Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) otworzyła kolejny front w sporze o ochronę życia, zatwierdzając nową wersję pigułki aborcyjnej.
Decyzja ta uderza w oczekiwania środowisk konserwatywnych, które wierzyły, że administracja Donalda Trumpa dotrzyma zapowiedzi o bardziej krytycznym podejściu do farmakologicznej aborcji. Jak podała agencja Reutera, FDA dała zielone światło dla generycznych tabletek z mifepristonem produkowanych przez Evita Solution i dystrybuowanych przy wsparciu GenBioPro. Sama Evita deklaruje misję „normalizowania aborcji” i czynienia jej „dostępną dla wszystkich” – co dla obrońców życia brzmi jak manifest ideologiczny, a nie cel medyczny.
W piśmie z 30 września agencja potwierdziła, że preparat jest biorównoważny i terapeutycznie równy referencyjnemu Mifeprexowi firmy Danco Laboratories. Innymi słowy – FDA nie tylko nie wstrzymała decyzji do czasu rzetelnego przeglądu bezpieczeństwa, lecz faktycznie rozszerzyła rynek aborcyjny. Senator Josh Hawley nie krył oburzenia, stwierdzając, że agencja zdradziła swoje obietnice i zamiast chronić kobiety, ułatwia dostęp do środka, który budzi poważne kontrowersje. „Straciłem zaufanie do kierownictwa FDA” – mówił polityk, a w jego słowach pobrzmiewa echo nastrojów wielu Amerykanów, którzy mają poczucie, że państwowe instytucje stały się zakładnikami lobby aborcyjnego.
Wesprzyj nas już teraz!
Jeszcze ostrzej zareagowały organizacje pro-life. Lila Rose z Live Action przypomniała, że lek „głodzi dzieci i szkodzi matkom”, a dopuszczenie kolejnej wersji nie chroni kobiet, lecz „wzmacnia sprawców nadużyć i podważa prawa stanowe”. SBA Pro-Life America uznała decyzję za lekkomyślną, a Kristan Hawkins ze Students for Life mówiła o zdradzie wobec wyborców, którzy oczekiwali od republikańskiego prezydenta realnej zmiany kursu. Jej zdaniem skutki są oczywiste: więcej zabitych dzieci, więcej cierpienia kobiet i nawet – jak ujęła to obrazowo – „zanieczyszczenie wodne aborcją”.
Jak podkreśla portal LifeSiteNews, formalnie decyzja FDA nie zamyka drogi do ewentualnego wycofania zarówno generyku, jak i oryginalnego Mifeprexu, ale w praktyce oznacza coś zupełnie innego: łatwiejszy, tańszy i powszechniejszy dostęp do pigułek, które nie tylko zabijają nienarodzone dzieci, lecz także stają się symbolem triumfu ideologii nad zdrowym rozsądkiem i odpowiedzialnością instytucji państwa. Dla środowisk pro-life to nie zwykła regulacja medyczna, ale kolejny dowód, że FDA zamiast chronić życie, wpisuje się w logikę przemysłu aborcyjnego.
Zabijanie dzieci nienarodzonych na całym świecie odbywa się coraz częściej za sprawą środków chemicznych. Dlatego zgoda rządu Donalda Trumpa na kolejną pigułkę aborcyjną jest bardzo poważnym skandalem. Oby nacisk środowisk pro-life doprowadził do wycofania tych decyzji.
Źródło: LifeSiteNews
Pach