„Jednym z najważniejszych zaklęć lewicy jest równość. Mityczny cel, program działania i usprawiedliwienia wszelkich najokrutniejszych praktyk. W imię likwidacji nierówności wzniecano rewolucje niosące niewyobrażalne zbrodnie i cierpienia, demontowano porządek społeczny, niszczono kulturę i dorobek cywilizacyjny”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Jan Pospieszalski.
Publicysta zauważa, że obecnie największym promotorem wszelkiej równości jest ONZ, które próbuje wcielać w życie Agendę na rzecz Zrównoważonego Rozwoju 2030. „W otoczeniu 17 pięknie brzmiących celów (m.in. ochrony środowiska) pojawiają się skrajnie ideologiczne zobowiązania, jak np. równość płci. (…) W punkcie 5.6, czytamy: Zapewnić powszechny dostęp do ochrony zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz korzystanie z praw reprodukcyjnych zgodnie z Programem Działań Międzynarodowej Konferencji na rzecz Ludności i Rozwoju i Pekińską Platformą Działania. Zatem Agenda ONZ traktuje ustalenia konferencji pekińskiej integralnie. Tam też jest wiele słusznych postulatów, np. walka z dyskryminacją kobiet, likwidacja ubóstwa, dostęp do edukacji”, wylicza.
„Cały ten dokument, na który powołuje się Agenda na rzecz Zrównoważonego Rozwoju 2030, naszpikowany jest ideologicznymi terminami. Polska jest sygnatariuszem tego programu”, przypomina twórca programu „W Pośpiechu” na antenie PCh24 TV.
Wesprzyj nas już teraz!
„Niedawno zwróciłem uwagę, że także przyszłoroczne Światowe Dni Młodzieży zostaną zorganizowane w oparciu o 12 celów zrównoważonego rozwoju zaczerpniętych z encykliki Laudato si i Agendy ONZ 2030. Zwracam się do rodziców i kapłanów: Czy naprawdę młodzi Polacy muszą jechać do Lizbony, aby zapoznać się z wrogim chrześcijaństwu antropologicznym fałszem?”, podsumowuje Jan Pospieszalski.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK
