Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, który niejednokrotnie zwracał uwagę na ograniczające wolność gospodarczą w Polsce przepisy, wystosował apel o składanie protestów w sprawie planowanych zmian w ustawie o VAT oraz Ordynacji podatkowej, zakładających tzw. solidarną odpowiedzialność podatkową.
„Rząd w konspiracji – projekt zawieszono w mało dostępnym miejscu na stronach Rządowego Centrum Legislacji z tygodniowym terminem ‘konsultacji społecznych’ – przygotowuje zmiany w ustawie od podatków i usług (VAT) oraz Ordynacji podatkowej, które dotyczą ‘solidarnej odpowiedzialności podatkowej’ nabywców za długi wobec Skarbu Państwa dostawców niektórych towarów i usług” – czytamy na stronie internetowej ZPP. Zmiany mają wejść w życie od 1 lipca 2013 roku.
Wesprzyj nas już teraz!
Nabywca może być pociągnięty do solidarnej odpowiedzialności jeżeli, w myśl rządowego projektu, „wiedział lub miał uzasadnione podstawy do przypuszczenia, że podatek nie zostanie wpłacony przez jego dostawcę”. Projekt przewiduje również domniemanie działania w złej wierze przez nabywcę jeżeli cena odbiega od ceny rynkowej. Przedsiębiorca ma odpowiadać na zasadach solidarnej odpowiedzialności podatkowej, jeśli ktoś, od kogo coś kupił, nie zapłacił podatku VAT na konto Urzędu Skarbowego.
Po pierwsze, w jaki sposób nabywcy mają wiedzieć, że ich kontrahenci płacą podatek VAT, czy nie? Grzecznie o to zapytają? Kontrahent zaś, gdyby nie miał takiego zamiaru, uczciwie ich o tym poinformuje, rzecz jasna? Po wtóre, skąd nabywcy mają wiedzieć, jaka jest „cena rynkowa”? Domniemanie złej wiary jest tu bardzo niebezpieczne, spowoduje osłabienie zaufania między kontrahentami. O to, zdaje się, chodzi fiskusowi, który postępuje w myśl starej rzymskiej zasady divide et impera.
W praktyce, nowe przepisy doprowadzą do sytuacji, gdy kupując paliwo na stacji benzynowej, Urząd Skarbowy będzie się mógł u nas upomnieć o podatek VAT, którego nie zapłaciła stacja. Widać ministrowi Rostowskiemu bardzo doskwierają zeszłoroczne, mniejsze wpływy budżetowe z tytułu podatku VAT, skoro sięgnął po tak „inwazyjną” metodę.
Tomasz Tokarski