13 października 2023

Brat kobiety uśmierconej przez personel brytyjskiego szpitala: „nie chcemy, by spotykało to innych”

(Sudiksha Thirumalesh. Fot. Christian Concern)

Personel naśmiewał się z naszych przekonań i naśmiewał się z Sudikshy. Próbowali złamać ją psychicznie i zniszczyć w niej wolę życia, wielokrotnie powtarzając, że umrze. Powiedzieli, że wiedzą, co jest dla niej najlepsze. Robili wszystko, żeby jak najszybciej doprowadzić do jej śmierci – opowiada siostra młodej kobiety „skreślonej” przez brytyjskich sędziów i pseudo-lekarzy.

19-letnia Brytyjka „ST”, której tragiczną historię opisywaliśmy niedawno, anonimowo na łamach PCh24.pl, nazywała się Sudiksha Thirumalesh. Zmarła po zderzeniu z systemem sądowo-medycznym Wielkiej Brytanii. Skazał on na śmierć już niejednego pacjenta, a najgłośniejszym echem w Polsce odbiły się sprawy małego chłopca Alfiego Evansa i naszego rodaka, pana Sławomira.

Tym razem eugeniczna machina wydała wyrok na młodą kobietę, córkę emigranta z Indii, który przed laty przyjechał pracować na Wyspach jako analityk IT. Nawiasem mówiąc, wszyscy wymienieni powyżej poważnie chorzy ludzie, którym wbrew woli rodzin nie dano szansy na leczenie w innych krajach i sądownie de facto aresztowano, byli katolikami.

Wesprzyj nas już teraz!

Przypomnijmy: nastolatka mieszkająca w okolicach Birmingham cierpiała na rzadką chorobę genetyczną – zespół wyczerpania mitochondriów. Jej stan znacznie pogorszył się w ciągu ostatniego roku wskutek przebytej grypy (oficjalna diagnoza mówiła o Covid-19). Rodzina poświęciła własne oszczędności i zaciągnęła finansowe zobowiązania w związku z sądową batalią o prawo do leczenia poza Wielką Brytanią.

Podobnie jak w pozostałych wymienionych tu przypadkach, szpital zabiegał na drodze prawnej o możliwość zaniechania leczenia bądź stosowania zabiegów niezbędnych dla życia a sądy przychylały się do wniosków o uśmiercenie chorych.

We wrześniu młoda kobieta zmarła w wyniku zatrzymania akcji serca. Rodzina musiała walczyć o prawo do upublicznienia personaliów pacjentki oraz historii jej zmagań z aparatem państwa. Kiedy chora jeszcze żyła, przymusowa, nałożona przez sąd anonimizacja udaremniła prowadzenie zbiórki pieniężnej na kosztowną kurację za Oceanem. Toczący się proces zablokował samą możliwość wyjazdu.

Dzięki częściowemu zniesieniu ograniczeń włoski portal La Nuova Bussola Quotidiana mógł opublikować wywiad z bratem Zmarłej. Varshan Thirumalesh opowiedział o bulwersujących szczegółach postępowania brytyjskiej „służby zdrowia” wobec Sudikshy. Dowiedzieliśmy się m.in., że placówką, która z taką determinacją dążyła do jej uśmiercenia, był uniwersytecki szpital z Birmingham.

Lekarze odmówili mojej siostrze leku, którego potrzebowała (…). Odmówili podania jej antybiotyku na leczenie infekcji nabytej w szpitalu. Zrobili to dopiero wtedy, gdy rodzice błagali ich na kolanach; ale nie dali jej leku na nadciśnienie, co spowodowało zatrzymanie akcji serca (…) To właśnie zabiło moją siostrę Sudikshę Thirumalesh – stwierdził Varshan.

Od początku było jasne, że jako chrześcijanie nadajemy życiu inną wartość niż lekarze szpitalni. Wierzymy, że życie zawsze ma wartość i godność, nawet jeśli dana osoba jest bardzo chora. Zamiast tego system bardzo łatwo poświęca życie pacjenta w imię jego rzekomego dobra – opowiadał.

Personel naśmiewał się z naszych przekonań i naśmiewał się z Sudikshy. Próbowali złamać ją psychicznie i zniszczyć w niej wolę życia, wielokrotnie powtarzając, że umrze. Powiedzieli, że wiedzą, co jest dla niej najlepsze; że nie ma magicznej różdżki, którą mogłaby machać, i że musi zaakceptować fakt, że śmierć jest blisko. Robili wszystko, żeby jak najszybciej doprowadzić do jej śmierci. Moja siostra powiedziała im, że jest pod opieką Boga. Nigdy nie wypuściła małego drewnianego krzyżyka, który trzymała w dłoni, nawet gdy była w trakcie terapii. Całkowicie straciła wiarę w lekarzy. Na koniec stwierdziła, że ufa tylko Bogu – relacjonował Varshan.

