Bundeswehra zakazała żołnierzom w Hamburgu noszenia poza służbą mundurów na czas szczytu G-20. Powodem są obawy o ataki ze strony lewicowych ekstremistów, którzy tysiącami przyjeżdżają do miasta, by protestować przeciwko kapitalizmowi, bynajmniej nie tylko w pokojowy sposób.
„Żołnierze w mundurach poruszający się w obrębie miasta podczas zapowiedzianych protestów mogliby paść ofiarą ataków ze strony gotowych do przemocy, lewicowych ekstremistycznych uczestników demonstracji” – poinformowała Bundeswehra portal „Spiegel Online”. Jeżeli żołnierze będą opuszczać koszary poza czasem służby, powinni z tego powodu być w cywilu.
Wesprzyj nas już teraz!
Bundeswehra w okolicach Hamburga i samym Hamburgu wprowadza też specjalne środki bezpieczeństwa dla pojazdów wojskowych, lokując je w wyjątkowo dobrze zabezpieczonych miejscach. W przeciwnym wypadku pojazdy mogłyby paść ofiarą „spontanicznych demonstracji”.
To nie pierwszy przypadek wprowadzania przez Bundeswehrę podobnych restrykcji. Już w 2009 roku w Dreźnie żołnierzom zakazano pokazywać się publicznie w mundurze ze względu na ryzyko ataków lewackich ekstremistów, którzy protestowali wówczas przeciwko Narodowodemokratycznej Partii Niemiec (NPD).
Podczas szczytu G-20 porządku w Hamburgu pilnować będzie około 20 tysięcy policjantów z Niemiec i Austrii. Niemieckie władze spodziewają się, że do miasta może przyjechać nawet 7 lub 8 tysięcy lewicowych radykałów, z których znaczna część może być gotowa do przemocy.
Lewacy już w ubiegłym tygodniu na jednym ze swoich portali opublikowali manifest, w którym wprost wzywają do przeprowadzania ataków i dziękują za już przeprowadzone. Inicjatywa nie pozostała bez odpowiedzi. Tylko dziś rano nieznani sprawcy podpalili osiem samochodów przed salonem Porsche. Do podpaleń samochodów, w tym pojazdów policyjnych, dochodzi już kilkunastu dni na terenie całego kraju.
Źródło: jungefreiheit.de, mopo.de, Spiegel.de
Pach