Trzy dni trwały gwałtowne i dramatyczne starcia studentów i młodzieży z milicją i ZOMO. Zaczęło się od demonstracji pod konsulatem sowieckim – pod hasłem „Sowieci do domu”, podczas której żądano wycofania Armii Czerwonej z Polski. Przepychanki z ZOMO zakończyły się zatrzymaniem czterdziestu osób.
Następnego dnia odbyła się kolejna manifestacja, w której główna rolę odgrywali członkowie Niezależnego Zrzeszenia Studentów, Akcji Studenckiej WiP, Federacji Młodzieży Walczącej i KPN-u. Władza była już na to przygotowana. W gotowości były trzy bataliony Operacyjne ZOMO z Krakowa, 260 funkcjonariuszy z Katowic czekało w odwodzie. Z kolei pluton specjalny – 24 funkcjonariuszy po cywilnemu – miał rozpracowywać działania manifestantów „od środka”.
Wesprzyj nas już teraz!
Pod konsulatem demonstrantów zaatakowały oddziały ZOMO, wykorzystujące dwie armatki wodne. Walki przeniosły się na Planty i Stare Miasto. Rzucano w milicjantów kamieniami i kostkami bruku. Wśród demonstrantów było wielu rannych. Starcia trwały do wieczora.
18 maja, po południu, w Rynku Głównym rozpoczął się wiec, na którym żądano dymisji komendanta MSW w Krakowie Jerzego Gruby, I sekretarza KK PZPR Józefa Gajewicza i wyprowadzenia ZOMO z Krakowa.
Demonstranci nie zostali dopuszczeni ani pod siedzibę Komitetu Wojewódzkiego PZPR ani pod konsulat ZSRR, drogę zagrodził im kordon ZOMO. Walki toczyły się w okolicach Placu Dominikańskiego i ul. Stolarskiej. Na ulicy powstały solidne barykady zbudowane z kręgów cementowych, połamanych ławek i cegieł.
Naprzeciwko stały oddziały ZOMO wzmocnione armatką wodną. Niekiedy grupki zomowców robiły wypady by spałować każdego, kto się nawinął – w amoku wpadli nawet do bazyliki ojców dominikanów. Dwóch schwytanych zomowców młodzież przekazała zakonnikom, którzy wyprowadzili ich z klasztoru.
Ostatecznie ZOMO wycofało się do koszar, a młodzież opuściła barykady. Podczas trzydniowych zamieszek zatrzymano ok. 60 osób, ponad 40 osób odniosło obrażenia, rannych zostało także 80 milicjantów.
Źródło: nowahistoria.interia.pl
KRaj