Komisja Nadzoru Finansowego zobowiązała banki do „prześwietlenia” nieruchomości zabezpieczających udzielone przez nie kredyty. Ma w konsekwencji powstać swoisty spis inwentaryzacyjny nieruchomości kredytowanych w Polsce. Powodem tej gigantycznej akcji są spadające wciąż ceny nieruchomości oraz coraz większa groźba niewypłacalności kredytobiorców.
Według KNF, sporządzenie rejestru nieruchomości jest konieczne. Banki bowiem „niepoprawnie lub mało ostrożnie” (skąd my to znamy?) akceptowały dotychczas wartość zabezpieczeń udzielonych kredytów. Spadki cen nieruchomości, z którymi mamy do czynienia już od roku, a których końca nie widać, mogą spowodować „wystąpienie ryzyka systemowego”. Mówiąc wprost, banki tracą swoje zabezpieczenia, i gdy wielu kredytobiorców stanie się niewypłacalnymi, finanse banków mogą zostać mocno zdewastowane.
Wesprzyj nas już teraz!
Komisja, jak się wydaje, i jak podpowiadają wzory choćby zaoceaniczne, chce zniwelować skutki nieroztropności bankowców. Dlatego też wydała rekomendację, w której zobowiązuje banki do zbierania danych ze wszystkich możliwych źródeł, m.in. z aktów notarialnych, ewidencji gruntów i budynków, ksiąg wieczystych, lokalnych planów zagospodarowania przestrzennego, informacji o cenach transakcyjnych z rynków lokalnych, opracowań statystycznych, np. danych ogłaszanych przez Główny Urząd Statystyczny. Banki działające w Polsce będą zatem zbierały informacje o rynku, skąd tylko się da, aby jak najszybciej utworzyć bazę danych określającą wartość mieszkań, domów, gruntów, magazynów, stacji paliw, szpitali, parkingów, hoteli, wszelkich nieruchomości przemysłowych, rolnych, a nawet oczyszczalni ścieków i wysypisk. Zaczną tworzyć rejestr – swoisty spis inwentaryzacyjny nieruchomości kredytowanych w Polsce.
Taka baza danych o nieruchomościach ma zapobiec bankructwom banków, zaś dla kredytobiorców będzie oznaczała… utrapienie. Jeśli bowiem z powodu jakiegokolwiek czynnika nieruchomość straci na wartości, dla przykładu, banki uznają, że nie były przeprowadzane remonty, czy też w okolicy wybudowano uciążliwy dla środowiska, ludności, zwierząt nawet, zakład – a kwota kredytu do spłacenia jest wyższa, upomną się o dodatkowe zabezpieczenia. Jeśli takowego nie otrzymają, mogą wypowiedzieć kredyt, co w praktyce oznacza przejęcie nieruchomości.
Większość kredytobiorców, jak się ocenia, nie znajdzie gotówki na spłatę całości, i w wypadku, gdy bank przejmie nieruchomość, tworzona baza danych ma raczej ułatwić wycenę i sprzedaż wierzytelności albo wyemitowanie papierów dłużnych pod udzielony kredyt.
Komisja Nadzoru Finansowego uważa wszelako, iż ten ogromny katalog pozyskiwania informacji nie jest wystarczający, i chce w ciągu trzech najbliższych lat jeszcze bardziej rozszerzyć gromadzone dane. Jeśli tak się stanie, to lustracja budynków będzie bardziej drobiazgowa.
Piotr Toboła