Rosyjski ambasador w Szwecji, Wiktor Tatarincew, niczym przedstawiciel mniejszości seksualnych zaprasza i mówi: „Przyjeżdżajcie do Rosji”. To nietypowe zaproszenie skierowane do środowisk LGBT związane jest z finałem piosenki Eurowizji w Sztokholmie.
Jak wiadomo, impreza ta z roku na rok przyciąga coraz więcej osób homoseksualnych (patrz: wielki sukces Conchity Wurst). W tym roku jednym z najpoważniejszych faworytów jest piosenka rosyjska w wykonaniu Siergieja Łazarewa. Jeśli wygra, kolejny finał Eurowizji będzie musiał odbyć się w Moskwie. A Rosja w ostatnim czasie środowiskom LGBT nie jest przychylna i ludzie z nimi związani mogą obawiać się przyjazdu do Moskwy.
Wesprzyj nas już teraz!
Najprawdopodobniej wielu przedstawicieli „tęczowych” obawiając się tego, odda swoje głosy na inne piosenki – utwory krajów, które oficjalnie nie walczą ze środowiskami LGBT.
Tolerancja, tolerancją – mimo wszystko jednak rosyjski ambasador w Sztokholmie udzielił potencjalnym turystom cennej rady: – U nas lepiej nie całujcie się w miejscach publicznych. Pamiętajcie, że zgodnie z naszym prawem jest to zabronione i nie wolno tego otwarcie pokazywać. Należy szanować pewne zasady porządku publicznego – zaznaczył. Inicjatywa rosyjskiego ambasadora, zapewne konsultowana gdzieś wysoko na Kremlu, wielu może zaskakiwać.
Rosyjscy dziennikarze, którzy podkreślają, że ich artyści niezwykle poważnie przygotowują się do Eurowizji, są zdania, że Rosja nie powinna uczestniczyć w imprezie, na której sukces może być tylko źródłem problemów.
Źródło „Die Presse”
ChS