Czy Amerykanie zamiast do kościoła częściej zaczną chodzić do kawiarni? – zastanawiają się amerykańscy socjolodzy i psychologowie, obserwujący spadek religijności w USA. Wskazują oni, że ludzie – poza domem i pracą muszą mieć tzw. trzecie miejsce, które służy budowaniu wspólnoty i zaspokaja potrzebę przynależności.
Do niedawna taką funkcję pełniły właśnie kościoły. Jednak z powodu szybko postępującej sekularyzacji, coraz mniej osób uczęszcza regularnie na nabożeństwa.
Socjolog Roy Oldenburg sugeruje, że brak zaangażowania i przynależności do kościołów, meczetów czy synagog oznacza, iż ludziom może brakować miejsc publicznych spotkań. A poza domem i pracą człowiek potrzebuje „trzeciego miejsca” socjalizacji. Ma ono „kluczowe” znaczenie dla „społecznej witalności”.
Wesprzyj nas już teraz!
Z sondażu American Survey Center z października ub. roku wynika, iż pustkę po praktykach religijnych miałyby wypełnić… kawiarnie, sprzyjające budowaniu zaufania i więzi w społeczeństwie amerykańskim.
„Voice of America” przypomina, iż w przeszłości życie społeczne i polityczne Amerykanów koncentrowało się w kościołach. – Przez tak dużą część amerykańskiej historii kościół – a właściwie kongregacje – były niezbędne, pełniąc niesłychaną rolę w zapewnieniu spójności i więzi w społecznościach, zachęcając do obywatelskiego zaangażowania i partycypacji politycznej – wyjaśnia Daniel Cox, dyrektor Survey Center on American Life i starszy pracownik w American Enterprise Institute.
To w kościołach miał narodzić się ruch praw obywatelskich. Świątynie pomagały w integracji i asymilacji migrantów. Ponadto sprzyjały budowaniu więzi i socjalizacji.
Wraz z postępującą sekularyzacją ich rola spada. Z sondażu Gallupa wynika, że od 1999 r. liczba Amerykanów uczęszczających regularnie na nabożeństwa skurczyła się z 70 do 47 proc.
Dlaczego jednak kawiarnie miałyby wypełnić pustkę pozostawioną po kościołach? Sugeruje się, że jest ich wiele, a panująca w nich atmosfera służy budowaniu więzi. Zdaniem psycholog klinicznej dr Marii Espinoli, adiunkt na Wydziale Psychiatrii, zajmującej się neuronauką behawioralną na University of Cincinnati College of Medicine, „dobrze jest być rozpoznawanym, wiedzieć, że ludzie czekają na ciebie, wiedzieć, że ludziom zależy na tobie, że należysz, ponieważ potrzeba przynależności i więzi międzyludzkich jest podstawową potrzebą, którą wszyscy mamy i jest ważne, by ją zaspokajać na różne sposoby”.
Poza kawiarniami – jako „trzecie miejsce” – wymienia się jeszcze bary, restauracje czy parki, w których można spotkać sąsiadów.
Źródło: voanews.com
AS