Polska nie zamierza interweniować zbrojnie w Syrii, ale politycznie nadal będzie wspierać koalicję walczącą z Państwem Islamskim (IS) – zapowiedział Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej. W jego ocenie, choć koalicja odnosi sukcesy i ekspansja IS została zatrzymana, to Syria wciąż jest beczką prochu. Nie pomaga tu sposób w jaki Rosja interweniuje w regionie. To jak sypanie piaskiem w tryby.
– Jeśli chodzi o wojnę domową w Syrii czy wojnę domową w Iraku, my politycznie wspieramy tę koalicję, która walczy z Państwem Islamskim i ta koalicja odnosi sukcesy. Nie zapominajmy o tym, że uderzenia z powietrza prowadzone już od dłuższego czasu, znacząco osłabiły IS. Oczywiście ponosimy skutki tego kryzysu: to są miliony uchodźców, destabilizacja Syrii, natomiast ekspansja tzw. Państwa Islamskiego została zadecydowanie zatrzymana i myślę, że różnego rodzaju mapki (ekspansji IS na terenach Europy – MA), czy różne groźby, to strachy na lachy – powiedział Siemoniak na antenie TVP Info.
Wesprzyj nas już teraz!
W ocenie szefa MON, społeczność międzynarodowa zaczyna radzić sobie z problemem na Bliskim Wchodzie, choć działania koalicji nieco krzyżuje rosyjska interwencja.
– Szkoda, że Rosja trochę sypie piasek w tryby, bo gdyby koordynowała swoje działania ze społecznością międzynarodową, ta groźba destabilizacji nie byłaby tak duża. Dzisiaj Syria nadal jest beczką prochu i dzisiaj największym problemem nie są mapki, które IS posyła do internetu, tylko ustabilizowanie sytuacji w Syrii i Iraku – dodał wicepremier.
Siemoniak przekonywał też, że zalewający Europę imigranci, nie stanowią zagrożenia terrorystycznego. Jak zapewnił, mamy odpowiednie służby antyterrorystyczne oraz jesteśmy w strukturach NATO, gdzie do problematyki zwalczania terroryzmu od kilkunastu lat przykłada się wielką wagę.
– Polacy mogą czuć się bezpieczni. A uchodźcy syryjscy to są biedni ludzie, którzy musieli uciekać przed wojną, przed destabilizacją i sądzę, że wiązanie ich z terrorystami jest mocno nieuprawnione – dodał.
W ocenie Siemoniaka, zamachy terrorystyczne ostatnich lat w Europie pokazują też, że to „terroryści z zapleczem finansowym, którzy latali samolotami organizowali różne zamachy czy zagrożenia” są problemem, a nie uchodźcy, którzy „biorąc mała torbę ze sobą musieli uciekać, bo następowało bombardowanie ich wioski.”
– Wydaje mi się, że ta bardzo emocjonalna dyskusja w Europie, także w Polsce, powinna nazywać rzeczy po imieniu. Obok uchodźców oczywiście są imigranci ekonomiczni i stanowczo oddzielamy tutaj jedną grupę od drugiej. Bo nie chodzi o to, by teraz do Europy przenosili się ludzie, którzy chcą poprawiać swój los w taki właśnie sposób – dodał.
Zdaniem wicepremiera, ci uchodźcy, którzy „w liczbie kilku milionów musieli opuścić swój kraj”, są przedmiotem troski całego świata, w tym także Polski i nie powinniśmy się tu uchylać od odpowiedzialności.
Marcin Austyn