„Heretycka Konwencja”, „Europa odrzuca dziedzictwo chrześcijańskie”, „To nie wojna kultur to wojna o kulturę”, „Nie ma zagrożenia promocji homoseksualizmu”, „prawo powinno obecnie ingerować w życie obywateli” – tak toczył się spór na UJ o gender-konwencję ds. przeciwdziałania przemocy.
Konwencja Rady Europy o zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej od kilku miesięcy budzi w Polsce kontrowersje. Na niebezpieczeństwo, związane z jej przyjęciem zwracał uwagę Episkopat Polski, zwracając uwagę, że Konwencja w definicji płci pomija naturalne różnice biologiczne pomiędzy kobietą i mężczyzną.
Wesprzyj nas już teraz!
Niepokój hierarchów wzbudził też „obowiązek edukacji i promowania m.in. ‘niestereotypowych ról płci’, a więc homoseksualizmu i transseksualizmu”.
O Konwencji naukowo
I właśnie kontrowersje i burzliwe dyskusje wokół Konwencji stały się przyczyną zorganizowania sympozjum na Uniwersytecie Jagiellońskim. – Pewne fragmenty Konwencji wzbudziły poważne kontrowersje i sprzeciw Konferencji Episkopatu Polski. W związku z tym, chcemy na uniwersytecie podjąć debatę na ten temat. Mam nadzieję, że jej ton będzie spokojny i rzeczowy – powiedziała prof. Krystyna Chojnicka, Dziekan Wydziału Prawa i Administracji UJ.
Sympozjum prowadził prof. Andrzej Zoll. – Cieszę się, że możemy rozmawiać na płaszczyźnie niepolitycznej, ale naukowej. Mam nadzieję, że wypracujemy pewne poglądy, choć niekoniecznie musimy się ze sobą zgadzać – powiedział na wstępie.
Selfhated
Pierwszy referat wygłosił pomysłodawca sympozjum prof. Kazimierz Baran. Jako asumpt do dyskusji nad Konwencją, mówca potraktował troskę o tradycyjną rodzinę. Mówił o zapisach, które wywołują poważne wątpliwości. Jednym z nich miało być definiowanie płci przez Konwencję. Nie znajduje się w niej odniesienie do biologii. Prof. Baran zdecydowanie skrytykował zapis Konwencji o rugowaniu stereotypowych ról kobiet.
Naukowiec odniósł się także do zapisu o edukacji i promowaniu niestereotypowych ról. – To wiąże się z przekonaniem, że płeć można sobie wybrać. Jest to wdrażanie ideologii gender. Można mieć obawy, że wyłonią się strażnicy takiej ideologii. W ten sposób możemy mieć do czynienia z orwellowskim światem – powiedział Baran. Podkreślił przy tym, że konieczne jest eliminowanie takich negatywnych zjawisk jak dyskryminacji czy uprzedzenia, ale konwencja sprzeciwia się także stereotypowym rolom kobiet.
Na koniec Baran zwrócił uwagę na zjawisko selfhated (nienawiść do siebie), które obecne jest w Europie. – Europa odrzuca całe swoje dziedzictwo chrześcijańskie, brakuje jej więc odniesienia do jakiegoś wyższego porządku, brakuje busoli – zaznaczył.
Kolejne wystąpienie dotyczyło zgodności Konwencji z prawem Unii Europejskiej. Wygłosiła je dr hab. Nina Półtorak. Na wstępie powiedziała, że jest innego zdania niż jej przedmówca. – Nie zgadzam się ze sprowadzaniem Konwencji do zwalczania stereotypowych ról kobiet. Ma ona na celu przede wszystkim walkę z przemocą – stwierdziła Półtorak i przytoczyła statystyki: – Aż 45 proc. kobiet w Europie przynajmniej raz było ofiarą przemocy.
Naukowiec wyraziła niezrozumienie dla dyskusji, jaka pojawiła się wokół Konwencji. Powiedziała, że już w latach 80. Polska przyjęła deklarację ONZ w której pojawiają się podobne zapisy. – Przepis o stereotypach nie promuje homoseksualizmu, ale zwalcza te stereotypy, które prowadzą do stosowania przemocy – stwierdziła. Następnie Półtorak omówiła regulacje prawne, które umożliwiają walkę z przemocą w Unii Europejskiej.
