Z portu w Kismaju wypłynęły statki z węglem drzewnym – mimo oficjalnego zakazu Rady Bezpieczeństwa ONZ i prezydenta Somalii. Nie przeszkodziły w tym siły Unii Afrykańskiej ani somalijskie wojsko.
Od czasu przejęcia kontroli nad strategicznym portem, wypłynęły z niego co najmniej 3 frachtowce i 12 dhowów (tradycyjnych arabskich statków żaglowych). Nie przeszkodziło im w tym somalijskie prawo, rezolucja ONZ, decyzja prezydenta Hassana Sheikha Mohamuda ani kenijscy żołnierze.
Wesprzyj nas już teraz!
Zakaz importu węgla drzewnego z Somalii, który obowiązuje także Unię Europejską, został wprowadzony rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ z 2 lutego 2012 roku. Głównymi odbiorcami węgla byli biznesmeni z Półwyspu Arabskiego, zwłaszcza z Dubaju. Zyski z handlu czerpali islamiści z Al-Shabaab.
Po odzyskaniu kontroli nad miastem port miał być zamknięty dla wszystkich jednostek handlowych aż do ustabilizowania sytuacji i rozwiązania delikatniej kwestii, związanej z tym, kto będzie faktycznie sprawował władzę w stolicy Dolnej Dżuby. Znaczny wkład w odbicie miasta włożyła lokalna islamska milicja Ras Kamboni, utrzymująca pod bronią około tysiąca bojowników.
Według Al-Jaazery na terenie portu aktualnie składuje się około czterech milionów worków węgla o wartości ok. 20 milionów dolarów. Oficjalnie, według rzecznika sił Unii Afrykańskiej, mandat udzielony AMISOM nie obejmuje egzekwowania wewnętrznych regulacji gospodarczych. Jak zauważają komentatorzy, zniesienie ograniczeń handlowych wzmocniłoby pozycję Al-Shabaab – islamiści korzystają także z innych szlaków handlowych.
Źródło: aljazeera.com
mat