Po 5 latach rządów lewicowa prezydent Słowacji, Zuzanna Caputova żegna się z urzędem. W roli głowy państwa polityk Postępowej Słowacji zastąpi związany z rządem Roberta Fico Peter Pellegrini.
Współpraca pomiędzy postrzelonym niedawno szefem rządu w Bratysławie a obejmującym urząd prezydentem trwa już od wielu lat. Pellegrini zaczynał karierę jako asystent posła jego partii Kierunek -Słowacka Socjaldemokracja (Smer SSD). W 2006 roku uzyskał mandat poselski z ramienia posłem Smer-u. Był ministrem oświaty, a gdy w listopadzie 2014 r. powstał wakat na stanowisku przewodniczącego parlamentu, partia Ficy wskazała Pellegriniego jako następcę.
Również stanowisko premiera nowy słowacki prezydent objął przed kilkoma laty w spadku po Robercie Fico, gdy ten zrezygnował z urzędu pod wpływem protestów związanych z morderstwem młodego dziennikarza śledczego Jana Kuciaka w 2018 r.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednak współpraca pomiędzy dwojgiem polityków nie obyła się bez poważnego kryzysu. Pellegrini wystąpił z macierzystej partii i założył własną formację Głos – Socjaldemokracja (Hlas SD). Do secesji doszło po przegranych przez partię premiera Ficy wyborach parlamentarnych w 2020 r. Ponad cztery lata później Smer, który wrócił do władzy i zawiązał koalicję m.in. z partią Pellegriniego, nie miał własnego kandydata na prezydenta i poparł Pellegriniego, który w kwietniu br. pokonał kandydata opozycji, dyplomatę Ivana Korczoka.
W ostrej kampanii Pellegrini bronił decyzji o wstrzymaniu pomocy wojskowej dla Ukrainy. Krytykował czeskich partnerów za zawieszenie wspólnych posiedzeń gabinetów. Jeszcze przed wyborami poparł rządowe zmiany w prawie karnym.
Zdaniem komentatorów przebieg kampanii wyborczej Pellegriniego przekonuje, że nie wyjdzie on z cienia premiera Ficy. Na kolejny bunt raczej nie można liczyć. Komentatorzy przypominają jednak Michala Kovacza, który został głową państwa w 1993 roku z nadania autorytarnie rządzącego Słowacją Vladimira Mecziara. Kovacz „wybił się na niepodległość” pozostając przez kilka lat w ostrym sporze z szefem rządu.
Opisując sylwetkę piątego prezydenta wybranego w bezpośrednich wyborach media zatrzymują się często nad włoskim nazwiskiem przyszłego szefa państwa. Pod koniec XIX wieku z Włoch przyjechał jego przodek Leopold Pellegrini do pracy przy linii kolejowej. Zakochał się i został na Słowacji, a zarobione pieniądze przeznaczył na zakup domu i dużych działek . Według jego potomka urzędy miały problem z nietypowym nazwiskiem. Ojciec Petera przez jakiś czas nosił nazwisko tylko z jedną literą „l”, a jeden z jego braci w dokumentach był zapisany Pelegrin.
Pellegrini jest człowiekiem samotnym i nie mówi zbyt wiele o swoim życiu prywatnym. Gdy deklarował start w kampanii prezydenckiej, oświadczył, że jeśli zostanie wybrany na prezydenta, nie będzie mu towarzyszyć pierwsza dama ani żadna inna osoba.
PAP/oprac. FA