7 sierpnia 2014

Nieznana jest dokładna data jego śmierci. Pomiędzy między 2 a 7 sierpnia 1944 roku z rąk niemieckiego okupanta zginął zamordowany legendarny dowódca Armii Krajowej, gen. Stefan Grot-Rowecki. Zdrajcy, którzy przyczynili się do jego schwytania przez Gestapo, po wojnie rozpoczęli współpracę z komunistycznym aparatem bezpieczeństwa.

SS-Untersturmführer Erich Merten mógł być z siebie dumny. Wielokrotnie przechodził obok wiszącego w centrali niemieckich władz bezpieczeństwa w alei Szucha portretu „Grota”. Ileż to razy słyszał na odprawach, jak groźnym bandytą jest Stefan Rowecki. Utworzona przez Gestapo specjalna komórka dzień i noc pracowała nad pochwyceniem polskiego generała.

Już na przełomie 1942 i 1943 roku do Komendy Głównej Armii Krajowej zaczęły docierać coraz poważniejsze ostrzeżenia. Zawierały one jednoznacznie sformułowany komunikat – Niemcy są na tropie „Grota”, a jego schwytanie wydaje się im tylko kwestią czasu. Podjęto próbę namówienia Roweckiego do opuszczenia ojczyzny, generał jednak nie skorzystał z tej oferty. Chciał pozostać tu gdzie jego żołnierze. Tymczasem pętla zaciskała się wokół niego coraz bardziej.

Wesprzyj nas już teraz!

Trzydziesty dzień czerwca 1943 roku okazał się szczęśliwy dla hitlerowskich szpicli – wreszcie dopięli swego. Zdrajcy z najbliższego otoczenia „Grota” doskonale wywiązali się ze swojego zadania. Ofiarą ich knowań padło – oprócz generała – łącznie około 200 aresztowanych żołnierzy AK.

Przypomnijmy nazwiska zdrajców: Eugeniusz Świerczewski ps. „Gens” (znający Roweckiego jeszcze z okresu wojny polsko-bolszewickiej), szwagier „Gensa” Ludwik Kalkstein ps. „Hanka” oraz jego żona Blanka Kaczorowska.

Od dłuższego już czasu generał czuł się źle, był zmęczony pracą. W planach miał kilkudniowy wyjazd poza Stolicę, miał nadzieję na pokrzepiający odpoczynek. Czekało go jeszcze jedno spotkanie z ze swoją łączniczką Elżbietą Prądzyńską-Zboińską ps. „Ela”. Śladem generała podążał niczym cień agent „Gens”. To on powiadomił Niemców, iż Rowecki po spotkaniu z łączniczką udał się na Spiską 14/10, aby wymienić dokumenty tożsamości na inne. Mógł pochwalić się swoim mocodawcom, że wie gdzie jest „Grot”! Niemcy chcieli być pewni, że akcja aresztowania przebiegnie bezbłędnie, druga taka szansa mogła się szybko nie pojawić. Ciężarówki wypełnione policją i CKM-y na dachach sąsiednich kamienic gwarantowały sukces. Mieszkańców kamienicy wyprowadzono na podwórze kamienicy. Nie była to jednak kolejna „zwykła” łapanka. Do generała podszedł jeden z gestapowców, i pokazując mu jego przedwojenną fotografię stwierdził: „Pan jest Komendantem Armii Krajowej. Pański pseudonim „Grot”. Nazywa się Pan Stefan Rowecki. Papiery Pańskie nas nie interesują, jako fałszywe”. Niemcy nałożyli aresztowanemu kajdanki i przewieźli na Al. Szucha. (za nowastrategia.org.pl).

Niemcy bali się, że Polacy będą chcieli odbić dowódcę AK. Szybko zatem zapadła decyzja o wywiezieniu go samolotem do Berlina. W stolicy III Rzeszy, generał Rowecki znalazł się na Prinz-Albrecht-Straße 8 – w głównej siedzibie Gestapo. Wśród przesłuchujących generała znalazł się między innymi szef „trupich główek” SS-Gruppenfūhrer Heinrich Müller.

Niemcy traktowali generała z szacunkiem, jednak on wiedział, czym takie zachowanie jest podyktowane – chęcią pozyskania AK do walki z Sowietami. Na to zgody „Grota” nie było. Wybuch Powstania Warszawskiego wpłynął na intensyfikację niemieckich nacisków na Roweckiego. Teraz hitlerowcy mieli także inny cel: proszę wydać rozkaz zaprzestania walki – domagali się przesłuchujący generała Niemcy. O tym także nie mogło być mowy. Wobec nieprzejednanej postawy gen. Grota-Roweckiego, Reichsfuhrer SS Heinrich Himmler nakazał zgładzenie dowódcy AK. Między 2 a 7 sierpnia 1944 r. generał został zamordowany. W odwecie za walczącą Warszawę. (za W. Pronobis, Generał „Grot”. Kulisy zdrady i śmierci).

Polskie Państwo Podziemne wydało wyrok śmierci na „Gensa”. 20 czerwca 1944 r. został on schwytany i powieszony w suterenie przy ul. Krochmalnej 74.

Do siatki wywiadowczej „Gensa” wciągnął Kalkstein, od 1942 roku agent Gestapo. Jego życiorys to materiał na niejeden scenariusz filmowy. Obciążony przez podziemie wyrokiem śmierci chroni się przed „Polską karzącą” w niemieckiej dzielnicy. Walczy w Powstaniu… w szeregach SS. Po wojnie krótko przebywa w Łodzi, Krakowie, Koszalinie, Przyborowie, Chorzowie – w końcu zamieszka w Szczecinie. (za grot.rowecki.prv.pl).

W stolicy zachodniego pomorza rozpoczyna się jego drugie życie – nazywa się od tej pory Wojciech Świerkiewicz. Pracował tam jako dziennikarz „Kuriera Szczecińskiego”, pisząc socrealistyczne teksty o rybakach i marynarzach. Polskie Radio Szczecin emitowało jego słuchowiska. Został również przyjęty przez Jerzego Andrzejewskiego do Związku Literatów Polskich w Szczecinie. Na jego trop wpadło jednak UB. Wyrok wydany przed komunistyczny sąd brzmiał: dożywocie, jednak szpicel, w przeciwieństwie do wielu polskich patriotów, nie dokonał swego żywota w więzieniu. Dwa lata później sąd skrócił karę do 12 lat, by w 1965 r. warunkowo wypuścić Ludwika Kalksteina na wolność. (za W. Pronobis, Generał…) Ten imał się później różnych zajęć m. in. prowadził fermę. Jego dalsze losy okrywa mgła tajemnicy… Zmarł 6 października 1994 roku w Monachium, gdzie znany był pod nazwiskiem Edward Ciesielski. Przed śmiercią wystąpił jednak do monachijskiego sądu o przywrócenie nazwiska Kalkstein. Według niepotwierdzonych informacji, w latach 70. miał być prawdziwym autorem scenariusza serialu Czarne chmury.

Także wyrok Blanki Kaczorowskiej skazujący ją początkowo na dożywotnie więzienie zmniejszono do 15 lat pozbawienia wolności, a następnie do 10. Ostatecznie wyszła z więzienia po pięciu latach – w 1958 r. W końcu czerwca 1959 r. została współpracownikiem Departamentu II Urzędu Bezpieczeństwa, jako „Katarzyna”. Dzięki swym politycznym mocodawcom znalazła zatrudnienie w centrali importowej.

Gen. Stefan Grot-Rowecki zginął w wieku 49 lat. Ten nienadzwyczajnie długi czas wypełniła służba Ojczyźnie. W pracy dla niej – jak wspominają mu współcześni – nigdy się nie oszczędzał. Bezkompromisowo kochający Polskę generał słusznie zajmuje poczesne miejsce w panteonie najwybitniejszych Polaków w naszej XX-wiecznej historii. Na nic zdały się lata komunistycznej j propagandy ukazującej go w jak najgorszym świetle. Dziś „Grot” jest patronem wielu ulic, szkół, jednostek wojskowych czy drużyn harcerskich. Z pewnością zasługuje na to o wiele bardziej niż wiele postaci honorowanych do dziś w przestrzeni publicznej, w której nie powinno być dla nich miejsca.

Łukasz Karpiel

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij