6 września 2023

Sprawa Ulmów. Czy można beatyfikować nienarodzone dziecko?

Przypadek siódmego dziecka Józefa i Wiktorii Ulmów jednoznacznie rozstrzyga nota prefekta dykasterii ds. kanonizacji. Jednak w przyszłości nie można wykluczyć beatyfikacji dziecka nienarodzonego. Są do tego podstawy – mówi PCh24.pl ks. dr Andrzej Scąber, referent ds. kanonizacyjnych Archidiecezji Krakowskiej.

Czy nota dykasterii ds. kanonizacji informująca, że najmłodsze dziecko rodziny Józefa i Wiktorii Ulmów zostanie beatyfikowane jako dziecko narodzone, zmienia w jakich sposób znaczenie tej beatyfikacji?

Nic nie zmienia. Decyzją Ojca Świętego beatyfikowana zostanie cała rodzina Ulmów wraz z najmłodszym dzieckiem, którego poród nastąpił w momencie zbrodni dokonywanej na Wiktorii. W przekazie dotyczącym tej beatyfikacji zabrakło najwidoczniej doprecyzowania, że dziecko to będzie beatyfikowane jako dziecko narodzone, jeszcze nie ochrzczone z wody, lecz włączone we wspólnotę Kościoła chrztem krwi. To głęboko zakorzeniona w Tradycji Kościoła praktyka, która szczególnie istotna była w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, gdy prześladowano nie tylko chrześcijan, ale także katechumenów. Innym i chyba najgłośniejszym przykładem chrztu krwi była śmierć dzieci zadana przez zbrodniarzy nasłanych przez Heroda. Zginęły one za Chrystusa, choć nie miały takiej świadomości, ani tym bardziej – z wiadomych powodów – nie zostały ochrzczone. Kościół obchodzi ich wspomnienie znane nam jako Święto Świętych Młodzianków.   

Wesprzyj nas już teraz!

Skąd w ogóle mogła się wziąć rozbieżność w deklaracjach między postulatorem procesu beatyfikacyjnego, polski Episkopatem a dykasterią ds. kanonizacji? Jeszcze w czerwcu polscy biskupi pisali o pierwszej beatyfikacji dziecka nienarodzonego a we wrześniu dykasteria oficjalnie wydała notę, w której czytamy, że będzie to beatyfikacja dziecko urodzonego.

Wydaje mi się, że zbiegły się tutaj dwie sprawy. Duże emocje towarzyszące wydarzeniu, jakim jest beatyfikacji całej, dziewięcioosobowej rodziny oraz historyczne relacje, dotyczące samych narodzin tego dziecka, które słyszymy w przestrzeni publicznej.

Właściwie nie ma tutaj jasnej granicy. Wiemy na pewno, że poród rozpoczął się w trakcie egzekucji. Świadkowie pochówku ciał zeznawali, że widoczna była główka i klatka piersiowa dziecka.

Tak i dlatego dykasteria uznała, że mamy do czynienia z narodzonym dzieckiem. Wyraźnie zaznacza to we wspomnianej nocie, w której czytamy, że „w chwili zabójstwa pani Wiktoria Ulma była w zaawansowanej ciąży z siódmym dzieckiem. Dziecko to narodziło się w chwili męczeństwa matki”. Powiedzmy jednak wyraźnie, że to nic nie zmienia w sprawie znaczenia samej beatyfikacji i na pewno nie świadczy o żadnych wątpliwościach dotyczących tego, kiedy zaczyna się życie ludzkie. Dziecko nienarodzone jest takim samym człowiekiem jak pan czy ja i Kościół nie ma w tej sprawie wątpliwości. Po prostu w tej sytuacji, opierając się na historycznych relacjach, dykasteria, zgodnie z prawem uznała, że mamy do czynienia z narodzonym człowiekiem, który – choć nie został ochrzczony sakramentalnie – doświadczył tak zwanego chrztu krwi, o którym już mówiliśmy wcześniej, a który wpisuje się w teologię sakramentu chrztu, nauczaną przez Kościół od początku Jego istnienia.

Abstrahując od tego konkretnego przypadku, czy beatyfikacja nienarodzonego dziecka na gruncie prawnym jest w ogóle możliwa? 

Nie było dotąd takiego przypadku i nie ma dla tego żadnej podstawy prawnej. Ale jeśli spekulujemy, to oczywiście możemy założyć, że taka beatyfikacja w przyszłości mogłaby mieć miejsce. Same procedury prawne mogą w pewnych przypadkach ulegać zmianie. Tym bardziej, że Kościół jasno mówi, że nienarodzone dziecko to osobne życie ludzkie.

Czyli formalnie nie ma przeszkód, ale – jeśli dobrze rozumiem księdza wypowiedź – nie istnieje żaden przepis prawny umożliwiający taką beatyfikację?

Tak, choć podstawy w Tradycji i nauczaniu Kościoła oczywiście są. Podstawową regułą jest to, że beatyfikacji mogą dostąpić tylko osoby ochrzczone. I tu, jak już mówiłem, możemy powiedzieć o chrzcie wody, krwi a także – o tym nie wspomniałem – pragnienia. W przypadku nienarodzonego dziecka zapewne musielibyśmy mówić o tej ostatniej formule. Co to oznacza? Że w trakcie procesu beatyfikacyjnego takiej osoby należałoby dowieść, że gdyby takie dziecko się urodziło, zostałoby ochrzczone. To niekoniecznie musi być trudne, jeśli wiemy, że rodzice tego dziecka byli ludźmi wierzącymi a w przypadku gdy już mieli dzieci i je ochrzcili, to mamy niemal stuprocentową pewność, że i kolejne zostałoby ochrzczone.

Podkreślam jednak, że to jedynie spekulacje i taka sytuacja wymagałaby też zmian w prawie. Takie zmiany mają miejsce, czego przykładem jest przepis, że w przypadku beatyfikacji męczennika musi być znany prześladowca. W ten sposób w czasach pierwszych chrześcijan przypisywano prześladowanie władcy, za którego dokonywano zbrodni na chrześcijanach. Dlatego ówcześni męczennicy umierali prześladowani przez Nerona, Trajana czy Dioklecjana. Choć przecież to nie oni bezpośrednio zadawali im śmierć. Do tego problemu wrócono po II wojnie światowej, kiedy pojawiła się kwestia odpowiedzialności za śmierć takich męczenników jak chociażby św. Maksymilian Kolbe. Trudno było uznać, by prześladowcą w tamtym okresie byli Adolf Hitler czy Rudolf Hoess. Bo choć to oni odpowiadali za dokonywane wówczas masowe zbrodnie, to jednak nie wymierzali śmiercionośnego ciosu człowiekowi ginącemu za wiarę w Chrystusa. Dlatego zastosowano formułę prześladowcy zbiorowego. Zmieniła się optyka i w prawie doprecyzowano tę kwestię. Dlatego być może w przyszłości na gruncie prawa i teologii zostanie wypracowana formuła beatyfikacji dziecka nienarodzonego. Obecnie jednak takiej formuły nie ma. Pamiętajmy jednak, że fundamenty teologiczne istnieją, wszak łaska działa także pomimo naszej woli. Jak czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego: „Bóg związał zbawienie z sakramentem Chrztu, ale sam nie jest związany swoim sakramentem” (KKK 1257).

 

Rozmawiał Krzysztof Gędłek

 

Kardynał Semeraro przed beatyfikacją Rodziny Ulmów: Dziecko urodziło się w chwili męczeństwa matki

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 299 840 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram