Członkowie Związku Ludności Narodowości Śląskiej zdają się mieć już dosyć Polski. W sprawie swej rzekomej „odrębności narodowej” interweniowali u Rosjan, podkreślając swą prorosyjskość i wyraźnie grając na podział państwa polskiego!
Zarząd ZLNŚ za kolejną okazję do manifestowania swego antypolonizmu uznał przyjazd do Warszawy Siergieja Ławrowa, rosyjskiego ministra spraw zagranicznych. Korzystając z zainteresowania mediów wysłali list do ambasadora Rosji w Polsce, prosząc urzędników obcego państwa o nieuznawanie ich za Polaków!
Wesprzyj nas już teraz!
List zaczyna się od prośby do „władz Federacji Rosyjskiej” o „rozważenie możliwości niekierowania rakiet w kierunku Śląska”. Chodzi o zainstalowane w Obwodzie Kaliningradzkim rakiety Iskander-M. Następnie włodarze Związku Ludności Narodowości Śląskiej opisują historię zamieszkiwanego przez nich regionu pisząc m.in. o tym, że część Śląska została przyłączona do Rzeczpospolitej wbrew woli jego mieszkańców. Później mamy do czynienia z prorosyjską wazeliną: „W trakcie obchodów 70. rocznicy wybuchu wojny polsko-niemieckiej w 1939 r., będącej dla Polski początkiem II wojny światowej, zaprotestowaliśmy przeciwko fałszowaniu historii przez Polskę dla potrzeb doraźnych, podkreślając współpracę Polski z Niemcami przed tą wojną. Również w 2008 r. sprzeciwiliśmy się agresji Gruzji na Osetię Południową, za co w Polsce dokonano na nas medialnej nagonki” – czytamy w skandalicznym piśmie.
„Mamy nadzieję – piszą dalej członkowie ZLNŚ” – że Wasza Ekscelencja przekaże naszą prośbę władzom Federacji Rosyjskiej, aby w swoich poczynaniach uwzględniły odrębność Ślązaków od Polaków oraz uwzględniły fakt, że nie mamy wpływu na poczynania władz polskich, które są z natury antyrosyjskie i rusofobiczne”.
Kilka dni temu Sąd Najwyższy ostudził separatystyczne zapędy śląskich organizacji, uznając że nie istnieje twór w postaci „narodowości śląskiej”. Jak widać rozjuszyło to tylko autonomistów, którym nie w smak jest mieszkanie w Polsce.
Należy przypomineć, że stałą taktyką Rosjan, gdy chcą doprowadzić do destabilizacji sytuacji w którymś z sąsiadujących z nią krajów, jest rzekome „branie w obronę” obywateli tego kraju. Tak było już w czasach ZSRR, gdy Armia Czerwona wyzwalała europejskie narody, tak było również niedawno w przypadku Gruzji, w której Rosjanie mieli brać w obronę Osetyńców. Jak widać przykład ten spodobał się władzom Związku Ludności Narodowości Śląskiej.
Źródło: wPolityce.pl
kra