Mężczyzna opowiedziała też o okolicznościach odejścia siostry.

To było bardzo stresujące i budzące strach. Kiedy lekarze postanowili zakończyć życie Sudikshy, zabrano nas do sali konferencyjnej. Lekarz powiedział nam, że chcą ją odłączyć od respiratora i zakończyć dializę. Odpowiedziałem, że to droga do zabicia mojej siostry. Lekarz powiedział wtedy: „albo wycofasz te słowa, albo opuścisz salę”. W pewnym momencie Sudiksha czuła się na tyle dobrze, że mogła wrócić do domu podłączona do respiratora, ale nie pozwolono jej wypuścić ze szpitala. Mówili jej: „nie opuścisz oddziału intensywnej terapii”. Baliśmy się zostawić ją samą, a przez cały czas, dzień i noc czuwał przy jej łóżku ktoś z rodziny – wspominał.

Według tego świadectwa, Sudiksha brała udział w prowadzonych w Newcastle badaniach nad terapią nukleozydową. Jeden z lekarzy powiedział jej, że musi wyjechać na leczenie za granicę, w przeciwnym razie choroba będzie ją stopniowo zabijać. Medycy z NHS, czyli państwowej „służby zdrowia” deklarowali, że nie mają nic przeciwko kuracji gdzie indziej, ale w praktyce robili wszystko, co w ich mocy, aby do tego nie dopuścić. Konsekwentnie i zgodnie występowali przeciwko możliwości transportu pacjentki do Kanady.

Z perspektywy czasu i przebytych doświadczeń Varshan uważa, że z brytyjskim systemem w podobnych sprawach „nie da się wygrać”. – Lekarze doskonale o tym wiedzą, że pacjent nie ma czasu. Wiedzą, iż jeśli chory nie otrzyma potrzebnej opieki i uwagi, nie będzie zdolny do przeżycia. Wiedzą, że długa sprawa sądowa działa na ich korzyść i wiedzą, że jesteś zdany na siebie. To sytuacja Dawida i Goliata. Lekarze mają do dyspozycji opłacanych przez państwo renomowanych prawników. Rodzina musi znaleźć własnych adwokatów i zapłacić im z własnej kieszeni – stwierdził rozmówca LNBQ.

To, co wydarzyło się w sądzie, również było szokujące. Sędzia zarządził drugą ocenę, aby zdecydować, czy moja siostra jest psychicznie zdolna do podejmowania decyzji dotyczących jej zdrowia. Dwóch psychiatrów wybranych przez sąd, zostało przewiezionych samolotem do Birmingham z Bournemouth w celu dokładnej oceny stanu zdrowia psychicznego mojej siostry. Kiedy uznali, że Sudiksha jest sprawna umysłowo, pomyśleliśmy, że mamy szansę ją uratować. Jednak sędzia zignorował raport tych specjalistów i skazał Sudikshę na śmierć. Poczuliśmy się bezradni – wyznał Varshan.

Pomimo tragicznego końca zmagań o ocalenie 19-letniej krewnej jej rodzina zamierza kontynuować prawną batalię. Złoży odwołanie od orzeczenia odmawiającego Sudikshy umysłowej zdolności do rozstrzygania o własnym leczeniu.

 – Moja siostra nie tylko potrafiła podejmować decyzje dotyczące swojego zdrowia, ale aż do ostatniego tchnienia była w pełni czujna i świadoma. Chcemy zapobiec uciszaniu większej liczby rodzin przez sądy, które uniemożliwiają im proszenie o modlitwę, rozmowy z przyjaciółmi i rodziną lub zbieranie pieniędzy na leczenie, pod groźbą wysokiej grzywny lub więzienia. Nie chcemy, żeby ktokolwiek inny musiał rzucać się do nóg lekarza, błagając go o pomoc dla córki, tak jak postąpił mój ojciec, gdy Sudiksha doznała zatrzymania akcji serca; a potem patrzył, jak jego córka umiera, ponieważ lekarze odmawiają jej pomocy – zapewnił krewny zmarłej.

Sudiksha nie zmarła w sposób naturalny na chorobę mitochondrialną, jak koroner napisał w akcie zgonu. Zmarła na zatrzymanie akcji serca spowodowane brakiem leczenia w szpitalu. Chcemy, aby lekarze biorący udział w tej sprawie wzięli odpowiedzialność za to, co się stało. Jesteśmy zdruzgotani, ale jesteśmy także rodziną chrześcijańską i mówimy tym paru lekarzom, których interesowała tylko śmierć Sudikshy: przebaczamy wam – podkreślił.

Źródła: LaNuovaBQ.it, PCh24.pl

RoM

 

Zmarł pan Sławomir z Plymouth, zagłodzony przez brytyjski szpital

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(28)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 301 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram