Siedem słów Jezusa z Krzyża jest nabożeństwem podobnym do Gorzkich Żali. Opiera się na siedmiu ostatnich wypowiedziach Pana Jezusa na krzyżu. Zostały one zanotowane przez czterech ewangelistów. Jest to sposób towarzyszenia Jezusowi w tym szczytowym momencie ofiarowania się na krzyżu. Ta medytacja znalazła także swoje echo w kompozycjach muzycznych różnych epok. Chrześcijanie przeżywając ten moment z Chrystusem, odwoływali się do tego, co pozostawili nam ewangeliści. Są one traktowane jako forma testamentu Pana Jezusa – mówi w rozmowie z PCh24.pl ks. dr Stanisław Mieszczak – sercanin, liturgista, rekolekcjonista, emerytowany pracownik UPJPII. Wykłada w Wyższym Seminarium Misyjna Księży Sercanów w Stadnikach, w Wyższym Seminarium Duchownym Towarzystwa Salezjańskiego i w Archidiecezjalnej Szkole Muzycznej w Krakowie. Autor wielu publikacji zarówno naukowych, jak i duszpasterskich.
Księże Doktorze, przyjęło się w tradycji, że Pan Jezus z Krzyża powiedział siedem słów, a było to siedem zdań?
Wesprzyj nas już teraz!
To po pierwsze. Określenie „słowo” zostało tu użyte w znaczeniu „wypowiedź”. A po drugie – warto zobaczyć to w szerszym kontekście. We wszystkich tradycjach chrześcijańskich bardzo mocno podkreślało się zawsze towarzyszenie Jezusowi w ostatnich momentach Jego życia. Były to różne formy. Na przykład w liturgii bizantyjskiej zamiast siedmiu słów czyta się dwanaście fragmentów Ewangelii. Siedem słów Jezusa z Krzyża jest nabożeństwem podobnym do Gorzkich Żali. Opiera się na siedmiu ostatnich wypowiedziach Pana Jezusa na krzyżu. Zostały one zanotowane przez czterech ewangelistów. Jest to sposób towarzyszenia Jezusowi w tym szczytowym momencie ofiarowania się na krzyżu. Ta medytacja znalazła także swoje echo w kompozycjach muzycznych różnych epok. Chrześcijanie przeżywając ten moment z Chrystusem, odwoływali się do tego, co pozostawili nam ewangeliści. Są one traktowane jako forma testamentu Pana Jezusa.
„Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”
Kwestia przebaczenia. To jeden z najtrudniejszych tematów w historii każdego człowieka, a jednocześnie jest to coś najważniejszego. Możemy tu widzieć przebaczenie bezpośrednim oprawcom, którzy skazali Chrystusa i przybili Go do krzyża. To już burzy zastane formy zachowań międzyludzkich. Tradycja Kościoła widzi tu jednak jeszcze coś więcej. Pan Jezus prosi Ojca o wybaczenie dla całej ludzkości, począwszy od Adama. Za nich bowiem umiera na krzyżu.
„Zaprawdę powiadam ci: Dziś będziesz ze Mną w raju”
Zapowiedź zbawienia, które jest łaską. Dobry łotr nie miał już czasu na pokutę, ale postanowił poprawę w słowach: „My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił”. I dodał ważną prośbę: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa”. Zbawienia się nie zdobywa. Zbawienie jest łaską i poprzez pokutę otwieramy się na działanie łaski przemiany. Łotr mimo, że nie miał czasu – otworzył się na działanie łaski Chrystusa. Wystarczyło zwrócenie się do Syna Bożego w momencie Jego przejścia z tego świata na drugą stronę. Kiedy łotr zwrócił się do Chrystusa, usłyszał pocieszające słowa: „Dziś będziesz ze Mną w raju”. Poprzez to wydarzenie widzimy na czym polega łaska odkupienia. Otworzyć się na łaskę, która jest blisko nas.
„Niewiasto, oto syn Twój. Synu, oto matka Twoja”
Matka Najświętsza i św. Jan są symbolem Kościoła, który modli się u stóp krzyża. Jedność między Maryją a św. Janem stanowi odtąd siłę przewodnią w Kościele. To Pan Jezus ustanawia tę jedność – oddaje Maryję Janowi, który symbolizuje pozostałą część Kościoła, a jednocześnie Maryi poleca apostołów i św. Jana w szczególny sposób. Grzech podzielił pierwszych rodziców. Zaczęli się nawzajem oskarżać. Zwyciężając skutki grzechu Zbawiciel buduje jedność. W kościołach gotyckich bardzo często jest belka zwana „tęczą”. Stoi na niej krzyż i pod tym krzyżem umieszcza się Matkę Najświętszą i św. Jana. Jest to znak Bożego zmiłowania, miłosierdzia Bożego, które otrzymujemy w łonie Kościoła. Jest to znak prawdziwej jedności, która tworzy się przez ofiarę Chrystusa i przez tych, którzy tę ofiarę rozpoznają i przyjmują.
„Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”
To doświadczenie ludzkiej natury Pana Jezusa. On poczuł się jak człowiek, który nie widzi wyjścia ze swojej sytuacji. Zdanie, które wypowiedział pochodzi z Psalmu 22, niemniej jednak jest modlitwą Jezusa udręczonego. Udręczonego Boga Człowieka. On dobrze wie, że Ojciec Go nie opuścił. Doświadczenie ludzkie jest tutaj tak głębokie, że jednoczy Go ze wszystkimi, którzy w podobny sposób przeżywają trudne chwile w swoim życiu.
„Pragnę”
Cudowne słowo, które bardzo często znajduje się wypisane na wielu ołtarzach. Wyraża nie tyle pragnienie fizyczne, które Chrystus niewątpliwie cierpiał. W tradycji Kościoła to pragnienie jest jednak interpretowane głębiej. On pragnie, aby Jego ofiara dotarła do każdego człowieka. „Pragnę” aby wszyscy tutaj doszli i zaczerpnęli łaski zbawienia. „Pragnę” przyciągnąć do siebie wszystkich. Chrystus jednak dobrze wie, że nie wszyscy Go przyjmą, ale jednak wypowiada to wielkie pragnienie w momencie swojego konania.
„Wykonało się”
W liście do Hebrajczyków są zawarte słowa Syna Bożego: „Oto idę abym spełniał wolę Twoją Boże”. Tym kierował się Syn Boży w całym swoim działaniu. Natomiast na krzyżu, w wyrażeniu „Wykonało się” – potwierdza, że wypełnił tę wolę do końca. Przede wszystkim w swoim posłuszeństwie Ojcu. Wypełnił dzieło, dla którego Ojciec posłał Go na ziemię.
„Ojcze, w Twoje ręce powierza ducha mego”
Te słowa należy rozumieć w podobny sposób jak wypowiedziane przez Chrystusa „Wykonało się”. Jezus jako Bóg – Człowiek jest w ścisłej relacji z Bogiem, ale jako człowiek odczuwa to, co się dzieje. W tych słowach potwierdza, co mówił wcześniej: „miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je potem znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję”. Oprawcom wydawało się, że zrealizowali swój niecny plan, a to jednak był Boży plan, gdzie decydował Ojciec i Syn w Duchu Świętym. Dodajmy jeszcze, że Syn Boży w ludzkim ciele wypowiada te słowa, które są przeciwne decyzji Adama w raju.
Dziękuję za rozmowę
Marta Dybińska