Wśród katolickich komentatorów narasta krytyka włoskiego biskupa Nunzio Galantino. Podczas Światowych Dni Młodzieży miał on dokonać reinterpretacji historii o Sodomie i Gomorze. Postawił nacisk na dążenie Abrahama do ocalenia miasta. To jednak – wskazują komentatorzy – nic innego jak poprawianie Biblii i mieszanie w głowach młodym ludziom. Chodzi o wytworzenie kłócącego się z elementarną wiedzą przekonania, jakoby miasto ostatecznie… nie zostało zniszczone.
Włoski biskup Nunzio Galantino w swoim kazaniu podczas krakowskich Światowych Dni Młodzieży położył nacisk na pozytywne aspekty historii Sodomy i Gomory. Podkreślił dążenia Abrahama do znalezienia „znaków nadziei” pomimo grzechów mieszkańców miast kananejskich. Biskup skoncentrował się na negocjacjach patriarchy z Panem Bogiem. Stwórca zgodził się nie niszczyć miasta, o ile znajdzie się w nim minimum dziesięciu sprawiedliwych.
Wesprzyj nas już teraz!
– Jego modlitwa wstawiennicza i śmiałość ocala Sodomę – powiedział biskup Nunzio Galantino cytowany przez theamericanconservative.com. – Miasto zostaje ocalone, ponieważ znajduje się w nim przynajmniej garstka sprawiedliwych. Jest zachowane przede wszystkim dlatego, że Abraham, człowiek modlitwy nie jest bezwzględnym oskarżycielem (…). Abraham, człowiek modlitwy, to nieustający poszukiwacz znaków nadziei (…) – mówił hierarcha.
Wspomniana wizja, ma jednak jedną wadę… kłóci się z faktami. Wprawdzie Bóg przystał na abrahamową prośbę oszczędzenia miasta, jeśli będzie w nim dziesięciu sprawiedliwych, jednak z rozdziału 19. Księgi Rodzaju wynika, że nie znalazło się ich tam nawet tylu. Za prawych uznano wyłącznie Lota z rodziną i tylko im aniołowie umożliwili ocalenie.
„Sodoma nie została ocalona, jak pisał mówił biskup Galentino, lecz zniszczona” – przypomina Rod Dreher na theamericanconservative.com. „Abraham mógł być niezmordowanym poszukiwaczem znaków nadziei w Sodomie, jednak biblijna historia jasno pokazuje, że żadnego z tych znaków nie znalazł. Bóg chciał okazać miłosierdzie całemu miastu, gdyby byli w nim jacyś sprawiedliwi, jednak oprócz Lota z rodziną nikt się takim nie okazał!
Jak z kolei twierdzi cytowany przez lifesitenews.com o. John Zuhlsdorf, „katecheza” biskupa to po prostu „pisanie Biblii na nowo”. Chodzi o zmanipulowanie umysłów młodych uczestników ŚDM, tak aby żywili błędne przekonanie, że Sodoma nie została zniszczona. Cel tego jest oczywisty – odejście od negatywnego podejścia do zboczeń, takich jak sodomia (termin pochodzący od Sodomy).
Biskup Nunzio Galantino łączy niechęć do bogactwa i przepychu w Kościele z dwuznacznym stosunkiem do tradycyjnej nauki moralnej. Ten mianowany w 2011 r. przez Benedykta XVI hierarcha zrezygnował z rezydowania w pałacu biskupim i wezwał do przekazania pieniędzy ubogim, zamiast wręczania mu prezentów z okazji święceń. Nakłaniał także do dopuszczenia rozwiedzionych w powtórnych związkach do Komunii św. a także krytykował świeckich obrońców rodziny.
Próby reinterpretacji przez progresistów opowieści o Sodomie i Gomorze są w zasadzie zrozumiałe. Trudno bowiem znaleźć historię bardziej sprzeczną z ich polit-poprawną ideologią. Po pierwsze historia ta przypomina o sprawiedliwości Boga i karach ponoszonych przez zatwardziałych grzeszników. Po drugie zaś zwraca uwagę, że praktykowanie homoseksualizmu jest obrzydliwym grzechem. Owo poprawianie Pana Boga to z resztą nie nowina u progresistów. W niektórych modlitewnikach zastąpiono bowiem sformułowanie „heretycy”, pojawiające się w objawieniach św. Faustyny, terminem… „bracia odłączeni”.
Źródła: lifesitenews.com / theamericanconservative.com
mjend