Co najmniej kilkaset osób zgromadzonych na spontanicznym „Spacerze Wolności” zgromadziło się w niedzielę pod pomnikiem Adama Mickiewicza w Krakowie, aby wyrazić sprzeciw wobec upolitycznianiu epidemii koronawirusa. „To spotkanie to powrót do antycznej tradycji, gdy ludzie spotykali się na placach miast, rozmawiali i tam rodziły się idee, które inspirowały następnie zmiany w życiu publicznym” – powiedział Witold Gadowski.
Przybyłych uczestników spontanicznego spaceru przywitał Roman Paweł Lachowolski, mówiąc: „Najwyższy czas, żebyśmy powiedzieli nie. Najwyższy czas, żeby milcząca większość normalnych ludzi zaczęła walczyć o swoje prawa”. Następnie przywołał postać generała Janusza Brochwicza-Lewińskiego, pseud. Gryf i wykonał utwór na jego cześć. – Tamto pokolenie wylało krew, aby Polska była wolna, my musimy kontynuować ich pracę, by ocalić polską kulturę. My byliśmy zamknięci przez kilka miesięcy, a generał Gryf spędził siedem miesięcy w obozie nazistowskim i przetrwał – powiedział.
Wesprzyj nas już teraz!
Mamy dość walki, która jest gorsza niż sam wirus!
Następnie Sławomir Skiba, wiceprezes Stowarzyszenia im. Piotra Skargi, poprosił zgromadzonych, aby rozpocząć spotkanie od powierzenia się Tej, której bazylika znajduje się naprzeciwko pomnika Mickiewicza – Najświętszej Maryi Pannie. Uczestnicy spontanicznej manifestacji odmówili Pod Twoją obronę i wezwali wstawiennictwa Królowej Korony Polskiej i wszystkich świętych Patronów Polski. – Mamy dość walki, która jest gorsza niż sam wirus. Nie damy się wprowadzić w nową normalność, chcemy normalności. Nie godzimy się na zamykanie kościołów, na ograniczanie swobody kultu, prawa do własności prywatnej i gospodarowania nią, na przeprowadzanie na nas eksperymentów medycznych. Dość mamy zarządzania strachem. Dość terroru sanitarnego, który niszczy nasze zdrowie i życie. Czas na to, abyśmy normalnie żyli i aby nie zamykano nam usta – powiedział Skiba, przywołując skandaliczny przypadek usunięcia z anteny rządowej telewizji programu Jana Pospieszalskiego, który próbował prowadzić otwartą debatę na temat zdrowia w dobie koronawirusa.
Przedsiębiorca: Dziś ja jestem wygranym
W imieniu przedsiębiorców, którzy walczyli z nielegalnymi obostrzeniami wobec biznesu przemówił Paweł Mołoń, właściciel restauracji Tesone na krakowskim Ruczaju, który nie zamknął swego biznesu i rozpoczął inicjatywę funkcjonowania w ramach zatrudniania testerów jakości. – Nasz rząd – czy też nierząd, jak wolę mówić – spowodował, że zabroniono mi pracy, natomiast nie zwolniono mnie z opłat. Do 13 czerwca funkcjonariusze odwiedzili mnie zaledwie 42 razy. Przychodził sanepid i Urząd Skarbowy. To wszystko dało się przetrwać i wiecie co, dzisiaj mogę powiedzieć, że jestem wygrany – powiedział, zachęcając wszystkie biznesy do niepoddawania się lockdownowej polityce i przypominając, że w ślad za rozpoczętą przez niego inicjatywą udało się otworzyć 150 kolejnych restauracji. – Nie ma się czego bać, a im jest nas więcej, tym jesteśmy mocniejsi – podkreślił Mołoń.
Nie ma podstaw prawnych dla obostrzeń covidowych
Następnie przemówił mecenas Paweł Janka, który już od pierwszego lockdownu jako prawnik przeciwstawiał się polityce rządowej i współtworzy inicjatywę Wolna Polska Opole. – W polskim prawie nie występuje coś takiego jak lockdown czy noszenie masek – to są wolności osobiste, których nie można ograniczyć bez wprowadzenia stanu wyjątkowego, a ti nie zostało zrobione. Nie ma w związku z tym żadnych ograniczeń – powiedział prawnik, przywołując wyrok Sądu Najwyższego podważający legalność rządowych obostrzeń. Mec. Janka zachęcił do udziału w akcji billboardowej, rozpoczętej w Opolu, mającej na celu informowanie społeczeństwa na temat faktycznego stanu prawnego. – Musimy dotrzeć do ludzi, bo inaczej zostaniemy sami – zaapelował.
Rząd nie ma prawa zmuszać do przyjmowania szczepionek z abortowanych płodów
Głos zabrała również działaczka pro-life Kaja Godek, mówiąc: – Dobrze, że tu jesteście, że się uśmiechacie, że stoicie blisko siebie, że nie poddajecie się tym głupim obostrzeniom, każącym zasłaniać twarz i nie uśmiechać się do siebie. Podkreśliła, że rząd nie ma prawa zmuszać nas do przyjmowania preparatów zrobionych z linii komórkowych pochodzących z dzieci zabitych przez aborcję i finansować ich z pieniędzy publicznych. – Komunizm to najpierw walka klas, potem walka płci, a teraz zaszczepionych z niezaszczepionymi, poddających się segregacji sanitarnej z tymi, którzy próbują się jej nie poddawać – powiedziała Godek.
Gadowski: Widzimy tu uśmiechnięte twarze. Koniec terroru smutku!
Ostatni przemówił Witold Gadowski, podkreślając, że manifestacja ma na celu sprzeciw wobec ograniczeń wolności wprowadzanym przez urzędników państwowych. – Biurokraci są do naszych usług, a nie na odwrót i czas im o tym przypomnieć – podkreślił. Następnie zwrócił się do uczestników spotkania: „Proszę się rozejrzeć, popatrzyć po sobie – czy widzą tu państwo zagrożenie, czy czują się państwo niebezpiecznie?”. Słysząc gromki śmiech zgromadzonych osób, redaktor powiedział: Widzicie przyjazne roześmiane twarze i to musi wrócić – koniec terroru smutku. Mamy prawo żyć tak jak chcemy. To, że tu przyszliśmy znaczy, że nie przekroczyliśmy granicy upodlenia. Nie jest prawdą, że nic nie możemy, że nic od nas nie zależy – oni chcą żebyśmy tak myśleli. Nie walczymy przeciwko nikomu, walczymy o prawdę.
– To spotkanie to powrót do antycznej tradycji, gdy ludzie spotykali się na placach miast, rozmawiali i tam rodziły się idee, które inspirowały następnie zmiany w życiu publicznym. To Sokrates wynalazł metodę perypatetyczną i my do niej wracamy – powiedział Witold Gadowski, zachęcając do odbycia Spaceru Wolności z krakowskiego rynku na Wawel.
FO