Sekty ewangelikalne w Brazylii rozwijają się niezwykle dynamicznie, masowo odbierając wiernych Kościołowi katolickiemu. Mają w tym wsparcie ze Stanów Zjednoczonych i pozyskują wielu wpływowych członków.
Jak poinformował brazylijski portal „O Globo”, w największym i najludniejszym kraju Ameryki Łacińskiej z niezwykłą silą rozwijają się sekty ewangelikalne. Od stycznia 2010 roku założono tam 67 951 nowych „kościołów”. Część z nich to jedynie filie już istniejących grup, ale statystycznie rzecz biorąc, każdego dnia zakłada się w tym kraju 25 nowych wspólnot protestanckich.
Wesprzyj nas już teraz!
Często wystarcza im wynajęcie lokalu używanego wcześniej jako sklep, by odprawiać tam heretyckie nabożeństwa.
W żadnym innym państwie świata sekty nie rozwijają się tak szybko. Co najgorsze, ewangelikanie odciągają wiernych z Kościoła katolickiego. Według portalu „O Globo”, sekty otrzymują bardzo duże wsparcie finansowe ze Stanów Zjednoczonych. Bogaci amerykańscy protestanci opłacają tworzenie nowych i utrzymanie istniejących wspólnot w Brazylii, poza tym żyjących głównie ze składek swoich członków.
Do sekt należy między innymi kilku członków rządu kierowanego przez prezydenta Michela Temera. Wsparciem ruchu ewangelikalnego cieszył się też były przewodniczący parlamentu Eduarho Cunha, aresztowany pod zarzutami o korupcję.
W ubiegłym roku wybory na burmistrza stołecznego Rio de Janeiro wygrał Marcelo Crivella, w przeszłości „biskup” jednej spośród sekt. Polityk wciąż należy do wspólnoty o nazwie Uniwersalny Kościół Królestwa Bożego. Już w 2012 roku tylko niespełna połowa mieszkańców przynależała do Kościoła katolickiego.
Według statystyk z 2010 roku, 64,63 proc. ludności Brazylii wyznawało katolicyzm.
Pach
Źródła: Katholisch.de, pch24.pl