Któż nie uważa się za człowieka dobrze wychowanego? Jeśli mówimy o braku kultury, ogłady, dobrych manier, to najwyżej w odniesieniu do innych. To oni muszą się poprawić – twierdzimy! Tymczasem nic bardziej mylnego. Nawet jeśli często staramy się zachowywać, tak jak należy, to popełniamy wiele błędów. Takich jak na przykład przepuszczanie kobiet przez drzwi, życzenie smacznego czy jedzenie kanapek. A na tym lista się nie kończy.
Mit 1: Zawsze przepuszczamy kobietę przez drzwi
Wesprzyj nas już teraz!
Mężczyzna dobrze wychowany przepuszcza kobietę przez drzwi. Nie wpycha się przed nią. Wszak byłoby to oznaką prymitywnego wykorzystywania swojej siły fizycznej. A także braku szacunku wobec płci przeciwnej. To wszystko prawda. Ale tylko połowicznie!
Zgodnie z savoir vivre mężczyzna powinien przepuścić niewiastę przez drzwi, jeśli te otwierają się do wewnątrz. Jeśli zaś jest odwrotnie, to powinien sam przejść przez nie jako pierwszy. Następnie zaś musi te wrota przytrzymać, by kobieta mogła swobodnie przez nie wyjść. Gdyby „kulturalnie” ją przepuszczał, narażałby ją na uderzenie drzwiami. Aby się przed nim ochronić, kobieta musiałaby z nimi walczyć. To szczególnie uciążliwe w przypadku ciężkich odrzwi.
Mit 2: Mężczyzna powinien najpierw pomóc kobiecie założyć płaszcz, a dopiero potem odziać się samemu
Mit ten wyrasta z bezrefleksyjnego trzymania się zasady „panie przodem”. Niestety może ona szkodzić czyjemuś życiu, a na pewno zdrowiu. Wyobraźmy sobie bowiem sytuację, gdy para wychodzi z restauracji, a na zewnątrz panuje siarczysty mróz. Jeśli więc mężczyzna „kulturalnie” pomoże kobiecie się ubrać, to ta najpierw się zgrzeje czekając na swojego „rycerza”, a po wyjściu odczuje jeszcze dotkliwiej zmianę temperatury. Zatem w takich przypadkach to mężczyzna powinien ponosić ryzyko choroby i niewygody, i samemu ubrać się jako pierwszy.
Mit 3: Należy życzyć smacznego i na zdrowie
To kolejny przejaw, gdy powszechne rozumienie dobrego wychowania rozmija się z savoir vivre. Rodzice często wpajają dzieciom, a nauczyciele uczniom, że tego typu sformułowania to oznaka życzliwości. Owszem, trudno dopatrzeć się w nich wrogości – wręcz przeciwnie. Życzliwość powinno się jednak wyrażać z klasą. Tymczasem tej brakuje w przypadku zwracania uwagi na odruchy fizjologiczne, jak choćby kichnięcie. Należy je bowiem ignorować. W przeciwnym razie zachowujemy się podobnie do osoby „robiącą aferę” po puszczeniu „wiatrów” i przepraszająca za ów fakt wszem i wobec.
Mit 4: Zupa to wyjątkowo łatwa do jedzenia potrawa
Jako jadło plebejskie zupa istotnie jest prosta do wykonania. Syci, gdyż oszukuje żołądek. Któż jednak powiedział, że jej konsumpcja nie sprawia problemów? Każdy, kto chce zostać uznany za przedstawiciela elit nie powinien spożywać zupy byle jak. Procedura prawidłowego jej spożycia wygląda następująco:
– nanosimy zupę na niecałą łyżkę,
– odchylamy ją od siebie,
– podnosimy łyżkę do góry i nakładamy zupę do ust,
– cały czas oczywiście siedzimy wyprostowani.
Jeśli zostanie niewielka część zupy na dnie to albo ją zostawiamy, albo, jeśli nie chcemy marnować darów Nieba, przechylamy talerz do tyłu. Nigdy do przodu. Dlaczego? Otóż sugerowałoby to łapczywość. Z tego też powodu nakładając zupę wykonujemy ruch „od siebie”, a nie „do siebie”.
Mit 5: Konsumpcja „kanapek” to nic zdrożnego
Kanapki to jedna z najbardziej popularnych potraw w Polsce. Spożywa je każdy. Od dziecka w szkole po dorosłych i szanowanych ludzi. Kanapki z szynką, serem, keczupem – któż by ich nie jadł. Gryziemy, przeżuwamy, połykamy i znowu gryziemy. No właśnie – gryziemy. W efekcie na kanapce pozostają ślady po zębach. A w dodatku samo odgryzanie czegokolwiek trąci barbarzyństwem. Czas więc powiedzieć jasno i zdecydowanie: jedzenie tego typu „potraw” kłóci się z dobrym wychowaniem. To bowiem nakazuje odłamywanie takiej części chleba, jaką możemy skonsumować na raz. Nie większej! Wędliny natomiast możemy zjeść osobno. Jeśli w kimś rodzi się poczucie buntu, to niech pamięta, że może nadal jeść po swojemu. Tylko nie udawajmy wtedy, że postępujemy zgodnie z zasadami savoir vivre!
Mit 6: Mówienie do kogoś używając formuły Panie Stanisławie, Pani Anno to kulturalna forma kontaktowania się z obcymi ludźmi
To przekonanie rozpowszechniło się pod wpływem kultury korporacyjnej. Nauczyciele sprzedaży twierdzą wszak, że używanie czyjegoś imienia jest szczególnie miłe dla uszu jego posiadacza. Przełamuje lody. Przekonuje do nabycia towaru. Możliwe, że to prawda, ale cóż z tego wynika? Dla człowieka chcącego się kierować savoir vivre dokładnie nic.
Dobre wychowanie nie opiera się jednak na skutecznych technikach sprzedażowych ani na metodach ułatwiających skuteczną pracę zespołową. Zgodnie z savoir vivre do ludzi obcych nie zwracamy się na „ty” ani po imieniu. Formuły „Panie Stanisławie” używamy zaś tylko w sytuacji, gdy jesteśmy w zażyłych relacjach i blisko nam do przejścia na „ty”. W przeciwnym razie należy używać staromodnego „Szanowny Panie” lub „proszę Pana”.
Mit 7: Każdy powinien przestrzegać savoir vivre
Savoir vivre wymaga dużo nauki, poświęcenia, samodyscypliny, a najlepiej też odpowiednich zasobów materialnych. Marzenie o społeczeństwie w całości realizującym go co do joty to utopia. Nie chodzi tu o wykluczanie z góry jakiś osób czy grup. Wszak im więcej ludzi zacznie przestrzegać wskazań „sztuki życia”, tym lepiej. Niestety jednak nie wszyscy zdecydują się na to poświęcenie. Wszystko w porządku, dopóty, dopóki nie zaczną oni wmawiać, że również realizują savoir vivre, tylko w uwspółcześnionej wersji. Albo, że oni wiedzą lepiej, jak on powinien wyglądać.
Nie tędy droga !
Marcin Jendrzejczak
Artykuł napisany w znacznej mierze w oparciu o twórczość Stanisława Krajskiego (krajski.wordpress.com / krajski.wordpress.com )