Za chwilę nie będzie możliwości wjazdu zaopatrzenia do miasta, wielu przedsiębiorców straci możliwość zarabiania na chleb. Oni nie przesiądą się na elektryki, co najwyżej na hulajnogę lub rower elektryczny. Mamy do czynienia z ideologią uderzającą we własność prywatną. Chodzi o walkę ideologiczną: żebyśmy byli tej własności stopniowo pozbawiani – podkreślał na antenie Polsat News Sławomir Skiba z ruchu Nie Oddamy Miasta, wiceprezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi.
– Strefy Czystego Transportu, jak i cała zrównoważona mobilność to część szerszego projektu, jakim jest zrównoważony rozwój. Pan redaktor mówił i pani Nina Bąk [z Kampanii Czyste Miasta – red.] że Strefy Czystego Transportu powstaną w częściach miast. Otóż ja pochodzę z Krakowa, tutejsza STC obejmie obszar całego miasta w jego granicach administracyjnych. Nawet krakusi do końca w to nie wierzą, sądząc, że być może dotyczyć to będzie wyłącznie obszaru Starego Miasta czy Kazimierza, objętych tzw. zieloną strefą – mówił wiceprezes SKCh w programie „Punkt widzenia”.
Wesprzyj nas już teraz!
Gość Grzegorza Jankowskiego wyjaśnił, że jeżeli ktoś widział krakowski Kazimierz kilka lat temu, to dzisiaj zobaczy, że z tego terenu zniknęło wiele małych i średnich firm, a także chociażby oddziałów banków.
– Zostali wypchnięci przez strefę, do której się nie da dojechać. Pani wspomniała, że miasta w ten sposób będą próbowały minimalizować skutki uciążliwego ruchu. Otóż przynajmniej w Krakowie odbywa się to na takiej zasadzie, że ciągi komunikacyjne są zmniejszane, zmniejszana jest przepustowość poprzez poszerzanie ścieżek rowerowych, natomiast ruch po zatłoczonych ulicach Krakowa jest tak kierowany, żeby państwo musieli objeżdżać całe kwartały, kręcić się po mieście. Otóż w ten sposób generuje się dużo większą ilość spalin – podkreślił Sławomir Skiba.
Przedstawiciel ruchu Nie Oddamy Miasta wyjaśnił nieskuteczność proponowanego rozwiązania w walce z pyłami PM10 i tlenkami azotu. Jak ustalili eksperci z Politechniki Krakowskiej, z którymi współpracuje organizacja, im większa temperatura spalania, tym więcej produkcji szkodliwych substancji. – A to oznacza, że tak zwana beczka, mercedes z lat 80. XX wieku emituje mniej tlenków azotu niż najnowsze diesle, których turbosprężarki tak działają, że w procesie spalania generują ich dużo więcej – przekonywał Sławomir Skiba.
– A propos cząstek stałych – mamy doświadczenie trzech lat „pandemii” i zminimalizowanego ruchu w Krakowie, w niektórych okresach – do zera. Okazuje się, że stacje pomiarowe w tym czasie nie zanotowały niższych wskaźników PM10. Kiedy stacje pomiarowe np. we Wrocławiu zanotowały najwyższą obecność tych cząstek? Między godziną 2:00 a 3:00 w nocy, kiedy ruch jest najmniejszy. Bo o tej porze odbywa się czyszczenie ulic. Wtedy pyły zalegające na ulicy unoszą się – dodał.
Rozmówca Grzegorza Jankowskiego wyjaśnił również, że cząstki stałe nie pochodzą wyłącznie z wyziewów spalin, ale organizacje ekologiczne nie biorą tego faktu pod uwagę, skupiając się wyłącznie na ograniczaniu ruchu samochodowego. Odpowiadając na pytanie dotyczące konieczności wypchnięcia z miasta starych, trujących samochodów, wiceprezes SKCh zwrócił uwagę, że plan zakłada w następnych etapach dalszą eliminację ruchu samochodowego z miast.
– Plan Zrównoważonej Mobilności zakłada że Pan w ogóle nie będzie wjeżdżał do miasta. Poszerzenie stref dla pieszych i rowerów, w połączeniu z przyjęciem Stref Czystego Transportu spowoduje, że do miasta nie wjadą samochody spełniające normy obowiązujące w całym kraju – wyjaśnił przedstawiciel ruchu Nie Oddamy Miasta.
– To nie chodzi o „stare, smrodzące rzęchy”. Człowiek kupuje w przekonaniu, że jest to pojazd ekologiczny, spełniający normy, po czym się okazuje, że nie może z tego dobra korzystać. Realny problem polega na tym, że za chwilę nie będzie możliwości wjazdu zaopatrzenia do miasta, właściciele [tych pojazdów] nie przesiądą się na elektryki, co najwyżej na hulajnogę czy rower elektryczny. Mamy do czynienia z ideologią uderzającą we własność prywatną – podkreślił Sławomir Skiba.
– Ostatecznie chodzi o walkę ideologiczną. To część całej strategii zrównoważonego rozwoju – abyśmy nie posiadali własności prywatnej, w tym przypadku naszych samochodów. Ale w tle mamy również certyfikaty energetyczne czy szereg ograniczeń, które skutecznie mają utrudnić nam życie. Skoro brytyjski rząd premiera Rishi Sunaka zapowiedział kontrolę wszystkich samorządów, które wprowadzają STC i miasta 15-minutowe, a także dążą do ograniczenia ruchu prowadząc przedłużające się, utrudniające ruch remonty, to chyba coś znaczy? Ale tam opinia publiczna jest przywiązana do własności prywatnej dużo bardziej niż u nas – konkludował wiceprezes SKCh.
Not. PR
NIE ODDAMY AUT! PRZEŁOMOWY PROTEST W KRAKOWIE [ZOBACZ RELACJĘ]