Iran wezwał chargé d’affaires Polski do swojego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Teheranie. Domaga się wyjaśnień w sprawie „bezpodstawnych i stronniczych” oświadczeń Radosława Sikorskiego. Szef polskiej dyplomacji naraził się nie tylko sprawą z irańskim dronem, który został przetransportowany do USA, ale także ostrą antyirańską retoryką. Dzieje się to w tym czasie, gdy Waszyngton wszczął kilka tygodni temu politykę „maksymalnej presji” na Teheran, sygnalizując jednocześnie gotowość do negocjacji w sprawie nowej umowy dotyczącej zakazu rozwijania broni nuklearnej przez bliskowschodnie mocarstwo.
Mahmoud Heydari, wiceminister i dyrektor generalny ds. Morza Śródziemnego i Europy Wschodniej złożył notę protestacyjną przeciwko wypowiedziom polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego podczas spotkania z Marcinem Wilczkiem, szefem polskiej misji w Iranie. Wilczek miał zapewnić, że o sprawie niezwłocznie zostanie poinformowana Warszawa.
Władze w Teheranie nie podały szczegółów dotyczących konkretnych komentarzy, które uznano za „nie do przyjęcia”, jednak – jak zauważają obserwatorzy – prawdopodobnie chodzi o twierdzenia Sikorskiego dotyczące ułatwienia przekazania wraku „irańskiego drona” z Ukrainy do Stanów Zjednoczonych. Był on jedną z atrakcji Conservative Political Action Conference (CPAC).
Wesprzyj nas już teraz!
Ponadto Sikorski w rozmowie z „The Wall Street Journal” mówił o „istnieniu osi agresji między Iranem a Rosją” i że Republika Islamska wszędzie sieje śmierć i zniszczenie, stąd trzeba „wspólnie, bezpośrednio stawić czoła zagrożeniu i je usunąć”.
Irańscy oficjele traktują tę retorykę jako wrogą i uważają, że Sikorski prowokuje Iran, przyczyniając się do utrwalania bezpodstawnych oskarżeń oraz podważania stabilności regionalnej – podaje „Times of Tehran”.
Irańczycy wskazują ponadto, że wystawienie wraku drona podczas konferencji CPAC było skoordynowaną akcją przeprowadzoną z organizacją United Against Nuclear Iran (UANI), by wzbudzić wrogość wobec Iranu. UANI bowiem słynie z powiązań z agencjami wywiadowczymi i „ekstremistycznymi miliarderami izraelskimi, od dawna otwarcie promującymi narracje antyirańskie”.
Teheran obawia się, że polski minister podsyca antyirańskie nastroje w celu usprawiedliwienia „polityki Zachodu skierowanej przeciwko temu krajowi”.
Iran zaprzecza, by sprzedawał broń Rosji, ale jednocześnie dodał, że nie ma prawnego zakazu jej eksportu na arenie międzynarodowej.
Drony Shahed – zdaniem ONZ – należą do jednych z najbardziej zaawansowanych bezzałogowych statków powietrznych na świecie. Mają posiadać „wyjątkowe zdolności rozpoznawcze, obserwacyjne i operacyjne, a jednocześnie utrzymują niezwykle opłacalną cenę”.
Sikorski twierdzi, że „został osobiście okłamany przez irańskiego ambasadora, że Iran nie wysyła dronów Shahed Rosji”- jak zaznaczył podczas prezentacji w Nowym Jorku wraku rosyjsko-irańskiego drona typu Shahed-136, który zestrzelono na Ukrainie. Imprezę zorganizowali w hotelu Millenium Hilton członkowie organizacji UANI. Minister podkreślił, że ta broń przyczyniła się do straty tysięcy żyć i Iran poprzez swoje działania zagraża całej Europie.
– Tu jest dowód, że kłamią. Ponieważ to zostało zestrzelone na Ukrainie. Zostało przetransportowane przez granicę i przywiezione bezpośrednio do Stanów Zjednoczonych – dodał, wskazując na wrak.
– Iran nie może uniknąć odpowiedzialności za eksport tysięcy tych rzeczy na Ukrainę, do Rosji i spowodowanie, że tysiące ludzi straci swoje życie z powodu tej broni. Iran kłamie. Iran jest winny i Iran nie może oczekiwać naszego współczucia, gdy podejmiemy środki, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się jego terroru w przyszłości – groził szef polskiej dyplomacji.
Podczas tego samego wydarzenia szef UANI, Mark Wallace podkreślił, że mamy do czynienia z „nową osią zła” (Iran-Rosja-Korea Północna). Porównał drona do niemieckiej „latającej bomby” V1 stosowanej przez III Rzeszę w II wojnie światowej.
Administracja Trumpa kilka tygodni temu wszczęła politykę „maksymalnej presji” na Iran, w ramach której 24 lutego nałożono nowe sankcje na handel ropą irańską. Sankcje mają na celu „zahamowanie przepływu dochodów, których reżim używa do finansowania działań destabilizujących”.
Sankcje uderzają w osiem podmiotów zaangażowanych w handel irańską ropą naftową i produktami petrochemicznymi oraz identyfikuje osiem statków jako aktywa, które zostały zablokowane przez Departament Stanu.
Zdaniem Waszyngtonu, „reżim irański nadal destabilizuje globalne bezpieczeństwo swoim zagrożeniem nuklearnym, programem rakiet balistycznych i wsparciem dla grup terrorystycznych”.
„Eksport ropy naftowej z Iranu jest możliwy dzięki sieci nielegalnych pośredników w transporcie w wielu jurysdykcjach, którzy poprzez zaciemnianie i oszustwo ładują i transportują irańską ropę na sprzedaż nabywcom w Azji” — wyjaśnił Departament Stanu.
Sankcje zostały zatem nałożone w celu „powstrzymania przepływu dochodów, których reżim używa do finansowania tych destabilizujących działań” – dodano.
Sankcje wymierzone są m.in. w: Kangan Petro Refinery Company, Cosmos Lines Inc, Alkonost Maritime DMCC, Austinship Management Private Limited. Na liście znalazły się Oceanend Shipping Ltd., IMS Ltd i Octane Energy Group FZCO. Departament Stanu i Biuro Kontroli Aktywów Zagranicznych (OFAC) Departamentu Skarbu wskazały 22 osoby i 13 statków jako zablokowaną własność w wielu jurysdykcjach.
Jednocześnie ekipa prezydenta Trumpa twierdzi, że jest gotowa na rozmowy z władzami irańskimi.
W notatce z 4 lutego br. Trump napisał, że być może „wszyscy mogą żyć razem”. Dzień później pisał w Truth Social: „Chcę, aby Iran był wielkim i odnoszącym sukcesy krajem, ale takim, który nie może mieć broni jądrowej”. Dodał, że chciałby zobaczyć „zweryfikowane porozumienie pokojowe o broni jądrowej”.
Irańczycy mają eksportować około 1,7 miliona baryłek ropy dziennie, z czego ponad 90 procent trafia do Chin.
Źródło: tehrantimes.com, wydarzenia.interia.pl, state.gov, foreignpolicy.com
AS