W ostatnim czasie Eddie Gaven – gwiazda Columbus Crew – wskazał na rolę katolicyzmu w jego życiu. W ponownym odkryciu wiary i Kościoła pomogła mu kontuzja, różaniec, pisma świętych i tradycyjna katolicka liturgia.
Eddie Gaven rozegrał już 10 sezonów w najwyższej amerykańskiej lidze piłkarskiej. Wystąpił w 2004 roku w meczu gwiazd, w 2008 z Columbus Crew zdobył Puchar MLS. Karierę rozpoczął już w wieku 16 lat, wtedy podpisał pierwszy kontrakt z pierwszoligową drużyną. Jak sam przyznał, wychował się w religijnej katolickiej rodzinie, jednak rozpoczęcie zawodowej kariery zbiegło się w czasie z osłabieniem wiary. Matka piłkarza zachęcała go, by szukał inspiracji wśród… młodych protestantów. W 2008 roku lecząc kontuzję zdał sobie sprawę z tego, że „piłka nożna jest zabawą, która nie będzie trwać wiecznie. Wiecznie będzie trwało niebo albo piekło”. W tym okresie duży wpływ wywarły na niego pisma św. Alfonsa Liguori i świętej Brygidy Szwedzkiej. Jak przyznał, kultywował Nabożeństwo 15 Modlitw św. Brygidy, odmawianych przez cały rok.
Wesprzyj nas już teraz!
– Wraz z rozwojem życia modlitewnego na poważnie zająłem się swoją wiarą. Im więcej się modliłem, tym bardziej chciałem uczestniczyć we Mszy świętej, korzystać z sakramentu pokuty, żyć cnotami w życiu codziennym – powiedział Gaven w rozmowie z National Catholic Register. – To kontrastowało ze sposobem, w jaki żyłem poprzednio – nie uczestniczyłem we Mszy, nie chodziłem do spowiedzi, po prostu nadmiernie skupiałem się na piłce nożnej. Nawrócenie było z pewnością związane z częstszą i lepszą modlitwą.
Jak tłumaczył, małżonkę poznał w jednej z protestanckich grup młodzieżowych, z którą utrzymywał kontakt za namową matki. – Dzięki Bożej łasce Paulina (żona piłkarza – przyp. red.) ujrzała światło piękna naszej katolickiej wiary. Dziś ona i ja wiemy już nie tylko to, czego naucza Kościół, ale i dlaczego tego naucza. To ogromne błogosławieństwo, dziś naprawdę nie sądzę, byśmy byli małżeństwem nie dzieląc wspólnej wiary. To by po prostu nie wyszło – stwierdził Gaven.
Zapytany o to, co najbardziej docenia w swej wierze, piłkarz odpowiedział: różaniec, adoracja Eucharystii i Msza święta. – Dorastałem chodząc na Novus Ordo, nieświadomy Mszy łacińskiej. Jednak w chwili, w której zacząłem poważniej przyglądać się własnej wierze, natknąłem się na Mszę łacińską („trydencką”, nadzwyczajną formę rytu rzymskiego – przyp. red.), zobaczyć ją po raz pierwszy było naprawdę poważnym doświadczeniem – stwierdził piłkarz. – We Mszy łacińskiej jest tak wiele pietyzmu, teraz uczestniczę w niej regularnie – dodał.
– Jestem bardzo wdzięczny Benedyktowi XVI za szersze udostępnienie „nadzwyczajnej formy” poprzez jego motu proprio sprzed pięciu lat. Lubię dzielić się Mszą łacińską z innymi, często zapraszam swoich kolegów z drużyny do wzięcia w niej ze mną udziału. To naprawdę jest, jak to było dawniej powtarzane, „najpiękniejsza rzecz po tej stronie nieba” – powiedział Eddie Gaven.
Źródło: ncregister.com
mat