa i tradycje, odzwierciedlające inspirację chrześcijańską.

 

Współzałożyciel grupy, Lucien Greaves, w swych wypowiedziach wcale nie ukrywa faktu, że „agenda homoseksualna jest tylko jednym z frontów szatańskiej rewolucji”. Twierdzi, że „celebrując dumę, wspólnota LGBTQ i jej sojusznicy nie powinni przepraszać ani ustępować, i nigdy nie zaoferują pojednania ani pociechy tym, którzy są oburzeni ich poglądami”.

 

Kultura czarownic

W ten sposób „kultura czarownic” zakorzenia się wśród lewicowych millenialsów. Jej przejawy mogą sięgać od pełnego kultu diabła, poprzez karty Tarota, aż po publikowane niedawno i szeroko omawiane w intrenecie… astrologiczne interpretacje urodzin nowej gwiazdy politycznej lewicy Alexandri Ocasio-Cortez.  

 

Chociaż kultura ta jeszcze nie dominuje, to weszła już do głównego nurtu i przeniknęła lewicę laicką. Jej zwolennicy nie mają już problemu z naruszeniem „muru” pomiędzy religią a państwem, skoro okultyzm staje się elementem ich politycznego aktywizmu.

 

Ta kultura czarownic usadawia się w samym środku dwóch ważnych walk dialektycznych – jednej politycznej i drugiej głęboko religijnej.

 

Odwieczna walka

Polityczna walka wpisuje postać szatana w marksistowską narrację tożsamościowo-polityczną. Upadły anioł może reprezentować każdą uprzywilejowaną „uciskaną” grupę – czy to mniejszości, kobiety, homoseksualistów, czy jakąkolwiek inną. Wyimaginowany ciemiężca jest biały, patriarchalny i chrześcijański.

 

Użycie szatana jako archetypu pozwala lewicy uczynić walkę wieczną, nie ograniczając jej do kontekstu historycznego. Przedstawienie obrazu szatana służy jedynie wzmocnieniu intensywności walki.

 

„Symbole i wizerunki niesamowitych, demonicznych, a nawet diabolicznych postaci są przekształcane w ikony niesłusznie oskarżonych, niesłusznie obwinianych, pokrzywdzonych” – pisze Tara Isabella Burton w The American Interest. Z tego powodu debata narodowa przybrała chaotyczny, nieobywatelski, irracjonalny, a nawet gwałtowny charakter, który podkreśla odwieczną wrogość między obiema stronami, nie przyznającymi się do żadnych kompromisów. Dyskurs publiczny naznaczony jest nienawiścią, która rzadko spotykana jest w amerykańskiej polityce.

 

Ci spośród świeckich komentatorów, którzy nie wierzą w istnienie diabła, błędnie postrzegają ten ruch jedynie jako wojnę metafor i potężnych obrazów. Lewica polityczna przyjmie szatańskich sojuszników i wykorzysta ich symbole do realizacji swoich celów. Takie uproszczenie jest jednak iluzją. Satanistyczna rewolucja reprezentuje coś znacznie potężniejszego i złowieszczego.

 

Zmiana zasad gry

Druga walka dialektyczna to walka religijna. Dotyczy ona tych osób po obu stronach barykady, którzy naprawdę wierzą w Boga i diabła. Wierzą, że potężne siły zaangażowane w tę walkę są prawdziwe, a nie wyimaginowane. Jest to walka dobra i zła.

 

W tym kontekście, otwarte pojawienie się szatana nabiera wielkiego znaczenia, szczególnie w świetle debaty na temat przyszłości świeckiego modelu liberalnego, który wykluczył nadprzyrodzone z rzeczywistości. Wraz z wejściem okultyzmu i czarów do polityki, gra się zmieniła. Polityczny establishment odrzucał działalność religijną jako nieistotną. Ignorując kwestie duchowe, współcześni politycy uczynili postęp materialny swoim jedynym programem. Rezultatem tego rasistowskiego materializmu było duchowe zniszczenie społeczeństwa.

 

Teraz postępujący okultyzm z wszystkimi jego czarownicami, szamanami i demonami umieszcza sprawy duchowe z powrotem w centrum debaty. Z tą zmianą, debata przeniosła się ironicznie do obszaru, w którym Kościół zawsze działał skutecznie, przez całą swą historię.

 

Prawdziwa wojna i Fatima

Dla katolików walka o dusze i społeczeństwo zawsze była prawdziwą wojną. Kościół naucza, że Bóg działa w historii i że modlitwy, wysiłki i ofiary mogą wpływać na przebieg wydarzeń. Podobnie złe czyny tych, którzy są związani z diabłem, mają wpływ na sprawy ziemskie.

 

Egzystencjalne poszukiwanie sensu przez człowieka zawsze przechodzi przez sfery religijne, zanim poszuka odpowiedzi również w stosunkach politycznych. Postępowi okultyści czynią teraz tę prawdziwą wizję historii swoją własną.

 

Przesłanie Matki Bożej w Fatimie obraca się właśnie wokół tej prawdziwej wojny. Katolicy byli ostrzegani przed działaniem Złego nad duszami i społeczeństwem, które doprowadziłoby ludzkość do ruiny. Wierni byli zachęcani do praktykowania aktów pokuty, modlitwy i osobistej zmiany, aby uniknąć kary Bożej.

 

Otwarte pojawienie się szatana na scenie zdaje się wskazywać, że prawdziwa wojna wchodzi w nową fazę. Lewica otwiera dostęp do okultyzmu, aby pomóc sobie w tej najważniejszej części walki. Katolicy zaś mogą spodziewać się wyjątkowych łask i niebiańskiej pomocy, walcząc o to, co, jak wiedzą, będzie ostatnim triumfem Matki Bożej.

 

 

John Horvath II

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie