W Australii ujawniono przypadek kobiety, która zmarła po zażyciu pigułki poronnej RU486. Pigułka została przepisana przez klinikę należącą do międzynarodowej organizacji Marie Stopes International, znanej z promocji antykoncepcji i aborcji na całym świecie.
Kobieta zmarła w 2010 roku wskutek rozwinięcia się sepsy, która wystąpiła tuż po zażyciu pigułki poronnej RU486, znanej również jako Mifepristone. W następstwie zgonu australijski urząd, odpowiedzialny za zatwierdzanie leków – Therapeutic Goods Administration (TGA) – zwrócił się z apelem do medyków, wypisujących recepty na tabletki poronne, by aktywniej kontrolowali to, co się dzieje z pacjentkami, którym aplikowane są tego typu środki. Sprawa dotarła do mediów dopiero po kilkunastu miesiącach.
Wesprzyj nas już teraz!
TGA i MSIA nie podały żadnych szczegółów dotyczących okoliczności śmierci kobiety. Mimo zgłoszenia sprawy do koronera, śledztwo zostało umorzone. Dyrektor australijskiego oddziału MSI, Jill Michelson powiedziała jedynie, że kobieta zmarła kilka dni po „medycznej aborcji”.
Pigułka RU486 jest zazwyczaj podawana w klinice, a preparat o podobnym działaniu – Mizoprostol – jest przeznaczony do stosowania przez pacjenta samodzielnie w domu, w ciągu 48 godzin od stosunku płciowego. Ma wywoływać poronienie.
Organizacja Marie Stopes International poinformowała ostatnio, że jej australijski oddział nadzorował 18 tys. tzw. aborcji medycznych w Australii od 2009 roku.
Dr Deirdre Little w 2005 r. przed komisją senacką w USA mówiła, że pigułka RU486 i inne medykamenty, mające podobne działanie do niej, są groźne dla życia kobiet. „Ten środek nie jest tak bezpieczny, jak to jest reklamowane” – mówiła. Zaznaczyła, że konieczna jest kontrola dystrybucji pigułki RU486, zwłaszcza na obszarach wiejskich, gdyż wywołuje pewne bardzo nieprzyjemne skutki uboczne i powoduje liczne powikłania, wymagające natychmiastowej interwencji lekarskiej.
Dr Little, wyjaśniając dlaczego tzw. medyczne aborcje mogą powodować infekcje, powiedziała m.in., że RU486 wywołuje śmierć płodu, który jednak nie zostaje szybko usunięty z macicy. Często pozostają w niej resztki tkanek, które są doskonałą pożywką dla bakterii. Stąd łatwo o zakażenie posocznicą.
Dr Caroline de Costa, ginekolog-położnik z Queensland, która opowiada się za upowszechnieniem stosowania pigułek poronnych w Australii, obawia się, że teraz praktyka ta może spotkać się z silnym oporem.
W ubiegłym roku w Australii Południowej odnotowano aż 231 przypadków kobiet, które trafiły do szpitala po wystąpieniu powikłań wskutek zastosowania pigułek poronnych w pierwszym trymestrze ciąży.
Źródło: LifeSiteNews.com, AS.