Z powodów proceduralnych głosowanie nad prezydenckim wetem do ustawy o tzw. uzgadnianiu płci wypadło z ostatniego bloku głosowań w Sejmie. Obradujące komisje najpierw poparły weto, a później rekomendowały jego odrzucenie, ale i tak wszystko rozbiło się o brak wyboru posła sprawozdawcy.
Obradujące w piątek rano połączone sejmowe komisje sprawiedliwości i praw człowieka oraz zdrowia pierwotnie zarekomendowały podtrzymanie weta prezydenta do ustawy o „uzgodnieniu” płci. Wyniku nie uznała jednak PO, która nie wzięła udziału w głosowaniu, bo jak uznano przewodniczący Tomasz Latos (PiS) zarządził głosowanie nie dopuszczając nikogo do głosu, mimo zgłoszenia wniosków formalnych. Z tego powodu zarządzono reasumpcję głosowania. Tym razem posłowie opowiedzieli się za odrzuceniem prezydenckiego weta.
Wesprzyj nas już teraz!
Głosowanie w tej sprawie miało odbyć się w rozpoczynającym się o godz. 9.00 bloku, ale kilkakrotna próba wyznaczenia posła sprawozdawcy nie powiodła się. Posiedzenie komisji przerwano z uwagi na zbliżające się głosowania. Stanisława Prządka (SLD) poinformowała, że posiedzenie będzie mogło być wznowione po zakończeniu głosowań. Tak się nie stało. Uznano bowiem, że nawet w przypadku, gdyby komisja doszła do konsensusu i dokonała wyboru sprawozdawcy, a co za tym idzie przyjęła formalnie sprawozdanie, i tak sprawa nie trafiłaby na salę plenarną Sejmu.
Taka sytuacja powoduje, że prezydenckie weto, póki co, wydaje się być skuteczne. Warto wspomnieć, że nawet jeśli doszłoby do głosowania w tym Sejmie, to jego wynik nie byłby oczywisty. Ustawa budziła bowiem wiele kontrowersji, a głosy PO i SLD nie wystarczyłyby do odrzucenia weta. Rakiem z koalicji wycofała się PSL, która zapowiadała podział w tym głosowaniu. O losie ustawy zdecyduje zatem już nowy Sejm, w którym odrzucenie weta prawdopodobnie będzie jeszcze trudniejsze.
Postawą posłów rozczarowana była Anna Grodzka, która zgłosiła projekt ustawy. Poseł oskarżyła posłów PO o celową obstrukcję i stosowanie sztuczek formalnych do zablokowania ustawy. Z kolei marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) tłumaczyła, że cała sytuacja wynika z postawy przewodniczącego komisji zdrowia, który nie stosował się do zapisów regulaminu.
Prezydenckie weto do ustawy było argumentowane nieścisłościami jakie pojawiły się w regulacji oraz jego sprzecznością z dotychczasowym orzecznictwem. Raziła możliwość ułatwionej wielokrotnej „zmiany” płci, czy zawierania związku małżeńskiego przez osoby tej samej płci biologicznej. Takie pary, w myśl odrzuconej ustawy, mogłyby liczyć na adopcję dzieci.
Marcin Austyn