Sędzia Igor Tuleya, którego słowa o „stalinowskich metodach przesłuchania” stosowanych rzekomo przez CBA wzbudziły liczne kontrowersje, zapowiadał wniesienie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez funkcjonariuszy tej służby. Jednak góra urodziła mysz. Jak w dowcipie o radiu Erewań – zawiadomienie złoży, ale o „zastrzeżeniach” do pracy agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego i oskarżycieli, którzy zatrzymywali i przesłuchiwali podejrzanych oraz świadków, i nie do prokuratury lecz do ich przełożonych.
Informację tę potwierdza sędzia Maja Smoderek, rzeczniczka ds. cywilnych warszawskiego sądu okręgowego. – Zawiadomienie to prawdopodobnie nie będzie miało formy powiadomienia o możliwym przestępstwie (agentów CBA czy prokuratorów – red.), ale tzw. zastrzeżenia skierowanego do ich przełożonych. To przełożeni zdecydują, czy np. wszczynać postępowanie dyscyplinarne, czy kierować sprawę do prokuratury – wytłumaczyła.
Wesprzyj nas już teraz!
W piątek sąd skazał dr. Mirosława G., b. ordynatora kardiochirurgii stołecznego szpitala MSWiA, na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę za korupcję – przyjęcie ponad 17,5 tys. zł od pacjentów, uniewinnił go od 23 zarzutów, m.in. mobbingu wobec podwładnych. Wyrok jest nieprawomocny. W ustnym uzasadnieniu sąd m.in. krytycznie ocenił metody działania CBA i prokuratury w sprawie kardiochirurga. – Nocne przesłuchania, zatrzymania – taktyka organów ścigania w tej sprawie dr. Mirosława G. może budzić przerażenie – mówił w ustnym uzasadnieniu sędzia. – Budzi to skojarzenia nawet nie z latami 80., ale z metodami z lat 40. i 50. – czasów największego stalinizmu – dodał sąd.
Źródło:interia.pl
luk