Następnym prelegentem była prof. Grażyna Skąpska. Temat referatu „Zawłaszczanie sfery prywatnej obywatela, jako tendencja nowoczesnej legislacji”. Podobnie jak Półtorak, Skąpska również opowiedziała się po stronie zwolenników Konwencji. Stwierdziła, że współczesne społeczeństwo pozbawione jest kontroli społecznej obecnej w jego tradycyjnej formie. Do tego dochodzi problem migracji i duże tempo życia w rodzinach, które nie pozwala na przekazywanie wartości. To wszystko, zdaniem Skąpskiej, stwarza zapotrzebowanie na ingerencję prawa w życie prywatne obywateli.
Naukowiec twierdzi także, że termin gender jest źle rozumiany przez przeciwników Konwencji. – Termin gender ma szerokie rozumienie. Różne jest rozumienie ról kobiet, w zależności od kraju i jego kultury. Różne są też oczekiwania wobec kobiet – mówiła Skąpska.
Konwencja heretycka
Ostatnim prelegentem był dr hab. Andrzej Bryk. Poddał on Konwencję miażdżącej krytyce. – Konwencja ta jest heretycka. Bo herezja polega na tym, że bierzemy jakieś zjawisko, które istnieje, jest prawdziwe i rozwijamy związany z nim problem tak, że staje się ono absurdem – powiedział.
Bryk stwierdził, że tezy o rozkładzie społeczeństwa są jak najbardziej prawdziwe. Przemoc wobec dzieci i kobiet ma miejsce, ale Europa kształtuje swoje prawo ideologicznie. Przemoc obok kobiet i dzieci, stosowana jest także wobec mężczyzn.
– Mamy obecnie do czynienia z ogólnym załamaniem się relacji między płciami, brutalizacją, a nie tylko jedynie przemocą wobec płci żeńskiej. Patrząc z tej perspektywy pytanie, na jakie próbuje odpowiedzieć Konwencja jest złe. Pytanie takie powinno brzmieć: skąd ta brutalizacja relacji? Dlaczego zbrutalizowany został seks i inne relacje między mężczyzną a kobietą? – stwierdził Bryk. – Kolejne pytania, jakie należy postawić to dlaczego to, co kiedyś było dewiacją, jest dziś normalne, jak homoseksualizm, i dlaczego to, co kiedyś było normalne dzisiaj jest nienormalne, jak danie klapsa dziecku.
Zdaniem Bryka, Konwencja oparta jest na ideologii gender, z którą procesy związane są kontrolowane przez lobby homoseksualne. – Początki tej ideologii można symbolicznie datować na 1968 rok. Ci, którzy go kontrolują powołują się na Gramsciego, który uznał, że lewica przegrała sprawy społeczne, powinna więc wygrać kulturę – powiedział Bryk.
Bryk, opisując mechanizmy działania współczesnych liberałów, mówił o samozwańczych elitach, które podejmują się decydować o tym, jak wychowywać dziecko. Założenia samej Konwencja zaś opierają się na gender feminizmie, czyli kulturowej formie marksizmu. – Sprawy dotyczące Konwencji to nie wojna kultur, to bitwa o kulturę, bitwa o wolność, o język – powiedział.
Naukowiec poddał też krytyce współczesną doktrynę liberalną, uznając, że jest ona antywspólnotowa, brakuje jej też punktu odniesienia przy określaniu zestawu wartości. Trudno powiedzieć także, zdaniem Bryka, co jest w rozumieniu tej doktryny prawdą, ponieważ zakłada ona ciągły postęp.
Mimo różnic zdać między prelegentami, sympozjum przebiegało w spokojnej atmosferze. Konwencja Rady Europy o zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej została przyjęta przez Polski rząd. Aby została przyjęta, zgodę na jej ratyfikację musi wydać parlament.
Krzysztof Gędłek