Prezes Ligi Katolickiej na rzecz Praw Religijnych i Obywatelskich komentuje kontrowersje wokół wydatków jakie sekretarz Departamentu Transportu poniósł z publicznych pieniędzy na podróż swojego… „męża”.
Pomieszanie z poplątaniem w administracji Joe Bidena po raz kolejny daje o sobie znać. Tym razem „nieheteronormatywnym” bohaterem wydarzeń jest niejaki Pete Buttigieg, kierujący federalnym Departamentem Transportu.
Ów były żołnierz w stopniu majora i pierwszy „otwarty gej”, który kandydował na prezydenta (w roku 2020), wzbudził kontrowersję zabierając w delegację służbową swego homoseksualnego partnera.
Wesprzyj nas już teraz!
Na antenie Fox News tłumaczył on, że inni uczestnicy wyjazdu zabrali swoje żony, których udział był również pokryty z pieniędzy podatników. – Jaka miałaby być różnica w przypadku mnie i mojego męża? – zapytał.
Różnicę pomiędzy małżeństwem a związkiem dwóch sodomitów zdecydował się wyjaśnić politykowi prezes Ligi Katolickiej Bill Donohue. „Czy Buttigieg naprawdę ma męża? Oczywiście nie. Może kochać Chastena, ale nigdy nie będzie jego mężem. Dlaczego nie? Ponieważ został zdyskwalifikowany przez naturę” – pisze Donohue.
Jak wskazuje działacz, polityk zawarł zgodnie z przepisami związek określany małżeństwem, ale jest to „fikcja prawna”. „Małżeństwo” sekretarza transportu jest bowiem uznawane przez prawo pozytywne stanowione przez ultra-lewicowych ustawodawców, ale „nie jest uznawane przez prawo naturalne”.
„Prawo naturalne, które zostało po raz pierwszy ogłoszone przez Arystotelesa i Cycerona (a później uzupełnione przez Akwinatę), utrzymuje, że moralność jest funkcją natury ludzkiej i że możemy dojść do faktu istnienia ograniczeń moralnych przy użyciu obserwacji i rozumu” – tłumaczy prezes Ligi Katolickiej.
„Małżeństwo istnieje po to, aby popęd płciowy mężczyzn i kobiet mógł być konstruktywnie ukierunkowany w taki sposób, aby zapewnić stabilne rodziny, bez których cierpią dzieci. Ale tylko osoby przeciwnej płci są w stanie pełnić tę funkcję” – kontynuuje, wskazując, że taki jest porządek natury i zostaje on zaburzony, gdy małżeństwem określamy jakikolwiek inny związek niż kobiety i mężczyzny, którzy są ze sobą naturalnie kompatybilni.
„Natura potrafi być uparta. Małżeństwo to nie jest konstrukt społeczny. Im szybciej przyswoimy tę prawdę, tym lepiej będzie w naszym społeczeństwie” – podkreśla Bill Donohue.
Źródło: catholicleague.com
FO