Posłowie chcą, by minister Radosław Sikorski w końcu wyjaśnił sprawę zniszczenia w MSZ rzeczy osobistych śp. Tomasza Merty. Wiceminister kultury zginął w katastrofie smoleńskiej, w MSZ próbowano m.in. spalić jego dowód osobisty.
Sprawa zniszczenia dowodu osobistego Merty oraz kradzieży jego obrączki, zegarka i portfela była omawiana podczas wczorajszego posiedzenia Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154M z 10 kwietnia 2010 roku. Posłowie PiS chcą zapytać o tą kompromitującą sprawę szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego – donosi „Nasz Dziennik”.
Wesprzyj nas już teraz!
Posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych, na które został zaproszony minister Sikorski, poświęcone ma być co prawda sprawom związanym z działaniem Grupy Wyszehradzkiej, ale posłowie opozycji liczą na to, że wykorzystają szef MSZ odpowie im na pytanie, który z urzędników resortu zdecydował o zniszczeniu rzeczy Tomasza Merty. Posłowie PiS chcą też wiedzieć, kto zdecydował o tym, że rzeczy trafiły do polskiego MSZ z Ambasady RP w Moskwie, ale później nie zostały zwrócone rodzinie.
O tym, że do niszczenia rzeczy Merty doszło na terenie MSZ, a konkretnie na posesji archiwum resortu spraw zagranicznych, wskazywały zeznania jednego ze świadków przesłuchiwanych w sprawie niszczenia dowodów śledztwa smoleńskiego.
Dla wdowy po wiceministrze kultury oraz posłów sprawa zniszczenia i zaginięcia rzeczy Tomasza Merty jest zagadkowa. – Nie rozumiem całej tej sprawy. Nie wiem, dlaczego rzeczy mego męża wydzielono od pozostałych, przesłano do Polski szczególną drogą, którą – poza tymi rzeczami – trafił tylko telefon prezydencki, i natychmiast zniszczono. I Ministerstwo Spraw Zagranicznych podejmuje decyzję o natychmiastowym spaleniu tych rzeczy – mówiła na wczorajszym posiedzeniu Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154m.
Źródło: „Nasz Dziennik”
kra