10 marca 2016

W zachodnich mediach dominują dwa diametralnie różne obrazy dżihadystów. Jeden przedstawia ich jako zmarginalizowane jednostki, żyjące niejako na uboczu społeczeństwa. Chérif Kouachi, młodszy z dwóch braci, którzy w styczniu 2015 r. weszli do redakcji pisma „Charlie Hebdo” w Paryżu zabijając 12 osób, to niedoszły raper i dostawca pizzy. Drugi obraz pokazuje bojowników jako osoby świetnie wykształcone, najczęściej inżynierów z krajów arabskich. Przykładem jest Chalid Szejk Mohammed, mózg zamachów z 11 września 2001 r. w USA. Jak jest naprawdę?

 

Po przeanalizowaniu profili ponad 4 tys. radykałów islamskich, działających zarówno w świecie muzułmańskim, jak i na Zachodzie, nasuwają się dwa zasadnicze wnioski.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wśród tych najlepiej wykształconych, mających dyplom ukończenia uniwersytetu, przeważają różnego rodzaju inżynierowie. Dotyczy to nie tylko świata arabskiego, ale także społeczności zachodnich, w których wychowują się radykałowie islamscy. Badania przeprowadzone na próbie 207 islamskich radykałów ze świata muzułmańskiego wykazały, że 44,9 proc. z nich było inżynierami. Wśród ogółu populacji osoby z takim wykształceniem stanowią około 11 proc.

 

Podobnie ma się sytuacja w przypadku radykałów wykształconych na Zachodzie. Dyplom inżyniera miało 32 proc. z nich. Gdyby uwzględnić w tym badaniu wyznawców islamu, którzy studiowali na kierunkach technicznych, ale ich nie ukończyli, to mielibyśmy około 45,1 proc. osób z takim wykształceniem.

 

Drugi wniosek to taki, że poziom wykształcenia różni się drastycznie od regionu. Pośród bojowników ze świata muzułmańskiego, aż 46,5 proc. kształciło się na uniwersytetach. Dla porównania, na Zachodzie na uniwersytety uczęszczało 25,2 proc. radykałów.

 

Dlaczego dżihadyści w świecie muzułmańskim są tak dobrze wykształceni i dlaczego istnieje tak wielu inżynierów wśród nich? Najprawdopodobniej – chociaż nie ma na to dowodów – inżynierowie są werbowani ze względu na szczególne umiejętności techniczne. Jednak jeśli przyjrzeć się funkcjom, jakie pełnili oni w organizacjach islamskich, okazuje się, że tylko 15 proc. inżynierów faktycznie przygotowywało bomby. 26 proc. z nich zajmowało się komunikacją.

 

Co ciekawe, inżynierów praktycznie nie ma pośród islamskich zbrojnych grup w Ameryce Łacińskiej i w Europie. Najprawdopodobniej silna obecność absolwentów w ogóle, a w szczególności inżynierów, pośród dżihadystów w świecie muzułmańskim, najlepiej da się wyjaśnić względami ekonomicznymi i pewnym tradycjami arabskimi, które dobrze widać na przykładzie Egiptu. Radykalizm wśród wykształconych elit egipskich po raz pierwszy zaobserwowano w latach 70. ub. wieku, gdy uczelnie wypuszczały rzesze absolwentów.

 

Wysokie bezrobocie sprawiło, że grupy islamistyczne nie miały problemu z werbowaniem nowych członków. Studentom i absolwentom powtarzano, że mają być elitą narodu. Ruchy islamistyczne namawiały ich do surowego stylu życia, będącego oznaką pobożności i prawości moralnej, a także do odrzucenia przywilejów i zepsucia prozachodnich elit rządzących.

 

Mniej absolwentów wśród ekstremistów, którzy dorastali w krajach zachodnich wynika w dużej mierze z wysokich kosztów kształcenia. Dlatego też tutaj dominują bezrobotni drobni przestępcy. W obrębie samego świata muzułmańskiego, udział absolwentów wśród ekstremistów jest znacznie niższy w krajach, które nie miały wystarczającej liczby wyższych uczelni, jak np. w Singapurze, Indonezji i Indiach.

 

W krajach arabskich studia techniczne do lat 70 . ub. wieku były jednym z najcięższych kierunków. Kandydatom stawiano wysokie wymagania. Wybierano najzdolniejszych i najambitniejszych. Aż do 1970 roku inżynierowie stanowili niewielką i zazwyczaj zamożną elitę technokratyczną, która miała niewiele czasu na politykę opozycyjną. W tamtym okresie grupy islamistyczne były zdominowane przez nauczycieli i prawników. Dopiero w dobie masowego szkolnictwa wyższego oraz spowolnienia gospodarczego, kiedy to dobrze płatnej pracy dla inżynierów zaczęło brakować, sytuacja zmieniła się.

 

Jedynym krajem muzułmańskim, w którym inżynierowie stanowią niewielki odsetek w szeregach radykałów jest Arabia Saudyjska. I to jest wyjątek. W odróżnieniu od absolwentów w dziedzinie nauk społecznych i studiów islamskich, inżynierowie saudyjscy wciąż zachowują doskonałe szanse na rynku pracy, głównie dzięki dużemu sektorowi węglowodorów i przemysłowi ciężkiemu.

 

Badania przeprowadzone przez uczonych Alberto Abadie, Alana Kruegera i Jamesa Piazza pokazują, że nie jest prawdą, jakoby „bieda rodziła terroryzm”. Wręcz przeciwnie, radykalizacja wynika z frustracji i oczekiwań przyszłych elit, które walczą o to, by znaleźć swoje miejsce w kraju, najczęściej skorumpowanym. Nadprodukcja absolwentów w krajach, w których rynek pracy nie może ich wchłonąć, rodzi niestabilność – twierdzą analitycy.

 

Niemałą rolę w radykalizacji odgrywają także cechy osobowości. Nowe dane o edukacji członków wielu prawicowych i lewicowych grup bojowników w Europie, Stanach Zjednoczonych, Rosji i na Bliskim Wschodzie sugerują, że podczas gdy inżynierowie mają silną pozycję na skrajnej prawicy, to na lewicy dominują humaniści i absolwenci nauk społecznych. W Państwie Islamskim prym pośród osób wykształconych wiodą osoby z wykształceniem technicznym.

 

Źródło: foreignaffairs.com

AS

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 156 680 zł cel: 300 000 zł
52%
wybierz kwotę:
Wspieram