Rząd Wielkiej Brytanii przyznał się, że sprzedał zakazane bomby kasetowe Arabii Saudyjskiej. Ta wykorzystuje je do masakrowania ludności cywilnej w Jemenie.
Ze względu na ogromne spustoszenie, jakie tego typu bomby wywołują – szczególnie wśród ludności cywilnej, zostały one zakazane w traktacie międzynarodowym, do którego przystąpili Brytyjczycy w 2008 roku. Ostatnio Sekretarz Obrony Michael Fallon przyznał w Izbie Gmin, że bomby kasetowe produkowane w Wielkiej Brytanii w latach 80. zostały wykorzystane przez Arabię Saudyjką w trwającej wojnie domowej w Jemenie.
Wesprzyj nas już teraz!
Arabowie przyznali się do „ograniczonego zastosowania” amunicji kasetowej przeciw „legalnym” celom wojskowym. Fallon tłumaczył posłom, że Rijad obiecał nie używać więcej bomb BL-755.
Konwencja o broni kasetowej zakazuje użycia, składowania, produkcji i przekazywania bomb kasetowych. Arabia Saudyjska jednak nie podpisała porozumienia. Według Human Rights Watch broń „stanowi zagrożenie po zakończeniu konfliktu zbrojnego, pozostawiając resztki, w tym pociski, które nie wybuchają przy uderzeniu, stając się de facto minami”.
Przemawiając w Izbie Gmin, Sir Michael mówił, że konkretny zarzut dotyczący dostarczenia przez Wielką Brytanię amunicji kasetowej użytej w styczniu tego roku, został podniesiony w Izbie dopiero 24 maja.
Wielka Brytania podpisała konwencję o zakazie broni kasetowej w 2008 roku i utrzymywała, że od 1989 roku nie sprzedała żadnej takiej broni Arabii. Obecnie jednak Saudowie wykorzystują wcześniej zakupioną broń do przeprowadzania masowych bombardowań na cele cywilne, domy, szkoły, szpitale i fabryki.
Amnesty International domaga się natychmiastowego zaprzestania sprzedaży wszelkiej broni do Arabii Saudyjskiej, ze względu na „ryzyko przerażających zbrodni w Jemenie”.
Premier nowego rządu Huti w Jemenie już wcześniej oskarżył Wielką Brytanię o zbrodnie wojenne i powiedział, że politykom bardziej zależy na zyskach ze sprzedaży broni niż losie ludności jego kraju.
Andrew Smith, rzecznik Kampanii Przeciw Handlowi Bronią pytał w rozmowie z reporterem gazety „The Guardian”: Wykorzystanie brytyjskich bomb kasetowych przez Arabię Saudyjską jest charakterystyczne dla brutalnej wojny i brutalnego reżimu. Jeśli siły saudyjskie są gotowe do wykorzystania bomb kasetowych, to dlaczego Wielka Brytania nadal uzbraja i wspiera ten reżim?
Mark Goldring, szef organizacji Oxfam zarzuca rządowi, że nie ma wpływu na to, gdzie może trafić brytyjska broń sprzedawana Saudom. Przestrzegł Londyn przed odpowiedzialnością za współudział w katastrofie humanitarnej w Jemenie. Są dowody, że dopuszczono się tam licznych zbrodni przeciwko ludności cywilnej. Mówi się, nawet, że najgorszy kryzys humanitarny na świecie ma miejsce właśnie w Jemenie.
W 2011 roku w kraju tym wybuchły protesty przeciwko prezydentowi Salehowi w ramach Arabskiej Wiosny. Doprowadziły one do porozumienia pokojowego wynegocjowanego przez Radę Współpracy Zatoki Perskiej. Władza została przekazana zastępcy Saleha – prezydentowi Hadi. Prezydent sprzyja Arabii Saudyjskiej.
W 2014 roku szyiccy Huti z północy kraju wierni Salehowi zbuntowali się. Doszło do wybuchu kolejnego powstania. W marcu 2015 roku kryzys nasilił się. Walki między wspieranymi przez Saudów siłami rządowymi a rebeliantami wspomaganymi przez Irańczyków doprowadziły do obalenia rządu i przejęcia władzy przez szyickie bojówki.
Jemen pogrążył się w wojnie domowej. Rządzący dotychczas sunnici, którzy sprzyjali Zachodowi, utrzymują przewagę w południowej części kraju. Szyci kontrolują północny i środkowy obszar Jemenu. Amerykanie, Brytyjczycy, Francuzi i Niemcy wkrótce po zamachu ewakuowali personel dyplomatyczny.
W Jemenie o wpływy walczą zarówno Irańczycy, jak i Arabia Saudyjska. Stany Zjednoczone współpracujące z sunnitami od dawna stosowały drony do zwalczania szyickich bojowników, co podsycało antyamerykańskie nastroje. Amerykańscy urzędnicy martwili się po zamachu, że z powodu sukcesu szyitów skurczyły się ich możliwości działań operacyjnych wewnątrz kraju wobec „terrorystów”.
Jeszcze do niedawna administracja Obamy uważała, że prowadzi w Jemenie udaną strategię zwalczania terroryzmu. „Jemeński model” prezydent Obama chciał we wrześniu ub. roku wdrożyć w innych krajach dotkniętych „terroryzmem” na Bliskim Wschodzie. Propozycje prezydenta zostały jednak wyśmiane.
Gdy doszło do zamachu stanu były ambasador USA w ONZ John Bolton ostrzegał, że konflikt w Jemenie będzie miał wpływ na inne kraje na Półwyspie Arabskim. Będzie stanowił poważne zagrożenie dla dalszego istnienia wszystkich monarchii arabskich. W tej chwili jednak – jak to zwykle bywa- najbardziej cierpi ludność cywilna.
Na początku grudnia br. ONZ alarmowała, że 18,8 mln osób potrzebuje pomocy humanitarnej na terenie całego kraju, w tym 10,3 mln osób wymaga natychmiastowej pomocy ratującej życie.
8 grudnia Ministerstwo Zdrowia Publicznego i Ludności Jemenu donosiło, że 8,975 mln osób ma podejrzenie cholery. Ludność cierpi z powodu głodu i braku dostępu do czystej wojny. Saudowie zbombardowali jeden z głównych portów, do którego docierała importowana żywność.
Źródło: independent.co.uk., Pch24.pl, tearfund.org
AS