3 grudnia 2025

Sprawny, sterowalny, posłuszny władzy. Takiego człowieka chce wychować minister Nowacka!

(PCh24TV)

Jeżeli nowe pomysły Ministerstwa Edukacji Narodowej wejdą w życie, „wychowamy pokolenie sprawnych wykonawców, ale nie ludzi zdolnych do samodzielnego sądu” – podkreśla dr Artur Górecki z Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły (KROPS). – Nie wychowamy ludzi samodzielnych intelektualnie i moralnie, ale ludzi wymagających sterowności z zewnątrz. Takie jest polityczne zapotrzebowanie – ostrzega ekspert w kontekście nadchodzącej reformy „Kompas jutra”.

Do 18 grudnia trwają konsultacje społeczne projektu nowej podstawy programowej do szkół podstawowych i przedszkoli pod nazwą „Reforma26. Kompas jutra”. Sejm w zeszłym tygodniu uchwalił nowelizację Prawa oświatowego, która umożliwia etapowe wdrażanie kompleksowej reformy programowej. Pomysł MEN budzi szeroki sprzeciw środowisk eksperckich, które przekonują o destrukcyjnym wpływie dokumentu na polski system edukacji.

Zagrożenia projektu szczegółowo opisali specjaliści KROPS podczas konferencji prasowej zorganizowanej w budynku Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie.

Wesprzyj nas już teraz!

Właściwie rozumiana edukacja nie może być przedmiotem eksperymentu, nie może być projektem społecznym, nie może być doświadczeniem przeprowadzanym na żywym organizmie, a z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku reformy „Kompas Jutra” – podkreślił dr Artur Górecki, wieloletni nauczyciel i dyrektor placówek edukacyjnych, wykładowca akademicki, były pełnomocnik Ministra Edukacji i Nauki ds. podstaw programowych i podręczników. W jego ocenie, propozycję MEN należałoby nazywać „reformą destrukcji polskiej szkoły”.

– Każda reforma, która zapomina o fundamencie, którym powinno być rozpoznanie tego kim jest człowiek i czego jego natura wymaga, aby w pełni rozwijał się w swoim człowieczeństwie, zarówno w aspekcie intelektualnym jak i w aspekcie moralnym, jest skazana na porażkę – podkreślił.

– Nie porażkę systemową, oznaczającą że nie da się jej zrealizować, ale nawet jeśli będą siły polityczne, które ją zrealizują, to będzie ona destrukcyjna dla człowieka, bo nie będzie oparta na prawdziwym obrazie tego, kim on jest – ocenił ekspert.

Jak wskazywał dr Górecki, autorom reformy przyświeca chęć „otwarcia szkoły na przyszłość i nowoczesność”, oznaczającą konieczność „porzucenia skostniałych struktur”. Reforma ma na celu skierować uczniów ku „doświadczeniu” i „działaniu”.

W tym zgiełku słów, nikt nie pyta o to, co pozostaje w ich cieniu. A pozostaje coś absolutnie fundamentalnego – odejście od ostatnich elementów prawdziwych rozpoznań tego, kim jest człowiek. Odejście od poszukiwania prawdy o rzeczywistości, jakby te rzeczy były luksusem dla naszej epoki, niepotrzebnym obciążeniem współczesności – zauważył pedagog.

Ekspert KROPS przekonywał, że w dokumentach reformy „nie znajdziemy już przekonania, że edukacja ma prowadzić człowieka do doskonałości moralnej i intelektualnej (…) jako celu podstawowego”. – Zamiast tego proponuje się nam wizję ucznia zanurzonego w nieustannym doświadczeniu, w działaniu pozbawionym zakorzenienia, opisuje się projekty mające nieustannie tego ucznia zajmować, angażować, aktywizować, natomiast wszystko wyzute jest, wydestylowane z jakiejkolwiek celowości – mówił.

Jako przykład opisywanego procesu, dr Górecki wymienił dokonane w 2024 r. cięcia programowe w obszarze przedmiotów humanistycznych; języku polskim, historii i edukacji obywatelskiej. W jego ocenie, wymienione zmiany, „wyraźnie pokazują kierunek wykorzeniania z tego co prawdziwe, dobre, wiecznotrwałe, z uwarunkowań cywilizacyjnych i kulturowych, które stanowiły do tej pory o naszej tożsamości”.

Przedstawiciel KROPS wskazał na zagraniczne inspiracje autorów nowej podstawy. Polskie rozwiązania mają być implementacją rozwiązań opracowywanych przez „eurokratów, którzy wcielili się i wcielają często w rolę Pana Boga”.

Dr Górecki przekonywał, że nowa podstawa programowa postrzega ucznia głównie w kategoriach utylitarnych, co ma znaczenie dla realizacji określonego scenariusza politycznego.

– Nowa definicja podstawy programowej, a także nowa struktura tego dokumentu zamiast porządkować drogę kształcenia, rozmywa ją. Jest ona zwieszona w przestrzeni ogólników, w języku życzeń i procesów, które nie zobowiązują do niczego konkretnego. Tak napisana podstawa programowa staje się narzędziem nie rozwoju intelektualnego, ale ideologizacji, jego formatowania w zależności od tego jakie jest polityczne i ekonomiczne zapotrzebowanie – podkreśla.

Cały czas słyszymy o potrzebach rynku pracy, o konieczności dostosowania szkoły i programów nauczania do wymogów tego rynku. Nie liczy się rozwój człowieka jako takiego, ale jego wymiar utylitarny. Szkoła traci m.in. strukturę treści, zdolność prowadzenia człowieka do wewnętrznego ładu, wynikającego z jego rozumnej natury. Bo dojrzałość nie rodzi się ze skakania między doświadczeniami, lecz umiejętności porządkowania i odróżniania: prawdy od fałszu, tego co ważne od tego co nieważne, lub kompletnie nieistotne – wyjaśnił.

Pedagog wykazał, że takie podejście wpływa destrukcyjnie na proces wychowania młodego człowieka, który niezdolny do samodzielnej refleksji intelektualnej i moralnej, staje się podatny na sugestie z zewnątrz.

Człowieka nie da się ukształtować w duchu krótkotrwałej przydatności – podkreślił ekspert. – Dojrzałość intelektualna rodzi się z myślenia, które sięga głębiej niż doraźność. Dojrzałość moralna – z odkrywania właściwego dobra. Jeżeli szkoła przestanie być miejscem, w którym pyta się co jest prawdziwe, w którym stawia się pytanie „dlaczego”, a nie tylko „jak”, i stanie się miejscem, w którym liczy się tylko pytanie o to „co działa”, to wychowamy pokolenie sprawnych być może wykonawców, ale nie ludzi zdolnych do samodzielnego sądu. Nie wychowamy ludzi samodzielnych intelektualnie i moralnie, ale ludzi wymagających sterowności z zewnątrz. Takie jest polityczne zapotrzebowanie – ocenił.

Jako niepokojącą, dr Górecki ocenił koncepcję tzw. doświadczeń edukacyjnych – projektów, które zostały wprowadzone obligatoryjnie w miejsce dotychczasowych treści nauczania. Jak przekonywał, w ten sposób stwarza się kolejne narzędzie pozbawiania autonomii szkoły i nauczycieli.

Przedstawia się je jako przestrzeń „twórczej swobody nauczyciela”, lecz łatwo dostrzec, że w praktyce te narzędzia staną się systemem odgórnych zaleceń, kontroli, jednolitych wskaźników. To, co miało dawać autonomię, stanie się kolejnym narzędziem jej odbierania. Ta reforma odbiera autonomię szkołom i nauczycielom, bardzo jednoznacznie określając metody pracy, narzucając narzędzia, które nauczyciel MUSI wykorzystać w swojej dydaktycznej – przekonywał.

Deklaracje składane przez autorów tej reformy, zupełnie nie pokrywają się z treścią dokumentów, które są efektem pracy tychże ekspertów – konkludował przedstawiciel KROPS.

Z kolei dr Dorota Dziamska, pedagog oraz nauczyciel akademicki (UAM) ostro skrytykowała reformę „Kompas Jutra” za błędy merytoryczne, chaos w podstawach programowych i zagrożenie dla integralnego rozwoju dziecka.

Prelegentka przypomniała, że już pierwsza deklaracja min. Barbary Nowackiej o przenoszeniu przedmiotów formacyjnych na pierwsze i ostatnie godziny była „potwornym błędem”. Tym samym minister zaprzeczyła integralnemu modelowi wychowania realizowanemu w polskich szkołach. – W polskiej szkole wszystkie przedmioty mają charakter formacyjny, bo szkoła kształci osobowość dzieci – przekonywała konsultantka metodyczna.

