„Na pewno będą różne interwencje dyplomatyczne w spawach związanych z relacjami polsko-rosyjskimi” – oświadczył rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Łukasz Jasina, pytany o powołanie śledztwa w sprawie najprawdopodobniej rosyjskiej rakiety, która spadła pod Bydgoszczą.
„Jeżeli polskie śledztwo nie przyniesie wystarczających rezultatów, zawsze można zastanowić się nad międzynarodowym śledztwem. Polska zawsze korzystała i korzysta z pomocy naszych sojuszników, co w pewnym sensie już tę sprawę umiędzynaradawia” – przekonywał polityk na antenie RMF FM.
Rzecznik przyznał, że „sprawa jest bardzo poważna”. Na pewno będą różne interwencje dyplomatyczne w sprawach związanych z relacjami polsko-rosyjskimi. W ostatnim czasie mieliśmy chociażby do czynienia z sytuacją grożenia polskiemu ambasadorowi w Moskwie śmiercią – podkreślił Jasina.
Wesprzyj nas już teraz!
W zeszłym tygodniu przypadkowa osoba natknęła się w lesie w Zamościu koło Bydgoszczy na szczątki wbitej w ziemię kilkumetrowej rakiety. Nie było śladów eksplozji, rakieta nie miała też głowicy. Jak sugeruje resort obrony, wyprodukowana w Rosji rakieta mogła zostać wystrzelona już w grudniu zeszłego roku, gdy Rosja prowadziła zmasowany atak rakietowy na Ukrainę. Według naszych informacji rozpatrywane są też wersje, że too wiele świeższy incydent.
Jak poinformował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, śledztwo w sprawie rozpoczął Wydział Wojskowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pod nadzorem Prokuratury Krajowej,. Polska zwróciła się również do Stanów Zjednoczonych o pomoc w wyjaśnianiu wątpliwości dotyczących odnalezienia w okolicach Bydgoszczy szczątków wyprodukowanej w Rosji rakiety.
Źródło: rmf24.pl
PR