Przeor zakonu benedyktynów z Bazyliki w Dolinie Poległych zdaje się być idealnie obsadzony przez Boga do roli nowego Dawida do walki z Goliatem: ma 48 lat, ale z delikatnej postury i twarzy, na której często pojawia się łobuzerski uśmiech wydaje się młodzieńcem po 30-tce. Aż trudno uwierzyć, że Ojciec Santiago Cantera Montenegro O.S.B. – ten szczupły, skromny mnich jest byłym profesorem Uniwersytetu CEU San Pablo, mediewistą z imponującym dorobkiem, autorem książek, teologiem. Przede wszystkim jednak jest ogromnym autorytetem duchowym dla wielu katolików hiszpańskich. Niektórzy naprawdę widzą w nim Dawida, który stanął do samotnej i nierównej walki z potężnym Goliatem spod znaku „demokracji ludowej”. Tej samej, która w postaci widma krąży nad Europą już od stu lat.
„Szaleństwo Krzyża jest nadal zgorszeniem dla wielu i to nawet po dwóch tysiącach lat. Są tacy, którzy uważają, że oddawanie czci komuś wiszącemu na drzewie jest absurdem, ponieważ byłby to ostateczny znak niepowodzenia” – rozpoczął homilię przeor Cantera w dniu Podwyższenia Krzyża Świętego, nie podejrzewając zapewne, że już następnego dnia usłyszy to, czego obawiał się od dawna: „rząd socjalistów planuje zniszczenie krzyża, przekształcenie bazyliki w cmentarz cywilny i wygnanie zakonu benedyktynów”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jeszcze miesiąc temu, gdy razem z przeorem podążaliśmy podziemnymi korytarzami Doliny Poległych oboje mieliśmy nadzieję, że przez niemiłościwie panującą na Półwyspie pandemię (ponad 50 tys. ofiar śmiertelnych!) socjalistyczny rząd zapomni o planowanej zemście na najwyższym krzyżu w Europie. Ten ma 150 metrów wysokości, 46 metrów szerokości i widoczny jest z 40 km odległości. Nie tylko majestatyczny krzyż i przepiękna rzeźba Piety poniżej czyni to miejsce wyjątkowym. Dolina Poległych jest zespołem architektonicznym zaprojektowanym tak, aby zachwycić i przemieniać wnętrze odwiedzających ją pielgrzymów, choć trzeba przyznać, że czarna legenda jaką pracowicie nabudowała lewica wykrzywiła obraz tego miejsca nawet na antypodach, czyli u nas w Polsce.
Wbrew temu co donoszą „wikipedie” i inne teksty propagandowe nie jest to żadne „mauzoleum”. Generał Franco już w trakcie Wojny Domowej, tej Krucjaty w obronie eksterminowanych katolików- gdy brat zabijał brata, sąsiad sąsiada – myślał o konieczności stworzenia miejsca narodowego pojednania pod znakiem Krzyża. Pęknięta wspólnota, skłócony naród musi znaleźć miejsce „gojenia rany” po bratobójczej wojnie. I tak powstała wykuta w skale Bazylika i miejsce spoczynku prochów ponad 30 tys. ofiar z obu skłóconych stron. Od ukończenia bazyliki do dziś każdego dnia mnisi benedyktyńscy modlą się za spokój wieczny poległych.
Rząd zwany przez Hiszpanów „social-comunista” od dawna nosił się jednak z zamiarem zemsty, a pierwszym jego aktem była ekshumacja szczątków generała w październiku ubiegłego roku. Rozmawialiśmy o tym długo z ojcem Santiago. Wspominał, jak rok temu uzbrojeni po zęby gwardziści zajęli Bazylikę aby przygotować teren do ekshumacji zwłok wbrew woli rodziny, wbrew postanowieniom konkordatu, wbrew prawu o nienaruszalności przestrzeni sakralnej. Dokładnie rok temu płonęła ogarnięta lewackimi, separatystycznymi bojówkami Katalonia ale premier Sanchez wysłał wojsko do Bazyliki, aby zastraszyć mieszających tam benedyktynów i prowadzoną przez nich Szkołę Muzyczną dla chłopców (obejmuje gruntowne nauczanie, formację duchową, naukę chorału gregoriańskiego). Transmitowano ten barbarzyński akt wygrzebywania zwłok zmarłego przed 40 laty generała w publicznej telewizji hiszpańskiej jako zwycięstwo demokracji nad faszyzmem. Przeor jako kustosz i opiekun tak grobu dyktatora jak i całej Bazyliki do końca samotnie i bezskutecznie walczył o uszanowanie spokoju zmarłego i woli rodziny, zaniechanie dewastowania Bazyliki tym bardziej, że ekshumacja nastąpiła ze złamaniem postanowień konkordatu. Trzeba nadmienić, że Watykan zignorował sprawę, uznając że jest to sprawa wewnętrzna Hiszpanii. Żaden z biskupów, a tym bardziej Konferencja Episkopatu Hiszpańskiego nie odniosła się do tych wydarzeń publicznie, nie zaprotestowała przeciwko jawnym naruszeniom wszelkich umów wiążących państwo z Kościołem. Niektórzy hierarchowie po cichu wspierali przeora, dzwoniąc lub wysyłając maile, nikt jednak nie ośmielił się zaprotestować na głos.
Przeor Cantera słusznie przeczuwał, że jeśli kościół pozwoli tak potulnie i bez słowa bezcześcić przestrzeń sakralną i łamać postanowienia Konkordatu to komunistyczne władze poczują się bezkarne i posuną się jeszcze dalej w swojej nienawiści do Kościoła. To dlatego np. w czasie pandemii policja nie miała zahamowań, aby przerwać Mszę w katedrze w Granadzie i rozpędzić grupkę rozmodlonych w bezpiecznej odległości wiernych choć jednocześnie nie reagowała na wspólne modły Muzułmanów czy skupiska w supermarketach. Kościół hierarchiczny milczał gdy wjeżdżały buldożery do Bazyliki, milczał gdy przeor Santiago pozostawał wraz z braćmi niemal dosłownie „na muszce” karabinów. Milczenie wydaje się zresztą specjalnością Kościoła hiszpańskiego. Jak inaczej wytłumaczyć tę hekatombę abortowanych co roku dzieci w liczbie 100 000, jak wytłumaczyć najbardziej liberalne prawo aborcyjne, seksualizację od najmłodszych lat w ramach dyktatu ideologii gender? Hiszpania to najbardziej gey-friendly państwo na świecie a wszędobylska tęczowa flaga każe niedługo zapomnieć, że ten kraj schrystianizował niegdyś pół świata.
Przeor Santiago Cantera.
Wszyscy wiedzą- Kościół hiszpański ma kompleks Franco, wciąż uważa że grzech nadgorliwości był tak wielki, że od paru dekad sam się siebie wstydzi i zdaje się przepraszać za swoje istnienie. Wiadomo nawet, że niektóre diecezje wstrzymały procesy beatyfikacyjne męczenników i ofiar prześladowań byle tylko nie zirytować lewicy. Przeczekać, przemilczeć, może w ten sposób nie zrealizują zapowiedzi, które wciąż czyjaś nienawistna ręka maluje farbą na murach kościołów „Spłoniecie jak w 1936!”.
Akt drugi pomsty za przegraną przez socjalistów Wojnę Domową rozegra się w najbliższych miesiącach. Tzw. prawo „Pamięci Demokratycznej”, którego projekt przedstawiła wicepremier Calvo z partii PSOE (trzeba pamiętać, że rządzą dziś spadkobiercy tej samej PSOE która stała za prześladowaniami katolików w latach 30-tych) zapowiada ideologiczny projekt, na mocy którego zlikwidowana będzie wolność przekonań, swoboda wypowiedzi i to pod karą sankcji od 200 do 150 000 euro. Miejmy nadzieję, że w toku prac opozycja a przede wszystkim konserwatywna partia VOX, która już zapowiada walkę z tym niekonstytucyjnym, totalitarnym prawem zablokuje tę niebezpieczną Uchwałę.
Przeor Cantera zakończył swoje kazanie w święto Podniesienia Krzyża: „Drodzy bracia, a zwłaszcza mnisi z mojej wspólnoty: jeśli mamy cierpieć upokorzenie i pogardę, to przyjmijmy to jako wyjątkowy dar naśladowania Chrystusa upokorzonego i wzgardzonego. Wpatrując się w Krzyż Chrystusa uda nam się zmierzyć z przeciwnościami i niepokojem”.
Z rozmów z nim wiem jak wielką ulgę i pociechę przynosi mu czytanie i studiowanie kazań bł. Ks. Popiełuszki, zresztą w 2014 odwiedził jego Sanktuarium w Warszawie. Ale to w ostatnich miesiącach, gdy w sposób drastyczny poczuł siłę nienawiści komunistów hiszpańskich wobec Kościoła a także samotność w tej nierównej walce z Goliatem chrystianofobii poczuł moc płynącą z rozważań polskiego męczennika i zapisków kardynała Wyszyńskiego. Przed kilkoma dniami opublikował nowy artykuł o życiu i męczeńskiej śmierci bł. Ks. Jerzego. Wysłałam mu dziś link do ostatniego, zarejestrowanego kazania ks. Popiełuszki, po którym go aresztowano. „Nie musi Ojciec rozumieć polskiego, za to rozumie Ojciec to, co miał do przekazania ks. Popiełuszko lepiej niż teraz ktokolwiek z nas”.
Wiem, że Przeor Santiago Cantera prosi o modlitwę wszystkich wierzących Polaków.
Małgorzata Wołczyk