Nawet ONZ przyznaje, że wojenne piekło, jakie socjalistyczny rząd Etiopii urządza mieszkańcom prowincji Tigraj, jest niedostatecznie nagłośnione przez wspólnotę międzynarodową. Za wojnę domową odpowiada premier Abiy Ahmed Ali wywodzący się z Etiopskiego Ludowo-Rewolucyjnego Frontu Demokratycznego, lewicowiec, socjalista i… laureat pokojowej nagrody Nobla.
O realiach wojny opowiada jeden z tamtejszych kapłanów katolickich w rozmowie z portalem National Catholic Register (NCR). – Tigraj naprawdę jest piekłem. Nigdy wcześniej rząd nie odmówił lekarstw milionom swoich ludzi, nie zamknął ich infrastruktury, nie odciął systemu bankowego i całkowicie nie pozbawił wszelkich środków do przeżycia – mówi.
Wojska rządowe odcinają ludzi od środków przeżycia, tak że wiele osób umiera z głodu. – Wiem o wielu ludziach zabitych niesprawiedliwie i brutalnie – niewinnych ludziach, dzieciach, matkach z niemowlętami. Uważam to za zbrodnie wojenne – mówi duchowny, który ze względów bezpieczeństwa ccprosił o zachowanie anonimowości. Podobnie reagują inni księża, a także afrykańscy biskupi, którzy komentują na bieżąco masakry, jakie urządza socjalistyczny rząd.
Wesprzyj nas już teraz!
Bp Tesfasellassie Medhin z katolickiej eparchii Adigrat mówił niedawno o „ludobójczych masakrach ludności cywilnej, szerzących się gwałtach i przemocy seksualnej, grabieżach i paleniu mienia, domów, niszczeniu miejsc kultu (kościołów, meczetów), instalacji gospodarczych, instytucji zdrowia, szkół, muzeów”. Również papież Franciszek kilkukrotnie apelował o zakończenie bratobójczej wojny na wschodzie Etiopii.
W sumie zabito już 70 duchownych, a ilość ofiar szacuje się na dziesiątki tysięcy, natomiast 2,5 miliona osób było zmuszone uchodzić do sąsiedniego Sudanu. Amnesty International i Human Rights Watch stwierdzają we wspólnym raporcie, że działania armii państwowej można uznać za zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne.
„Konflikt w Tigray ma długotrwałe i złożone przyczyny, zakorzenione w mieszance polityki władzy, rywalizacji etnicznych i sytuacji regionu cenionego za złoża miedzi i złota” – pisze Edward Pentin na łamach NCR. Jak tłumaczy publicysta, zarzewiem konfliktu były również dążenia premiera do centralizacji wbrew dotychczasowym federacyjnym tradycjom Etiopii. Region Tigraju nie podporządkował się tym zapędom, co było bezpośrednią przyczyną wojny.
Źródło: ncregister.com
FO