„Mam wrażenie, że to jest wataha. Wataha psów, która osaczyła biednych, słabych ludzi. No tak nie postępują żołnierze. Śmiecie” – mówił na antenie TVN Władysław Frasyniuk, komentując sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Prowadzący program ani razu nie zwrócił uwagi na niedopuszczalne słownictwo byłego przewodniczącego Unii Wolności, co więcej – zachęcał do ujawnienia personaliów stacjonujących tam żołnierzy.
W międzypartyjnej walce są nieprzekraczalne granice. Jeżeli ze względu na korzyści polityczne narażamy na szwank polską rację stanu, wtedy doprowadzamy do rzeczy niedopuszczalnych – działamy na szkodę własnego państwa. Dokładnie tę granicę przekroczył Władysław Frasyniuk, były opozycjonista w PRL i polityk z kręgu Unii Wolności, który goszcząc w programie TVN „Fakty po faktach” w nieparlamentarnych słowach złajał polskich żołnierzy pilnujących granicy z Białorusią.
– Patrzę też z niepokojem na tą arogancję, chamstwo, prostactwo. Szczerze mówiąc, słowo żołnierz jest upokarzające dla tych wszystkich, którzy byli na misjach poza granicami kraju. Mam wrażenie, że to jest wataha. Wataha psów, która osaczyła biednych, słabych ludzi. No tak nie postępują żołnierze. Śmiecie. To nie są ludzkie zachowania, trzeba mówić wprost. To antypolskie zachowanie, ci żołnierze nie służą państwu polskiemu; wręcz przeciwnie, plują na te wszystkie wartości, za które walczyli pewnie ich rodzice albo dziadkowie – mówił.
Wesprzyj nas już teraz!
Prowadzący program Grzegorz Kajdanowicz nie tylko nie przerwał haniebnej wypowiedzi, lecz dolewał oliwy do ognia sugerując, że od zabezpieczających granicę przed nielegalnymi imigrantami żołnierzy należałoby wymagać okazania personaliów.
– Myślę, że wystarczyłoby pokazać twarz i po prostu się wylegitymować, i powiedzieć jak się nazywa żołnierz, strażnik czy policjant i przekazać swoją funkcję. Tego nawet nie można się dowiedzieć od tych ludzi, którzy tam strzegą dostępu do tych kilkudziesięciu imigrantów – sugerował Kajdanowicz, komentując postawę żołnierzy i straży granicznej w Usnarzu Górnym.
Takie słowa, przekazywane przez jedną z największych stacji komercyjnych w Polsce nie mogły przejść niezauważone. Władze TVN przeprosiły za incydent, i wyraziły ubolewanie z powodu promocji przemocy słownej. „W związku z inwektywami pod adresem żołnierzy wypowiedzianymi przez Władysława Frasyniuka na żywo w TVN24 wyrażamy ubolewanie, że zabrakło stanowczej, krytycznej wobec używanych zwrotów, reakcji ze strony prowadzącego program. Nie będziemy powielać tej wypowiedzi. Oświadczamy, że sprzeciwiamy się każdej formie agresji, także tej słownej, w życiu publicznym” – napisano w oświadczeniu redakcji.
Pokajanie się TVN-u to jednak za mało. Frasyniuk może się wkrótce spodziewać pozwu. Zgłoszenie sprawy do prokuratury zapowiedział m.in. Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości oraz Fundacja Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu. Pomijając publiczne znieważenie funkcjonariuszy, Władysław Frasyniuk wraz ze stacją TVN oraz innymi lewicowo-liberalnymi mediami, powielającymi narrację o „biednych imigrantach” ciemiężonych przez polskie służby mają na sumieniu dużo gorszą przewinę.
W obliczu wybuchu kolejnego kryzysu imigracyjnego, powielanie propagandy reżimu Łukaszenki – np. o nieistniejącym „pasie ziemi niczyjej” czy „wypychanych” przez polskie służby z powrotem na Białoruś imigrantach – jest działaniem skrajnie nieodpowiedzialnym – wręcz antypolskim. Łukaszenka przez kilka ostatnich miesięcy testował wykorzystanie nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki do celów politycznych na granicy z Litwą, dzisiaj natomiast powiela ten schemat wobec Polski.
„Reżim białoruski od każdego migranta dostarczonego na granicę UE bierze podobno ok. 10 tys. dolarów. Codziennie do Mińska przylatują samoloty z Bagdadu i Basry, a bardziej nieregularnie też z Irbilu” – uważa dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, Adam Eberhardt.
Mamy więc do czynienia z próbą destabilizacji wewnętrznej, połączonej z ofensywą medialną w międzynarodowej opinii publicznej i mediach społecznościowych. Zaangażowanie w ten proces prominentnych polityków opozycji wraz z niektórymi celebrytami pełniącymi funkcje „pożytecznych idiotów”, nie można odczytywać inaczej niż jako działania sprzeczne z interesem państwa polskiego. Jeszcze nie opadł kurz po bitwie o koncesję dla stacji TVN, a ta już pokazuje swoje prawdziwe, antypolskie oblicze.
„Pamiętajcie, to niezwykle ważne dla wolności słowa, żeby istniała antena, na której Frasyniuk będzie wyzywał polskich żołnierzy od śmieci i psów” – komentuje sprawę Marcin Horała z PiS. Nic dodać, nic ująć.
PR