Trwa rozpaczliwa próba zdobycia miejsc w Sejmie przez lewicowe ugrupowania. SLD układa się z partią Janusza Palikota, ale postkomunistom to nie wystarcza – chcą wciągnąć do montowanej przed wyborami drużyny takie tuzy polityki jak partię Zielonych, Dom Wszystkich Polska, czy nawet Stronnictwo Demokratyczne.
Pomysł zgłosił władzom partii Grzegorz Gruchalski, kandydat w ostatnich eurowyborach i do niedawna szef młodzieżówki SLD. To ten sam człowiek, który w rozmowie z reporterem telewizji Superstacja zapowiedział, że zorganizuje happening, w którym utopi w Wiśle „złego opasłego księdza”. Dopytywany przez dziennikarza wyjaśnił, że chodzi o kukłę.
Wesprzyj nas już teraz!
Tak więc zwolennicy topienia kukieł proponują zorganizowanie okrągłego stołu z udziałem wielu środowisk lewicowych, którego celem byłoby wypracowanie wspólnego minimum programowego.
Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że zarówno w SLD jak i Twoim Ruchu Janusza Palikota powstał pomysł wystawienia wspólnego kandydata lewicy w wyborach prezydenckich. Od początku lipca trwają bowiem rozmowy o współpracy między tymi partiami.
Przeszkodą w podjęciu wspólnych działań nie okazały się słowa Janusza Palikota, twierdzącego, że Leszek Miller ma krew na rękach. Wygląda na to, że i posłowie Palikota zapomnieli o nazwaniu ich przez byłego postkomunistycznego premiera „naćpaną hołotą”.
Źródło: „Rzeczpospolita”
kra