W minioną środę, rezygnację ze stanowiska doradcy do spraw europejskich Międzynarodowego Funduszu Walutowego złożył Peter Doyle, który wcześniej zajmował w nim funkcję wicedyrektora Departamentu Europejskiego. Sprawa ma posmak skandalu, ponieważ Doyle zarzucił m.in. niekompetencje kierownictwu instytucji, w której przepracował 20 lat.
Peter Doyle napisał w swym liście do kierownictwa, że MFW „zamiata pod dywan problemy i nie wykorzystuje odpowiednio posiadanych informacji. Jego zdaniem, skutkiem tego stanu rzeczy jest obecny kryzys w strefie euro. Warto tu zauważyć, że wiara Doyle’a w to, że „mądre” działania MFW uchroniłyby Europę przed kryzysem, jest, delikatnie mówiąc, chybiona. Problem leży dużo głębiej, jest nim polityczny, a nie ekonomiczny charakter idei europejskiej waluty.
Wesprzyj nas już teraz!
Dla Doyle’a nieprawidłowy jest również sposób wybierania dyrektora generalnego MFW, uwarunkowany politycznie. Nie jest to novum, ponieważ od początku istnienia Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, niepisaną zasadą jest nominowanie na szefa pierwszej instytucji Europejczyka, drugiej zaś – Amerykanina. Jest to powód sprzeciwu państw szybko rozwijających się, takich, jak Brazylia czy Indie, które chciałyby mieć więcej do powiedzenia na arenie międzynarodowej.
Doyle wskazał również na nietrafione nominacje– Horst Koehler, Paul Wolfowitz w Banku Światowym, dostało się również obecnej dyrektor generalnej MFW, Christine Lagarde, która „nie jest w stanie sprostać wymogom tego stanowiska”. Według niego, MFW jest zarządzany niekompetentnie oraz miał mnóstwo wpadek i fatalnych decyzji przy mianowaniu kandydatów na najwyższe stanowisko.
Odejście Petera Doyle’a przypomina nieco przypadek Josepha Stiglitza sprzed szeregu lat, głównego ekonomisty MFW, który również odszedł z niego w atmosferze skandalu. Nie swojego, bynajmniej, bo w przeciwieństwie do Doyle’a, który skupił się raczej na sprawach personalnych, Stiglitz wprost zarzucił MFW celowe działanie na szkodę państw, którym udzielał pożyczek – m.in. przejmowanie kontroli nad „prywatyzowanymi” aktywami państwowymi, przekupstwo i wpędzanie biednych państw w jeszcze większe kłopoty, skutkujące niezadowoleniem społecznym, a nawet zamieszkami. Zagadnienia te opisuje szczegółowo Song Hongbing w swej znakomitej książce Wojna o
pieniądz.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.ekonomia24.pl