Wierzę, że każde ludzkie życie powinno być chronione przez prawo, niezależnie od okoliczności czy stanu zdrowia, w jakim się znajduje – powiedział Marco Rubio, amerykański senator z Florydy. Stanął on w obronie dzieci nienarodzonych, zagrożonych aborcją z powodu wirusa Zíka.
Pojawiające się w Miami przypadki zachorowań spowodowały w Stanach Zjednoczonych medialną debatę na ten temat. Chodzi o naciski środowisk aborcyjnych, by zabijać dzieci dotknięte w okresie prenatalnym mikrocefalią, czyli zniekształceniem głowy spowodowanym przez ten wirus.
Wesprzyj nas już teraz!
„Rozumiem, że wiele osób nie zgadza się z moim zdaniem, ale wierzę, że każde ludzkie życie jest warte ochrony prawnej” – powiedział senator. Dodał również, że w kontekście wirusa Zíka jest to rzeczywiście bardzo trudna sprawa do rozważenia. „Jeśli moje myślenie jest błędne, to zdecydowanie wolę błądzić, opowiadając się po stronie życia” – podkreślił stanowczo polityk amerykański.
Przypadki zakażeń wirusem Zíka w obszarze Wynwood i Miami są szczególnie niepokojące. Przenoszą go żyjące tam owady, a nie – jak pierwotnie sądzono – podróżni z Karaibów czy Ameryki Łacińskiej, gdzie choroba ta rozprzestrzeniła się najbardziej. Oznacza to, że teraz wirus stał się realnym zagrożeniem również dla mieszkańców USA. Jednak, jak przestrzegają obrońcy życia, nie może to być absolutnie powodem do uśmiercania chorych płodów. Aborcja w przypadku zarażenia wirusem Zíka to poważny krok wstecz wobec istniejących już praw osób niepełnosprawnych. Co więcej, jest to odwrócenie uwagi od pilnej potrzeby wynalezienia skutecznej szczepionki – uważają działacze pro-life.
KAI
luk