Nowym ministrem spraw zagranicznych Niemiec został Sigmar Gabriel, wicekanclerz, dotąd minister gospodarki i energii. To w okresie przedwyborczym gwarant zachowania dotychczasowej polityki zagranicznej rządu Angeli Merkel.
Od początku było jasne, że socjaldemokratę Franka-Waltera Steinmeiera, który wkrótce zostanie niemieckim prezydentem, na urzędzie ministra spraw zagranicznych zastąpi polityk z tej samej partii. Jeszcze tydzień temu wskazywano przede wszystkim na Martina Schulza, byłego szefa Parlamentu Europejskiego, niewątpliwie doświadczonego w polityce zagranicznej. Dość niespodziewanie jednak Schulz został ogłoszony kandydatem na kanclerza i namaszczony na nowego szefa SPD. Tymczasem Sigmar Gabriel, kierujący socjaldemokracją od 2009 roku, ogłosił swoją rezygnację. Kilka dni później powiadomiono opinię publiczną, że to właśnie on przejmie resort spraw zagranicznych.
Wesprzyj nas już teraz!
Doświadczenie
Nie będzie to żadna przełomowa zmiana. 57-letni Gabriel, od 2009 roku szefujący mającej najwięcej członków niemieckiej partii, jest niezwykle doświadczonym politykiem, także z dorobkiem w kontaktach zagranicznych. Jako szef resortu gospodarki i energii odpowiadał za niemiecki handel prowadzony z całym światem. To on podejmował między innymi tak kontrowersyjne decyzje, jak sprzedaż broni krajom oskarżanym o wspieranie terroryzmu. Od dawna zabiera też głos w dyskusji na fundamentalne problemy polityki zagranicznej, jak sankcje wobec Rosji i działania NATO czy stosunku z Turcją w obliczu kryzysu migracyjnego.
Russlandversteher
Gabriel jawi się zasadniczo jako kontynuator polityki Steinmeiera. Gdy ten drugi krytykował w ubiegłym roku natowskie manewry Anakonda wymierzone przeciwko Rosji, Gabriel w pełni go popierał, strasząc powrotem zimnowojennego wyścigu zbrojeń. Występując ostentacyjnie przeciwko polityce kanclerz Merkel i szefowej resortu obrony Ursuli von der Leyen, krytykował (ciągle tylko planowane) zwiększanie nakładów na zbrojenia.
Jako wzór odpowiedzialnej polityki względem Moskwy Gabriel stawiał Willy’ego Brandta, socjaldemokratycznego kanclerza RFN w latach 1969-1974. W 1970 roku Brandt podpisał w Moskwie układ, w którym zobowiązał Niemcy do współdziałania z Sowietami na rzecz pokoju. Zdaniem Gabriela dziś trzeba iść podobnym torem. Choć polityk potępił aneksję Krymu jako niezgodną z prawem międzynarodowym, od dłuższego czasu popiera stopniowe łagodzenie sankcji nałożonych na Rosję, jego zdaniem zbyt szkodliwych dla gospodarki i podważających wzajemne zaufanie.
Więcej Brukseli
Gabriel jest też znany z popierania twardego kursu unijnego. W ubiegłym roku wespół z Martinem Schulzem przedstawił swoisty manifest programowy na rzecz naprawy Unii Europejskiej. Politycy proponowali przekazywanie większej odpowiedzialności Brukseli i powolne tworzenie europejskiego rządu. W sprawie kryzysu migracyjnego poparli naturalnie zmuszanie wszystkich państw europejskich do przyjmowania uchodźców.
Jednak w ostatnich dniach Gabriel zaproponował już otwarcie Unię Europejską dwóch prędkości. Jego zdaniem twarde jądro UE – strefa euro – nie może być spowalniane przez kraje, które integrują się z oporami.
Pach