Pedagog ostrzegła m.in., że autorzy reformy samodzielnie zmienili znaczenie klasycznych platońskich kategorii dobra, prawdy i piękna. – Pojęcia dobra i piękna pozbawione zostały aspektu moralnego – poinformowała, co, jej zdaniem, prowadzić będzie do usunięcia z wychowania takich pojęć jak „poświęcenie” czy „patriotyzm”.

Skrytykowała też pośpiech i chaos w przeprowadzaniu reformy oświatowej. – Postęp w edukacji możemy osiągnąć, kiedy w przekształcaniu systemu edukacji będziemy brać pod uwagę ciągłość i zmiany. Ciągłość dotyczy tych elementów systemu, które są funkcjonalne i nie wymagają zmiany. Zmiany powinny być dokonywane na tych częściach systemu, które są niefunkcjonalne. Naszym zadaniem powinno być badanie, co w systemie edukacji nie funkcjonuje i stopniowo przechodzenie do zmian, a nie reformowanie edukacji na zasadzie wywracania całego systemu do góry nogami – wskazała dr Dziamska.

O niepokojących zmianach w nauczaniu języka polskiego w klasach I-II, IV-VI i VII-VIII, mówiła Hanna Dobrowolska, ekspert oświatowy, założycielka Ruchu Ochrony Szkoły. To, w jaki sposób obecna reforma traktuje ten przedmiot, nazwała „procesem odpolszczania polskich uczniów” oraz „znaczącym umniejszeniem roli języka polskiego” w wychowaniu dzieci i młodzieży w szkole.

Jej zdaniem, nowa podstawa sprowadza język polski do roli „języka obcego” i odbiera mu znaczenie kulturotwórcze. – Język polski został zrównany z językiem obcym i z językami regionalnymi. Skupiony jest wyłącznie na funkcji komunikacyjnej – oceniła.

Dobrowolska szczegółowo omówiła m.in. proponowane zmiany w kanonie lektur, oceniając je jako najdalej idące od dekad. – Kanon lektur nie został potraktowany nawet po macoszemu. Jego po prostu nie ma. Został zlikwidowany w 100 proc. do klasy szóstej włącznie – podkreśliła.

W klasach I-III – wskazała prelegentka – całkowicie zniknął przykładowy zestaw 26 tekstów, a nauczyciele mają kierować się własną intuicją. W klasach IV-VI usunięto w całości obowiązkowy zestaw lektur, pozostawiając jedynie zapis, że „uczeń czyta w każdym roku szkolnym nie mniej niż cztery dłuższe teksty literackie”.

W klasach VII-VIII z kolei lista lektur obowiązkowych została – jak mówiła – „drastycznie ograniczona”. Zwróciła uwagę, że jeszcze niedawno czytano wszystkie 12 ksiąg „Pana Tadeusza”, następnie zredukowano obowiązek do 6 ksiąg, a obecnie wymagana jest już tylko inwokacja, która – czytana w oderwaniu od reszty dzieła – znacznie ogranicza zrozumienie całego utworu i znaczenia twórczości Adama Mickiewicza dla polskiej kultury.

Zdaniem prelegentki, nowe rozwiązania „nie gwarantują zetknięcia się polskich uczniów z kluczowymi tekstami” i prowadzą do „zerwania wspólnotowego kodu kulturowego”. Wskazała też, że „znacznie więcej treści tożsamościowych jest w nauczaniu języka kaszubskiego niż polskiego”.

Podsumowując, oceniła reformę jako „zamysł, który w stu procentach gwarantuje odpolszczenie polskich uczniów poprzez edukację polonistyczną ograniczoną do absolutnego minimum”.

Źródło: YouTube / Katolicka Agencja Informacyjna / KAI

PR

Sejmowa większość poparła nowelizację ustawy oświatowej. Teraz tamę szkodliwej reformie może położyć tylko prezydenckie weto. STAŃ W OBRONIE POLSKIEJ SZKOŁY I PODPISZ APEL DO KAROLA NAWROCKIEGO!

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 236 855 zł cel: 500 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram