Będący we Francji u władzy socjaliści od maja 2012 r. przeprowadzają czystki w administracji, szkolnictwie i w służbach dyplomatycznych. Do tej pory udało im się wymienić 30 proc. prefektów i połowę rektorów uczelni wyższych. Ich miejsce zajęli partyjni koledzy i przedstawiciele skrajnej lewicy. Nie oszczędzono nawet katolickich uczelni.
Czystki kadrowe dotyczą policji i wymiaru sprawiedliwości. Głośnym echem odbiła się we Francji próba usunięcia przez ministra Chistine Taubira paryskiego prokuratora generalnego, François Falettiego. Zdaniem Erica Brunet z Radia Monte Carlo (RMC), można bardzo łatwo przedstawić liczbę zwolnień i wymuszonych dymisji – problem ukazują oficjalne dokumenty. Brunet twierdzi, że w historii V Republiki (od maja 1958 r.) takie czystki nie miały jeszcze miejsca. Nawet w latach 1940-1945, czy też na początku IV Republiki, nie dochodziło do tak masowego usuwania ludzi ze stanowisk ze względów politycznych. „Wówczas zmiany personalne dotykały przede wszystkim wojsko” – podkreśla.
Wesprzyj nas już teraz!
Naprędce przeprowadzane zmiany kadrowe dotknęły także francuskie uczelnie wyższe. Obozowi Francois Hollande’a udało się do tej pory wymienić połowę rektorów. Lewica zaatakowała także uczelnie katolickie, na których zamykane są studia filozoficzne i historyczne. Socjaliści znieśli także dotacje dla prywatnych szkół wyższych, nad którymi nie mogą przejąć kontroli.
Widać też wyraźnie represyjną politykę socjalistycznych władz wobec ich krytyków. Policja atakowała osoby pokojowo protestujące przeciwko projektowi instytucjonalizacji związków homoseksualnych, gazu łzawiącego użyto nawet wobec dzieci i osób starszych. Z drugiej strony władze liberalnie podchodzą do problemu przestępczości. – Z tego można wyciągnąć tylko jeden wniosek. Tak, rzeczywiście nasz kraj żyje pod nienazwaną dyktaturą. Tak, Taubira kryje wszelkiej maści bandytów i chce opróżnić więzienia – komentuje dr Jean-Pierre Dickes.
FLC